To może ja opowiem swoje doświadczenie z poinsecją.
Kupiłem z zeszłym roku, ale młodziutką bo jednopędową, ale nie zadbałem o cięcie drastyczne w marcu tego roku, co ciekawe drugi raz zakwitła mi, uwaga, w lipcu.
![;:306 ;:306](./images/smiles/2smiech.gif)
Może dlatego bo dużo ją podlewałem.
![yess ;:173](./images/smiles/rolleyes.gif)
O połowę mniejszym jednak kwiatkiem niż oryginalnie kupionym w kwiaciarni z grudnia 2017... mimo to zakwitła. Zacząłem z początkiem listopada ją okrywać takim koszem na śmieci dziecięcym (kartonu akurat nie miałem) i od dołu takie malutkie, bardzo malutkie coś mi się pokazało teraz w grudniu, tak jakby dosłownie jeden płatek malutki czerwony
![Laughing :lol:](./images/smiles/icon_lol.gif)
Czyli to taka jedna szósta całego kwiatka jakby... którego zresztą, notabene, niechcący oderwałem. Od około dwóch tygodni zaniechałem okrywania jej tym koszem, zamiast tego ustawiłem ją w totalnym rogu ściany, tak że nie ma dostępu ani do światła z okna, ani nikt nie wchodzi do pomieszczenia gdzie się znajduje, dodatkowo postawiłem ten kosz obok niej i jeszcze jeden wazon z drugiej strony, tak żeby maksymalnie starać się ją zaciemnić, no i obecnie stoi sobie w takim rogu totalnym, ściśnięta, ma ciemno przynajmniej te 12 h, nikt jej nie przeszkadza tam jak się już dzień kończy ani nic nie zapala, ale inną sprawą jest to, że to i tak wcale nie musi być ta doskonała ciemność jakiej wymaga poinsecja. Warunki ma zbliżone w jakimś stopniu, ale w końcu już jej nie zakrywam niczym, więc to może nie być dokładnie ta ciemność jakiej wymaga.