Danko, miło, że wpadłaś na moją działkę. Tak, Gdańsk i okolice w tym roku były pozbawione deszczu. Za to branża turystyczna zadowolona jak nigdy przedtem. Róż mam ok. 40-50 szt. Dwadzieścia kilka jest odmian ale te, które mi się podobały kupowałam podwójnie. A na wiosnę dojdzie chyba dziewięć krzewów w sześciu odmianach. Przynajmniej tyle mam przygotowanych dołków.
Joanno, pnąca bordowa brzmi super. A może to Sympathia albo That's Jazz? hmmm... ciekawe jaka to róża.
Irenko, pytałaś jakiś czas temu o wymiary Boniki, zmierzyłam ją i mogę teraz podać prawdziwe jej wymiary. Jest wysoka 140 cm a z szerokością ma cudacznie bo w jedną stronę 220 cm a w drugą 130 cm. Rośnie nierówno, bo za plecami ma wierzbę Hakuro Nishiki. Ta szersza szerokość jest liczona od brzegu do brzegu krańcowych pędów i łatwo byłoby ją zwęzić cięciem albo podwiązaniem. Granulowany obornik i azofoska to według mnie doskonałe nawozy dla róż. Nic dziwnego, że pięknie Ci rosną. Naturalny obornik mam za darmo, gołębi za przysłowiową czekoladę dlatego je tak chętnie stosuję.
Dorotko, nie mam dobrej gleby dla roślin, dlatego muszę się nagimnastykować, żeby coś chciało rosnąć.
Wando, ta moja niebieska hortensja jest zdaje się wyjątkowo wrażliwa. W tym roku widziałam przepięknie kwitnącą hortensję ogrodową w Szczawnicy a tam klimat jest przecież dość ostry. Ciekawe jak jest zabezpieczany tamten krzew.
Krysiu, tak na ścianie wiszą janiołki. Co roku kupuję jednego więc tempo powiększania kolekcji jest baaaardzo powolne.
Jadziu, tak bardzo się ucieszyłam z tych fruczaków. Czytałam w Twoim wątku, że szykujesz specjalnie dla nich przysmaki na przyszły rok.
Na jesieni w ogrodach robi się porządki i przeprowadzki. U mnie dodatkowo zostały przeprowadzone eksmisje. Od wiosny szykowałam się do pożegnania roślin, które były ładne ale bez przesady, za to poczynały sobie z rozmachem i z wielką swobodą jeżeli chodzi o panoszenie się na rabatkach. Oregano rozpycha się kłączami i w dodatku sieje się na potęgę, bodziszki korzeniaste utworzyły wielkie poduchy i wrastały w korzenie okolicznych roślin, krwawnik wpuszczał kłącza dokoła w co się dało. Rozbójnicy zostali wykopani z postanowieniem, że nigdy więcej roślin rozmnażających się poprzez rozłogi, bo na wieloodmianowych rabatach to są po prostu uciążliwe chwasty. Z takich uciążliwych bylin mam jeszcze pióropuszniki strusie i mozgę trzcinowatą. Z mozgą poradziłam sobie jednak tworząc dla niej wyspę otoczoną rowkiem na szerokość ok. pół szpadla i takiej samej głębokości. Jak do tej pory mozga nie wychodzi poza wyspę. Pióropusznik trzymam w ryzach za pomocą szpadla i wideł. Podoba mi się ta paproć więc jeszcze jej nie eksmitowałam i na razie nadwyrężam się każdej wiosny, żeby usunąć zbędne kłącza.
Pracowałam w sobotę przy pięknej pogodzie. Ziemia na szczęście jeszcze wilgotna ale jesień zapowiada się słoneczna i sucha. Pogoda do pracy była cudna więc pracowałam sobie systematycznie a Westerlad umilał mi chwile intensywnym zapachem.
Charles Austin jeszcze by chciał się pokazać.
Ta hortensja zmieni właściciela. Obiecałam ją koleżance ale wykopię ją chyba dopiero na przedwiośniu, bo teraz cały czas jeszcze strzela nowymi kwiatami i nie myśli iść spać.
Nowa nawierzchnia na placyku zaczyna zielenieć i mam nadzieję, że mech porośnie kamienie tak jak zaczął już w starszej części.
Teraz, kiedy inne róże nie pysznią się już kwiatami przyszedł czas, żeby docenić urodę malutkich kwiatków Alba Meidiland.
Lawendowe kulki mam zamiar osłonić przed zimą. Lekko przykryję je włókniną. Czy im to nie zaszkodzi? Czy nie narażę ich na choroby grzybowe? Muszę się dokształcić w tym temacie.
Liliowiec Stella D?Oro jeszcze kwitnie. Tych kwiatów już nie ma, bo ? je zjadłam. Smakują jak liście sałaty ale w przeciwieństwie do niej przyjemnie chrupią.
Dalia Franz Kafka nieźle sobie poczyna jak na pierwszy rok. Byłaby ładniejsza, gdyby obrywać jej kwiaty ale zostawiam je jak jest, bo teraz, kiedy jestem na działce skupiam się wyłącznie na tym, żeby przygotować ją do zimy.
