Dziś wreszcie mobilizuję się do pokazania efektów lub ich braku moich eksperymentów z uprawą w hydro.
Dla przypomnienia, nie sadziłam do hydro zdrowych roślin, tylko chorowitki, które - albo były na granicy 'odejścia',
albo wykazywały zupełną stagnację w uprawie w korze. Szkoda mi było do nauki zdrowych roślin, a tak niewiele straciłam.
Na 6 roślin tylko z dwiema osiągnęłam zamierzony efekt. Pokażę jeden przykład porażki i te 2 w miarę udane.
Piszę 'w miarę', bo minęły 4 miesiące dopiero i czas pokaże jak będzie dalej.
1. Maleńki kawałeczek
Dendrobium Jairak Fire Horn 'browny', w korze systematycznie podupadał i stracił wszystkie korzenie.
Przez 4 miesiące w hydro nie wypuścił ani jednego korzonka i zrzucił wszystkie liście. Aktualnie już w koszu
2. Dostałam od
Pawła - sibeliusa kawałek storczyka
Coelogyne cristata.
Przez 6 miesięcy w korze nic się nie działo. Może z wyjątkiem tego, że psb pomarszczyły się bardziej niż w momencie sadzenia.
Po wyjęciu z kory ukazał się widok nędzy i rozpaczy:
W keramzycie musiałam umocować drucikiem, żeby roślina była stabilna:
Po ok. 3 miesiącach pokazały się 3 młode przyrosty (na zdjęciu połysk po zraszaniu z nawozem) i pojedyncze korzonki:
Aktualnie przyrosty otwierają listki (trochę słabo to widać, ale są

)
3. Kolejny storczyk -
Cattleya. Również bez efektów wzrostu w korze. Liście zaczęły stopniowo zamierać i robić się 'papierowe'.
Stan przed posadzeniem i stabilizacja w kulkach keramzytowych:
Aktualnie - pośrodku młody, zielony przyrost i rosnące korzonki (na razie drobne):
4. Najlepsze jest to, że storczyki rosnące w hydro, które przysłała mi
Mireczka - przykładowo
Lycaste,
rosną tą metodą jak na drożdżach.
Od czerwca storczyk zrzucił stare liście (te wielkie na 1 fotce), zakwitł i ten mały przyrost urósł na wielgachne liscie.
Pokazał też 2 maleństwa u podnóża psb, które dopiero okażą się czym są. To są dopiero efekty
Uff...ale elaborat
