Smokini, to śmietnikowa piękność.
Nie mogę dopasować nazwy, choć
niesłychanie intensywny zapach i nietrwałość
+ podatność na pleśń i prawie 50 petali, wskazywałyby na Papę Meilland z ubiegłego wieku.
Ale to tak na 40%, bo po odratowaniu krzewu, miała tylko 1 kwiat na wyprostowanej, długiej niemiłosiernie łodydze. Kwiat, który nie zdołał się rozwinąć przed porą deszczową.
A w deszczu - zgnił.
Reszta typów to : Velvet Fragrance i i Fragrant Cloud.
Joluś, nie przejmuj się tylko powoli podsuszaj i zmniejszaj temperaturę.
Ale wcześniej, zrób zdjęcia - zbliżenie kwiatu i liści.
Dopiero wczoraj, oglądając encyklopedię cyklamenów, olśniło mnie.
Gatunki, różnią się ogromnie !
Jedne mają"haczyki" w przykoronku, inne rozmazane barwy oczka, inne "powiekę wymalowaną, jak jarmarczna ...".
Płatki jednych niemal w poziomie, innych prosto do góry, czasem całkiem proste, czasem obrócone o 90 a czasem o 180 stopni.
Persom ( chyba) wystaje z dna kwiatowego pręcik (?), hybrydom F1- nic.