Marysiu
Cóż za rozrzutność energetyczna
Trochę zielonych gruch dodałam i do soku i do przecieru - paćki.
Gruszki mamy w siedlisku następujące - najpierw wczesne, niezbyt dobre , dwie odmiany zaszczepione na jednym drzewie. Szybko przejrzewają i niezbyt na przetwory się nadają.
Druga z kolei - właśnie rzeczona, która straciła przez ostatnie 3 lata 70 procent gałęzi - super smaczna, duże gruchy i do przetworów doskonała. Powinna niebawem zacząć dojrzewać.
Ostatnia, październikowa, twarda w dawnym stylu, też na kompoty i soki ok.
No i Z. dosadził jeszcze jakieś młode drzewka.
Marysiu cydru nie wypijemy, kiedyś robiłam wina i żołądek nie bardzo takie domowe lubi.
Ucieszyłam się bardzo z powrotu kota
Wczoraj chciałam po antybiotyk do weterynarza iść, ale był w terenie i Loluś będzie smarkał dalej

Z kotami ciągle są problemy , ale przy tej ilości gryzoni trzeba się z ich towarzystwa cieszyć.
Przy okazji odwiedzin ulubionego sklepu ogrodniczo - wszelakiego zdradzono mi przepis na konserwowanie pomidorków.
Upraszczając pomidory sparzamy, obieramy ze skórki, kroimy w ćwiartki, zalewamy - sic

rosołem z żelatyną - może być z kostki, powstaje galareta, pasteryzujemy krótko , do lodówki w celu schłodzenia i mamy na zimę.
Muszę spróbować, choć w głowie mi się nie mieści, że to przetrwa nie zepsute.
Jak na razie dojrzałe mamy koraliki malinowe i koraliki Teściów mojego Brata z działki.
Duże pomidory jeszcze nie dojrzałe.
Ogórasy już kisiłam i widzę ,że zaczynają kombinować i chować się przede mną pod dynią
Potem znajduję wielkości armaty a świnki morskiej i chomika już moja Córka dorosła nie ma.
Z. zawsze narzeka, że mało mizerii dostaje.... zapomniał co było rok temu, że rzyg...ć się chciało na widok krokodylków zielonych i do października były.
Ponoć dobry jest przecier z pomidorów i ogórków zmieszanych
No nic, muszem napoić pomidorki.