Pelu, ja dzisiaj przesadziłam rozchodnika. Szkoda mi było patrzeć jak się męczy w gęstwinie
Powinnam sporo roślin poprzesadzać, a raczej powyrzucać, ale nie mam odwagi podjąć decyzji które zotawić, a które wyrzucić.
Chciałabym mieć wszystko, ale rabaty nie z gumy. Sadziłam za gęsto, a teraz rośliny się męczą.
Więcej róż chyba u mnie już nie będzie One jednak nie lubią moich piasków, a ja nie mam czasu na ich dopieszczenie. Zostaną te, które przetrwają. Może kiedyś jeszcze na jakąs się skuszę, ale na razie już nie.
Dalie w takiej ilości mam pierwszy raz. Nie rosną najlepiej. Kilka nawet nie ma jeszcze paków. Jedna nie ma liści, bo albo coś zeżarło, albo zachorowała. A wydawało mi się, że to takie bezproblemowe rosliny
Lucynko, a może Wy wybralibyście się do mnie?
Nie jest chłodniej, ale ...
Musze zrobić na drugi rok tak jak TY i posadzić lilie wiosną.
U mnie już wszystkie przekwitły, zostały tylko te, które prawdopodobnie są młodymi przyrostami, bo mają po jednym kwiatku. Fajnie, bo w przyszłym roku będzie ich więcej.
Ja lubię ciepło, ale nie znoszę upałów. Jestem wtedy osłabiona i ledwo chodzę. Dzisiaj ledwo ogarnęłam rabaty przy ścieżce, a przecież pracowałam w cieniu.
Te jeżówki są u mnie już kilka lat. I je dosadzam gdzie mogę, bo wiem, że sobie poradzą. Nie wszystkie chcą u mnie rosnąc, więc nie szukam już nowych odmian, raczej kupuję te same. No może czasem na coś się skusze w ramach eksperymentu
Jak to fajnie jest być na urlopie. Zupełnie inaczej rozłożony jest czas. Chociaż marzy mi się taki dzień nic nie robienia. Na razie to nierealne. Bo albo dom, ogród, albo przetwory. Pomidory mi obrodziły. Dzisiaj zebrałam całą miskę musze coś z tym zrobić, bo są nie do przejedzenia. Już zrobiłam leczo. Pewnie niedługo zrobię drugie do słoików. No i może jakiś sos?
Ogród powoli porządkuję. Bardzo powoli. Coraz częściej podejmuję decyzję o wyrzuceniu jakiejś rośliny. Nie staram się już na siłę mieć wszystkiego. Zaczynam sadzić , powtarzać te rosliny, które u mnie już rosną i mają się dobrze. Chociaz zauważyłam, że to też nie jest do końca prawda. Mam 2 hortensje Anabell. Jedna pięknie kwitnie, druga jakby stanęła w miejscu i nie wydała ani jednego kwiatka. Czyli czasem trzeba próbować, ale trzeba zmieniać miejsca.
Kilka aktualnych zdjęć, bo po pierwsze mam czas i nareszcie byłam w stanie wyjść do ogrodu
