Witam!
Dzisiaj jeszcze c.d. wymian domowych więc bardach od nowa i dobrze że to koniec, bo poczułam się zmęczona.
Rano w oknie zobaczyłam pobielony ogród, ale tak z lekka jakby poprószony cukrem pudrem...a moja babcia mówiła cukier mączka
Eluniu niestety słońca nie ma wczoraj szybko niebo zasnuło się chmurami i jest tak do dzisiaj. Dlatego u mnie mróz trzyma i woda w zbiornikach skuta lodem w mniejszym lub większym stopniu. Ja zamiast odpoczywać szaleję ze zmianami w domu, ale chyba już sobie odpuszczę, bo mam dość

Masz rację trzeba zrobić spisy tego co mamy i co trzeba uzupełnić, bo w lutym pierwsze siewy

Dzięki, że mimo tylu różnych prac znalazłaś czas żeby mnie odwiedzić
Julciu majstra cenimy i ponieważ nie jest wydrwigroszem to zawsze jeszcze coś dołożymy, że z nas nigdy nie zrezygnował, bo trzeba mieć kogoś takiego. Nie jest młody, ale 10 lat od mojego M młodszy
Chryzantemki coraz niżej się schylają ale jeszcze koloru nie straciły. Dziękuję i dobrego tygodnia
Ewciu no nie śmigłowcem jeszcze nie latałam, ale na sygnale do Krakowa owszem

i w minionym miesiącu na sygnale do mnie przyjechali, ale na szczęście udało się szpitala uniknąć, bo jakby mnie wzięli kwiaty w dole kanalizacyjnym by przepadły

Ja sobie nie krzywduję z rannego wstawania, a od wiosny do wczesnej jesieni uwielbiam te poranne spacery...wierz mi

Zaś w zimna porę traktuje to jak morsy kąpiel w rzece

W samochodzie mamy ogrzewanie więc jest ok!
Tak kolory jeszcze są, ale czekam na ocieplenie żeby kopczyki zrobić różyczkom
Lucynko dzięki chryzantemom te stada są i powiem Ci że je rozsadzam, bo o tej porze naprawdę rozweselają ogród. Mróz zmroził jednoroczne ale chryzantemy jeszcze trzymają formę, a jedynie śniegiem przyprószone. Pewnie jak się ociepli to słońce je zmieni ale póki co jest jeszcze kolorowo.
Słonko opuściło mnie, ale liczę na niego że wróci. Spokojnego i zdrowego tygodnia
Lisico i widzisz dla takich miłych słów lecę nieraz pędem przez ogród jak widzę ciekawe chmurki, albo czekam w polu aż słońce raczy wyjść zza widnokręgu

Dziękuję za miłe choć nie całkiem zasłużone pochwały
Nie wiem co mnie tak napędza i jedyny mój odpoczynek to chyba wtedy, jak z laptopem na kolanach do Was piszę. Przez chwilę jeszcze zajmę się domem, a po nowym roku na pewno będę planować nowy sezon, bo w głowie już coś się roi tylko martwię się o siły
Martusiu Chryzantemy na pewno jeszcze przetrwały, bo one dość odporne, ale o dynie to się martwię...ja swoje schowałam do piwniczki i tylko jedną poświęciłam, bo i tak będę gotować. Widzisz M na rehabilitacji i to od 13 więc cały dzień stracony, ale może te drugie plany wypalą to załadujesz bagażnik podmrożonymi dyniami. Czekam na nasze spotkanie i pozdrawiam
Aniu żal mi karczochów że nie dorosły, bo do jedzenia to trochę za małe a na kwiaty też. Rośliny chyba tez nie przezimują, bo mają bardzo zdrowe korzenie i podziemny świat się nimi zajmie. Zawsze tak jest, jak nawet jakiś zimę przetrwał to wiosną schrupały i zostały tylko zwiędnięte liście
Śnieg dzisiaj pocukrował mi ogród, ale zimno bardziej przez przejmujący wiatr i chodzę do ogrodu tylko wtedy jak muszę czyli do kurek
Igalo u mnie niewiele, ale gram śniegu na pewno jest

za to w Krakowie prawie wcale. Dzisiaj wyższa temperatura, ale zimno przenikliwe i jakoś wolałam ten cichy mróz. Ostróżek nie miałam, ale nagietki jakby się tliły, za to nasturcje i aksamitki
kaput 
Bardzo dziękuję za miłe słowa pod adresem zdjęć
Taki wianuszek kupiłam sobie kiedyś na placu w Krakowie...urzekł mnie, bo są w nim suszone piwonie i pachnie nimi!
Dziękuję za odwiedziny i życzę miłego wieczoru!