Nie wiem, czy to dobry wątek, ale roślina do fotografii pasuje, nazwana w markecie po prostu "kalijką".
Na liściach kalii pojawiają się złoto-brązowe plamy idące od czubków po obrzeżach, a potem również wgłąb liścia. Są suche, liść wiotczeje od tego miejsca i zwija się. Najpierw "porażane" są dolne, starsze liście, potem górne, młodsze.
Wygląda to w ten sposób:

Kalia rośnie u mnie od paru miesięcy, podlewana dość rzadko, ale solidnie, jak podłoże przeschnie. Posadzona w ziemi uniwersalnej bodajże Substrala, ma dość gruby drenaż z keramzytu. Stoi na biurku, ok. 1,5m od południowego okna. Słońce więc ma mocno rozproszone. Raz na dwa dni spryskuję ją odstaną wodą. Przekwitła już jakiś czas temu (kupiona jako już kwitnąca).
Wiem, że kalia zrzuca liście na zimę i należy wtedy wyciągnąć kłącza z doniczki, ale nie wiem, jak to zrzucanie liści wygląda i czy to na pewno dobry termin. Jakby nie było, jeszcze trwa lato.
Czy roślina wygląda w porządku? A może to nie zrzucanie liści, tylko jakaś choroba? Szkodników nie widać.