Niestety-ojciec nie wie co to za odmiana była.
Ale przypuszczam że chodzi tu po prostu o sam fakt "inności genów" podczas zapylania.
No to jeszcze jedna ciekawostka-mianowicie u mojego dziadka była jabłoń której każdy konar to była zaszczepiona inna odmiana jabłek.
Pięknie to wyglądało bo odmiany dobrane były tak że jabłka różniły się kolorami.
Było to jeszcze drzewo "poniemieckie" jak to się potocznie mówi.
Kiedy odwiedziłem 2 lata temu byłą posiadłość dziadków niestety nie było jej już
ros pisze:Na niektórych, późniejszych odmianach grusz jeszcze kwiatów nie widać, może jednak coś jeszcze będzie...
To mnie pocieszyłeś bo moja grusza Lukasówka jeszcze nie ma kwiatów. Posadzona była w 2004 roku i miała kwiaty w 2006 i 2007 (nie dopuściłem do owocowania by jej nie osłabiać we wzroście).
ros pisze:Na niektórych, późniejszych odmianach grusz jeszcze kwiatów nie widać, może jednak coś jeszcze będzie...
To mnie pocieszyłeś bo moja grusza Lukasówka jeszcze nie ma kwiatów. Posadzona była w 2004 roku i miała kwiaty w 2006 i 2007 (nie dopuściłem do owocowania by jej nie osłabiać we wzroście).
Przypatrzyłem sie lepiej, i jednak nic z tego. Na moich dwóch późniejszych gruszach w tym roku nie ma kwiatów, być może dlatego, że w zeszłym roku owocowały bardzo mocno.
Podobnie jak pisze marusmk, polecam naszczepienie innej odmiany na którymś z konarów. Wówczas jak jedna nie chce owocować, to może druga będzie.
mam problem i nie bardzo wiem jak go ugryźć tak już na przyszły rok...
moje dwie stare grusze są cięte , opryskiwane ,podlewane- kwitną przepięknie ale.....w tym roku zebrałam ....1 gruszkę
dodam ,że tak jest co roku dwie max 3 sztuki
co może być przyczyną i jak to obejść ?
Witam.
Zapewne przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele,jednak pierwszą narzucającą się jest brak zapylacza.Po prostu te dwie odmiany mogą się wzajemnie nie zapylać.
Jeżeli to ta przyczyna ,to rada jest prosta:jakie to odmiany? i dobrać do nich odmianę ,z którą się będą zapylać.Albo posadzić nowe drzewko(drzewka),albo na tych rosnących przeszczepić jeden konar,pożądaną odmianą.
To na razie tyle,hej.
Moj chrzestny ma 7ha na ostatniej klasie ziemi, podklad piaszczysty, wiecznie sucho i drzewa ladne, na owoce tez nie trzeba narzekac, zawsze gdzies idzie sprzedac, a jak mial grusze, ktore slabo owocowaly lub wcale to zrobil z nimi porzadek-pila i nowe nasadzenia jabloni;-)
Witam !
Mam podobny problem.
Moja gruszka jest " kradziona " z instytutu. Zgodnie z tradycją powinna rosnąć ekstra. Niestety, w tym przypadku zasada ta nie sprawdza się .
Ma już 10 lat. Przez 3 - 4 lata rosła bardzo słabo. Przez ostatnie 3 - 4 lata urosła znacznie. Kwitnie od 3 - 4 lat obficie. Owoców zero.
Znani mi sąsiedzi z powodu braku owoców , lub kiepskim rośnięciu gruszki, polikwidowali je.
Proszę o podpowiedz.
Czy znane są Wam " sztuczne " metody zapylania gruszki. Czy coś ktoś wie , słyszał o tej metodzie.
Kiedyś coś czytałem na ten temat, ale niewiele pamiętam.
krzysztofkhn pisze:Witam !
Mam podobny problem.
Moja gruszka jest " kradziona " z instytutu. Zgodnie z tradycją powinna rosnąć ekstra. Niestety, w tym przypadku zasada ta nie sprawdza się .
Ma już 10 lat. Przez 3 - 4 lata rosła bardzo słabo. Przez ostatnie 3 - 4 lata urosła znacznie. Kwitnie od 3 - 4 lat obficie. Owoców zero.
Znani mi sąsiedzi z powodu braku owoców , lub kiepskim rośnięciu gruszki, polikwidowali je.
Proszę o podpowiedz
Moje przypuszczenia w kolejności prawdopodobieństwa:
1. zawirusowany lub zainfekowany materiał;
2. niezgodność fizjologiczna komponentów;
3. brak właściwego zapylacza + nieodpowiednie warunki glebowo-klimatyczne
Odpowiedź możesz sam wybrać lub jeśli chcesz sprawdzić ewentualność nr 1 - ponownie "zakradnij się " do instytutu - tylko tym razem do laboratorium i wykonaj testy
Pozdrawiam serdecznie
może Twoja gruszka rośnie na stanowisku na którym przemarza, moze sie rowniez tak zdarzać chodz to bardzo mało pradopodobne. Masz może na tej działce jescze jakieś inne drzewa lub krzewy owocowe?
Witam !
Dziękuję za porady.
Działkę mam ponad 20 lat. Rosną tam: węgierka 20 letnia i 10 lat , dwa orzechy 10 i 7 lat, ulena 20 lat, brzoskwinie 15 i 10 lat, wiśnie 15 i 5 lat, grusza 10 lat, 3 jabłonki, winogrona różne odmiany, maliny, jeżyny, jagody kamczackie, leszczyny.
Wiadomo, że wszystkie działki pozamiejskie powstawały na 5 i 6 klasie ziemi, ale przez ten czas myślę , że obecnie doszedłem do 4 ./ Kompost z trawy, ogonki, glina i ziemia z buraków/
Myślę że masz więcej niż dużo racji pisząc " niezgodność fizjologiczna komponentów; brak właściwego zapylacza ".
11 lat temu pracowałem dla pewnej instytucji i powstał problem z zapłatą. W ramach rekompensaty / oni wiedzieli, że mam działkę - byli doskonałym źródłem informacji sadowniczych /dostałem " zwędzone " drzewka do posadzenia na działce. Efekt tego taki, że nawet nie pamiętam nazw tych drzewek.
Śliwki , jabłoń ok. Gruszka - problem.
Słyszałem gdzieś, czytałem o sztucznym zapylaniu. Czy może coś wiecie o tym sposobie ?
Pozdrawiam.
Krzsztofie , chodzi Ci o hormonizację ? U grusz europejskich podobno można uzyskać obfite wiązanie owoców po zastosowaniu GA3 . Aby zabieg był skuteczny temperatura podczas oprysku powinna wynosić co najmniej 15 stopni . Dawki dla gruszy nie znalazłam , dla czereśni wynosi 50-200 mg/l zależnie od odmiany (w tym przypadku łącznie z 10 mg/l NAA ).
Termin stosowania - po opadnięciu 50% płatków , ale wcześniejsze lub późniejsze zastosowanie ma również przynosić efekty .
Eksperymentowanie tej metody nie jest kosztowne , możesz kupić Gibrescol za parę zł i opryskać kilka gałęzi w różnych stężeniach .
Sama będę próbować na moreli bo nie mam do niej (tej wiosny) zapylacza .
Witam.
Małe sprostowanie.Grusze i owszem pod wpływem giberelin zawiązują owoce partenokarpicznie,mają one normalny typowy dla odmiany smak,jednak są bez gniazda nasiennego.Podobne efekty daje giberelina na niektórych(niektórych!)odmianach jabłoni.Natomiast mechanizm jej działania na czereśni jest inny(nie będę się tu rozpisywał,bo chyba mało interesujące) i nie można tego porównywać do efektów na gruszy(u gruszy gdy przemarzną i pręciki i słupek,pod wpływem właściwie wykonanego zabiegu można uzyskać owoce ,które wytworzą się z dna kwiatowego,u czereśni to nie możliwe).Co do moreli...mam wątpliwości.Ale w przypadku braku zapylacza wystarczy zadobyć jedną lub kilka mniejszych gałązek odpowiedniej odmiany i powiesić je w wazonie(butelce)na naszym drzewie.To działa.
Nie wprowadzajmy niepotrzebnie hormonów na działki...
Hej,Krzyś.
Szanowni Kozula, Krzysztofie !
Dziękuje za informacje. Chodziło mi o hormonizację. Spróbuje zastosować tę metodę w tym roku.
Krzysztofie. Czy zgodnie z twoją wiedzą mechanizm z gałązką powieszoną na drzewie mogę również zastosować do gruszy ? Czy o ile praktykowałeś tę metodę, to mógłbyś napisać odrobinę więcej. Będę pewnie ja i inni bardzo zadowoleni.
Proszę Was bardzo o skomentowanie następującej informacji :
Mój daleki sąsiad, mający podobny problem z gruszką,wymyślił taki oto sposób. Wziął miękką miotłę - pędzel, pomaszerował w pola do starej gruszy , " pozamiatał liście i kwiaty" owinął pędzel folią, przeniósł na działkę i pomalował swoją gruszkę. Ponoć uzyskał pozytywny efekt. Fakt, sam widziałem. Gruszki były. Pozostaje pytanie, czy dzięki zastosowaniu tej metody?
Piszę o tym, gdyż jestem, o ile to możliwe, przeciwnikiem wprowadzania hormonów.
Najserdeczniej Pozdrawiam.