Wczoraj napisałam się i wszystko poszło w kosmos. Nie miałam siły na ponowne pisanie.
Może dzisiaj uda mi się odpowiedzieć na Wasze wpisy, z których bardzo, bardzo się cieszę,
Elu, ja zaczynałam swoją miłośc do irysów własnie od tych niskich. Wyobraź sobie, że dawno temu dostałam od sąsiadki zwykłe irysy wysokie. Strasznie ich nie lubiłam i nawet ucieszyłam się, że je zmarnowałam.
I pewnego razu moja przyjaciółka na siłę wcisnęła mi te niskie. Głupio było mi nie posadzić, bo to od przyjaciółki. Posadziłam i z obrzydzeniem czekałam aż zakwitną. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po pojawieniu się pierwszych kwiatów nagle zapałałam do nich miłością. Po prostu wsiąkłam. I tak co roku dosadzam nowe, mimo, że miejsca brak, a jak widać najładniej prezentują się w dużych kępach. No trudno, jakoś sobie poradzę.
Marysiu, tak to jest, że jednym rosną irysy, drugim rh, a jeszcze innym róże. Tylko, że ja nie mogę się z tym pogodzić i na siłę sadzę wszystko. Może nie rosnie idealnie, ale jednak. Dlatego nie można się poddawać.
Lucynko, nie dziwię się, że masz dosyć błota. To za długo trwa. Ale za to jak bedzie pięknie jak się to wszystko skończy?
Tylko dlaczego roslinki mają cierpieć na Twojej złości?
Niech sypnie śniegiem i potem mrozi.
Marzenko, ja też nic nie okryłam, bo doszłam do wniosku, że temperatura dochodzi do -10 to roslinom nic się nie stanie. Trzymam rękę na pulsie i sprawdzam, czy przypadkiem nagle nie pojawi się -20. Jak na razie nic takiego nie widać.
A jak coś wypadnie to trudno. Bedzie miejsce na coś nowego.
Monia, trzymam kciuki za skuteczną walkę. Szkoda by było tak pięknego ogrodu. Moje rabaty się nie umywają do Twoich, ale dziękuję za miłe słowa. Może kiedys przyjedziesz na inspekcję?
Danusiu, mnie bardziej chodzi o to, żeby już nie musieć wstawac rano. Jestem sową, z wiekiem coraz większą i najlepiej śpi mi się rano. Pracę lubię, nie mogłabym nic nie robić. Tylko to wstawanie
Gdybym tylko ja rządziła w ogrodzie to trawnika byłoby zdecydowanie mniej. Niestety m. broni każdego kawałka. W dodatku bardzo nad nim się napracowałam, więc teraz i mi żal go zmniejszać.
Ja mam bardzo mało parapetów nadających się do siewu. Dlatego ograniczam się do pomidorów i kilku kwiatów. Ale na to za wczesnie.
Iwonko, bardzo miło, że mnie odwiedziłaś. Tak całkiem to nie jesteś mi obca, bo przez tyle lat mijamy sie w różnych wątkach.
Ewo, pod sosną posadziłam jeszcze epimedia i paprocie, żurawki. Ale tutaj słońce praktycznie nie dochodzi.
Natomiast przy ścieżce pod tujami posadziłam zawilce, serduszki, triarelle, parzydło leśne.
Coraz bardziej tęsknię za ogrodem. To chyba wynik tego, że w zeszłym roku miałam bardzo mało czasu na ogród i byłam bardzo zmęczona. Zazwyczaj pracowałam w ogrodzie bardzo intensywnie cały sezon i jesienią marzyłam już o zimie, żeby odpocząć od prac ogrodowych. Teraz wyraźnie mam niedosyt. Wiem, że teraz to już bliżej niz dalej do wiosny, ale mimo wszystko juz myślę od czego zacznę.
