Witajcie, Moi Drodzy ogródkowi Towarzysze
!
Były sobie miłe Święta, był Mikołaj, uznał widocznie, że byłam wybitnie grzeczna, bowiem m. in. podarował mi kalendarz, w którym każdy miesiąc zdobi zdjęcie Zlatana
oraz olbrzymi telewizor do oglądania mojego piłkarskiego idola, kiedy tylko będzie to możliwe.
Na razie obejrzałam relacje ze szczytu klimatycznego, zafrasowałam się nie na żarty losem naszej pięknej planety, która ginie na skutek dzikiej działalności człowieka. Nie mam się co łudzić, że zielone pokoje nie będą nękane kolejnymi latami suszy, skoro ocieplenie klimatu postępuje w takim tempie! I jak tu się cieszyć z nastania nowego roku i czego życzyć sobie i innym?
Może jak Wojciech Młynarski: "żeby sadłem się nie dławić lecz choć trochę świat poprawić".
Życzę Wam krzepkiego zdrowia fizycznego i psychicznego, żeby udźwignąć wszystkie problemy współczesnego świata i pokonać wszystkie przeciwności losu. A poza tym pięknych chwil w uprawianych ogrodach. A planecie Ziemi - opamiętania tych, którzy na niej żyją.
Obejrzałam też dwa filmy dokumentalne. Jeden o bogatym Hong Kongu, w którym 7 mln ludzi żyje na małej przestrzeni, wielu z nich bytuje w nieludzkich warunkach, ciasnocie, smrodzie i klatkach z betonu; drugi zaś o zielonym Urugwaju, który nazwano krajem spokoju, umiaru i człowieczeństwa.
Łatwo zgadnąć, w którym z tych miejsc chciałoby się żyć...
Powyżej dowód na to, z kim muszę walczyć o dostęp do komputera
.
Margo, przepraszam, że tak długo czekałaś na moją odpowiedź. Jakoś opanowała mnie zaduma nad losem planety i nieubłaganym upływem czasu. Jeśli Brexit stanie się faktem, być może pozostanie mi tylko oglądanie
Jaśminki na zdjęciach...

.
Loki, jak zwykle z refleksem szachisty, życzę Ci większej ilości bylin, czyli łatwiejszego "ogródkowania", choć przyznaję, że Twój coroczny zapał i skrupulatność w wysiewaniu roślin jednorocznych niezmiennie mnie wzrusza.
Witaj
Natalio Blueberry. Ta "ruda poduszka" wywinęła mi przykry noworoczny numer. Wdał się w jakąś drakę i dorobił się wielkiego ropnia na policzku. Wzruszył mnie pan weterynarz, który autentycznie się
Szuwarkiem zachwycił, pokazywał go wszystkim i przyznał, że chciałby mieć takiego kota

.
Lisico, fajne zdjęcia Kaszubskiego ogrodu, Takie inne...
Ty mnie różami nie kuś, choć piękne, a ostatnie zdjęcie nieco przypomina mi moją dolarową. Tylko digitalisów na niej brak...
Muffinko! Dzięki, ze się pojawiłaś

,
Wilkowyjskie stepy zawsze będą nam się śnić po nocach, ale tysiąc metrów mazowieckiego piasku to wcale nie tak mało. To o 200 metrów więcej niż moje 800 pomorskich piasków. Jakoś nie mam cienia wątpliwości, że i na tym tysiączku wyczarujesz ogród, który nas zachwyci. Niech Ci tylko zdrowie dopisuje, bardzo tego pragnę. No i czekam z utęsknieniem na Twój powrót.
Ten świąteczny minimalizm rozciągnę na cały rok. Mniej wszystkiego to mniej śmieci . mniej plastiku w żołądkach zwierząt, mniej wysypisk, mniej niechcianych gratów i tym samym - może chociaż niewielka ulga dla naszej ziemi. Propaguj więc ten styl gdzie możesz. Niech będzie jak w Urugwaju: spokój, umiar i człowieczeństwo.
Anido, witaj!
Nad mamą i teściową spokojnie i z uczuciem popracuj.
Madziu, no właśnie, ludzie całkiem dziczeją na punkcie posiadania. I to czegokolwiek, co później zagraca domy, a w efekcie końcowym tworzy olbrzymie wysypiska śmieci. Nie mogę się z tym pogodzić. Cieszy mnie każda osoba myśląca podobnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Natalio, pewnie obie wolimy, żeby nie lubili nas spece od marketingu niż miałybyśmy znielubić same siebie...
Misiuniu 
, z radością przyjmuję deklarację, że postarasz się poprawić

.
Ja o Tobie i Twojej codziennej gonitwie nigdy nie zapomnę i zawsze będę Cię podziwiać.
Najlepszego w Nowym Roku Tobie i Twoim bliskim.
Margo, fakt, w bloku koty cierpiałyby okrutnie, wszak przywykły do swobody. Mam przykład
Zlatanka, który złapał jakąś infekcję i nie wychodzi na dwór. Chodzi po domu i płacze, aż przykro słuchać.
Z tym blokiem to na razie takie sobie straszenie, ale perspektywy dla ogrodu są coraz bardziej pesymistyczne, więc kto wie...

. Już kiedyś byłam rolnikiem doniczkowym...
Marysiu!, Twoja krzątanina służy ekologii, więc jest z gruntu pożyteczna i godna podziwu. Niemniej wiemy obie, że najczęściej lepiej mniej niż więcej, i to w każdym aspekcie życia, no może poza gorącymi uczuciami, bo tych nigdy za wiele.
W bloku już swoje przemieszkałam, więc wiem jak to jest. Nie powiem, że tęsknię za takim życiem, ale wszystko się może zdarzyć...
Buziaki!
Ewelino, dzięki, że wpadłaś. Prawie każdy z nas miał okres przestoju na forum. To nic strasznego, jeśli reszta spraw układa się jak należy.
Jeśli nadmiar jedzenia zjedzą kury, to dobrze, bo się nie zmarnowało. Gorzej, jeśli się po prostu wyrzuca. Masz rację, ludzie mają dziwną mentalność często graniczącą z bezmyślnością. Gdyby dobry Bóg widział kogo stworzył na swoje podobieństwo - zapłakałby gorzko. A może właśnie płacze?
Za życzenia dziękuję serdecznie i przesyłam wzajemne.
Bardzo Was serdecznie pozdrawiam, ciąg dalszy następnym razem. Może jutro...
?
Jagi
