Dobry wieczór.
Jesień się panoszy, chociaż jest wyjątkowo łaskawa w pogodzie. Dzięki temu zdążyłam posadzić dodatkowe cebulki do gruntu i trochę do donic, mój Pan M zakupił i założył większość obrzeży. Podsypałam wiórami kostnymi i granulowanym obornikiem rabatki. Zostało mi jeszcze uzupełnienie rabatek warstwą dobrej ziemi i okopczykowanie ale jest cały czas za ciepło.
No i oczywiście jesienno-zimowe porządki w altanie, która jako drewniana jest lichej jakości termoizolacyjnej i co wrażliwe, w tym różne środki muszę zabrać na zimę do domu. Na szczęście jeszcze mamy wodę więc mogę też podlewać co niektóre rośliny bo na tych moich piaskach i przy takiej ilości zimozielonych to woda z ziemi znika w mig.
Na działce już prawie nic nie kwitnie, nie licząc pojedynczych stokrotek, nawet mlecz się znalazł, jakieś niedobitki nasturcji wyrzucone na kompostownik, zapóźniony onętek, kilka pierwiosnków. Ale nie mogę powiedzieć, że nic się nie dzieje. Szafirki wypuściły listki, pierwszy tulipan także - wygląda mi na botanicznego, krokusy w blokach startowych, jakieś listki czosnkopodobne się pokazały, nawet obudziły się dwa kwiaty na jagodzie kamczackiej.
Izo przystępuję do klubu z ochotą

Ja nie wiem, może mi to z czasem przejdzie ale teraz to jakaś taka pazerna na te kwiatki jestem

Już sama staram się czasami szerokim łukiem omijać sklepy w których mogę natknąć się na coś ciekawego - ostatniego razu nie liczę, bo to przecież mój M. mnie tam zaciągnął - no dobra, przyznaję się - zbytnio się nie opierałam
Tak, ziemie odzyskane są najlepsze, wiem to już i ja, bo na dotychczasowych jakoś gdzie zacznę grzebać, tam na jakąś cebulę trafię.
Jestem pewna, że z botanicznych tulipanków będę zadowolona bo kilka mam jeszcze z poprzedniego roku i faktycznie są przeurocze a do tego jak piszesz, kwitną wcześniej.
Dziękuję za odpwiedzinki i serdecznie pozdrawiam
Lucynko dziękuję za odwiedziny i miłe słowa

i mam nadzieję, że wszystkie sprawy które spowodowały Twoją nieobecność na FO już zostały historią.
Życzę zdrówka i przesyłam serdeczności
Jadzinko dziękuję za odwiedzinki, życzę wszystkiego dobrego na wyjeździe - o ile dobrze doczytałam w Twoim wątku, bo znowu mi się zrobiły zaległości i zaraz idę je odrabiać..
Pozdrawiam i ślę moc
Elżbietko miło, że zaglądnęłaś. No mam nadzieję, że będzie się działo z tymi cebulowymi, bo bardzo na to liczę - na wiosnę to taki ogromny kop energii dla mnie. Mam też nadzieję, że te moje cebulowe przeżyją i że ich nic nie zeżre. A kilka cebul narcyzów wyżartych przez bzyga już w tym roku wywaliłam

Nie wiem, czy się nie obejdzie bez chemii na wiosnę
Co do zimozielonych prowadzonych w różne fikuśne kształty to nie jestem jakoś strasznym zwolennikiem tego stylu, chociaż uznaję kunszt i moc pracy osób, które tak prowadzą swoje rośliny. No właśnie i tu wchodzi w grę ilość tych moich krzaczorów, a co za tym idzie wizja ogromu pracy która musiałaby być adekwatnie do tej ilości wykonana. Nie mówię, że się nie pokuszę na może dwa, trzy poprowadzone w takiej formie, ale kilkadziesiąt

Sama myśl przyprawia mnie o gęsią skórkę, a wizja takiej działki chyba zakrawałaby w moim mniemaniu na lekkie zakręcenie

którego na punkcie tych roślin u mnie próżno szukać. Ja po prostu dostrzegam obiektywnie ich plusy i minusy.
A co do Andrzejowego ogrodu to podoba on mi się w całości - włącznie z tym formowanym iglakiem
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
Aniu dziękuję za odwiedzinki. Z tym marudzeniem to tak jest, cóż zrobić, trzeba się przyzwyczaić. Niech sobie marudzi, ważne, że pomaga a nawet czasami sam coś wymyśli - no oczywiście nie w kwestiach roślinnych, no tego juz nie wymagam
Pozdrawiam
Marysiu dziękuję za miłe słowa. Zobaczymy, co i jak będzie z tą zabawą wnuków na działce. Tymczasem cieszę się kolejną dobrą nowiną. Mój drugi syn zostanie tatą w marcu przyszłego rku, jak Bozia pozwoli, a wczoraj zdradzili nam, że będzie to kolejny wnusio. A obwieszczenie o płci wymyślili sobie tak, że zaklejoną kopertę od lekarza przekazali cukiernikom żeby zrobili tort, który po przekrojeniu będzie w kolorze niebieskim dla chłopca lub różowym dla dziewczynki. I wczoraj w obecności zaproszonych gości uroczyście go rozkroili. Oczywiście najważniejsze, żeby było zdrowe i wszystko dobrze się rozwiązało, ale fajnie już personalizować sobie dzidziusia.
Oczywiście wykorzystując tak piękną i sprzyjającą pogodę posadziłam już te moje nowe nabytki. Mam tylko nadzieje, że dotrwają do wiosny i będą zdrowo kwitły.
Skoro liczysz na obfite kwitnienie przesadzonych róż, to nie zostaje mi nic innego jak z całego serca życzyć Ci kaskady kwiatów na każdym z krzaczków.
Ślę serdeczności
P.S. Kwiaty były wystrojem na Koncercie z okazji 100-lecia Niepodległej Polski. W realu jeszcze piękniejsze.
Na dobranoc moja ciągle kwitnąca i owocująca doniczkowa truskawka:
