Beatko może nie będzie tak źle by karczować te powojniki. U mnie rosły parę lat. I to nie jedna sadzonka tylko kilka, bo sama je siałam. A bratki jak piękne tak rzadkie. Nie mogę ich teraz namierzyć nigdzie.
Zbyszku u Ciebie nie do zdarcia, a u mnie nie radzi sobie. Ironia losu...U mnie też lewizje raczej jako jednoroczne
Janku skimmia jest cudna i w zasadzie łatwa w uprawie. Tylko nie wolno zapominać, że to kwasolub. Jak ją dostałam to nie miałam o tym pojęcia

I wiesz co? Chyba sobie kupię i jeszcze raz spróbuję. Na początku swej ogrodniczej drogi całe mnóstwo roślin kwasolubnych uśmierciłam. Orliki u mnie nie rosną zbyt chętnie. Chyba zbyt ciężką ziemię mam...
Witaj
Krysiu ! Jak dobrze, że wróciłaś na łono FO

Masz rację. Źle nie robi tylko ten co nic nie robi... Również czuję się pocieszona tym wyznaniem.
Danusiu ten ostrokrzew od dawna u mnie nie rośnie - niestety. Wszystkie te rośliny, które pokazuję od kilku dni to moje straty. One przewinęły się przez moją działkę na przestrzeni 10 lat. Jedne gościły dłużej, a inne nawet nie zagrzały miejsca

U Ciebie jest znacznie cieplej niż u mnie, więc chyba nie musisz się martwić o niego. Pamiętaj tylko o kwaśnym podłożu. O samosiejki warto zadbać - szczególnie jak ma się dużo pięknych odmian jak Ty. Myślę, że potrzebni są "ładni rodzice" by ładna krzyżówka wyszła.
Dekadę podsumowałam, straty przedstawiłam w większości (wszystkich nawet nie pamiętam

) i zostało tylko zrobić podsumowanie zeszłego roku, bo nowy sezon za pasem. Ja szczerze mówiąc sezon mogę uznać za otwarty, bo miałam akcję przycinki brzozy. W końcu się na to zdobyłam i pewnie to będzie największe wydarzenie w 2019 na mojej działce. Temat dębu wciąż otwarty, ale to nie jest łatwa sprawa. Pilnując panów pilarzy sama robiłam porządki na rabatach czyli otwieram drzwi wiośnie

Rozpisywać się nie będę, ale podsumowanie rzecz święta.
Podsumowanie roku 2018
Zima była podobna do tej. Tylko śniegu było więcej ( bynajmniej u mnie ). Solidne mrozy trwały tylko tydzień, góra dwa. Jednak wiosna przyszła lekko spóźniona i chłodna. Dopiero pod koniec marca zakwitły pierwsze kwiaty.
W kwietniu zrobiło się jednak znacznie cieplej a tym samym kolorowo. Znów nie wiedziałam w co ręce włożyć
Nie tylko cebulowe kwitły, ale również magnolie i krzewy ozdobne.

Nawet powojniki miały pąki:
Maj był istną karuzelą kwitnień. Istne szaleństwo. Róże zakwitły wcześniej niż piwonie. Na basenowej szalały rh i azalie. A do tego późne tulipany i wczesne powojniki. Pomieszanie z poplątaniem. Zakwitły też drzewa owocowe.
Czerwiec minął mi pod znakiem czereśni. Miałam istną klęskę urodzaju. Jeszcze nigdy nie miałam tak wczesnych, i tak czerwonych czereśni. Przy okazji zbioru było przycinanie drzewa. Więc zbiór był łatwy, bo z ziemi.
Liliowce i lilie nie czekały z kwitnieniem na lipiec. Zaczęły kwitnąć ze 3 tygodnie wcześniej niż zwykle.
Zakwitła mi różyczka ukorzeniana z badylka - jakaś historyczna. Robiłam do niej kilka podejść aż w końcu się udało:

- mogę to uznać za swój sukces
Wczesną wiosną bałam się, że straciłam inną różę ukorzenioną przez siebie. A jednak nie. Odbiła i kwitła:
Opłakany przeze mnie powojnik atragene
Markham's Pink też odbił jednym pędem i żyje
Lato było gorące i suche. Wytchnieniem był cień w części sadowej. Znów praca na działce ograniczała się do podlewania i wycinania przekwitłych kwiatów. Doczekałam się domku dla jeży, które chętnie odwiedzają moją działkę. Niestety tamten rok był ubogi w motyle. Było ich niewiele w porównaniu do lat poprzednich. Jesień to jabłka. Było ich sporo. Od września, października działka wygląda spokojniej. Mimo kwitnących róż, chryzantem, astrów i hortensji przeważa zieleń. Lubię spokój jesieni... Oczywiście znów nie zrobiłam porządku ze skalniakiem

, ale powiększyłam kolejną rabatę.

- już wkrótce przekonam się czy ktoś w nim zamieszkał
A na koniec "gość", który mnie mocno zaskoczył:

- naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam stonkę ( chyba ze 30 lat temu ). Nie mam pojęcia co ona robiła u mnie na działce, ani skąd się wzięła
