Dalej leżę ze zdjęciami,ale obiecuję,że je dodam kiedyś.
Tym czasem do odnotowania mam trochę newsów.
Wysiałyśmy z młodą nowe nasionka zdobyte podczas prac w kuchni.
Po raz kolejny pr?buję z anyżem. Leży już sporą chwilę i nic się nie dzieje,więc się nie napalam. Natomiast zauważam znak życia w nasionach kt?re wyjęłyśmy z kardamonu. Jeszcze bez większego szału,ale tli mi się nadzieja,że jednak się nam to uda. Młoda patrzy z zafascynowaniem.
Wczoraj odkryłyśmy,że pękła też część nasionek figi. Dużo jest tego,bo siałyśmy w dw?ch pojemnikach,ale niech uda się chociaż jeden.
Zaskakujące jest to że po raz kolejny nam skiełkowało kiwi. Ciągle ten sam kubeczek,który bez przekonania porzuciłam na balkonie i tak sobie stoi. Już nic nie ruszam,bo jak zacznę dbać to padnie. Czasem mu dolewam kapkę wody a tak to opiekuje się nimi deszcz i słońce. Chciałabym to diabelne kiwi wreszcie wyhodować ale im bardziej się staram tym mniej mi wychodzi....
Od rodzic?w skołowałam sobie kawałek grubosza i ładnie ukorzeniłam. Ale czy urośnie to nie wiem,bo przy sadzeniu się diabeł złamał w łodydze i zn?w zaczyna wszystko od nowa.
Myślałam sobie o zbonzajowaniu czegoś,bo tak mnie coś ciągnie żeby spr?bować. Cytrus?w ciągle mi szkoda,choć są juź strasznie wysokie... A nadal ich nie oddałam,choć powinnam. Jakoś nie umiem się z nimi pożegnać....
Młoda zgodnie z tradycją wysiała sobie glediczję.
Bardzo się o nią martwi,ale p?ki co roślinka rośnie bez zarzutów. Bardzo prędkie to jest drzewko,ledwo skiełkowała a już ma drugie pięterko.
Awokado też zbudowało kolejne piętro liści. W sam raz na zimę,będze miało co schnąć
Od jakiegoś czasu mieszka już w domu bo r?żnie bywa z pogodą.
Stopniowo kasuję dalej zewnętrzbe doniczki. Oberwałam już moje bakłażaniki,teraz kolej na pomidorki T.Tomy,kt?re jeszcze zostawiłam na dojrzewaniu ale to wszystko będzie na nasionka.
Wstyd trochę się przyznać,ale poprzednio zebrane gdzieś zgubiłam wraz z całą siatką
Całą rodziną szukamy,bo przecież się nie rozpłynęło,ale jak dotąd przeszukaliśmy wszystko i nie znaleźliśmy...
Najgorszą rozterkę mam z koleusami i niedospianami.
Strasznie mi ich żal,bo już im opadają listki i są badylami,a mnie brakuje miejsca żeby ocalić je wszystkie. W dodatku jak jakaś stuknięta narobiłam sobie młodych sadzonek pomimo,źe dopiero była wielka akcja czyszczenia i wyniosłam większość na działkę.
A teraz co gorsze zrobiło mi się szkoda tych działkowych,bo wiem że umrą i coraz bardziej się zastanawiam czy też ich nie zabrać do domu.
