Marysiu, najgorzej jak człowiek się nastawi, przygotuje na pobyt w szpitalu i raptem dowiaduje się, że jeszcze nie tym razem, bo limity wykorzystane, lub RODO miesza

A stresu nikt nie ujmie, trzeba będzie przez wszystko przejść ponownie. Zdrowia dla eMa

, mam nadzieję, że to nic poważnego? Tylko czy z powodu błahostki ktoś kładzie się do szpitala?
Spotkanie wstępnie z Dorotką ustalone, ma tylko sprawdzić, czy wszystkim termin będzie odpowiadał. Jeśli nie, to jesteśmy elastyczni, dopasujemy się. Żadnej listy tworzyć nie będę, nie pamiętasz, że ja miejsca nie mam nawet odrobiny

Do zobaczenia
Anido, nieważny gatunek, kiedy serce płonie

Wyraźnie szepczą sobie czułe słówka...
Dorotko, już w ubiegłym roku tak opasałam Anabelkę i dzięki temu już się tak okropnie nie pokładała. Nie wszystkim się to podoba, ale wolę mieć tak, niż kwiaty leżące na ziemi. Dzisiaj tak zastałam Sundae Fraise

i musiałam ją ratować. Tę podwiązałam taśmą, ale odrobinę zbyt ciasno. Będę musiała po powrocie to poprawić

Synusia chwalę, bardzo liczyłam, że pójdzie po rozum do głowy i zacznie studia. I mnie nie zawiódł
Zrobiłam porównanie jeżówek i teraz ta różnica jest wyraźnie widoczna
Irenko, padało do czternastej, a potem przechodziła burza za burzą i też lało, chwilami bardzo intensywnie.
Dobrze zgadłaś, to Anabell

Co roku po kawałku ją wycinam, bo byłaby jeszcze większa. Jest cudna, tylko to jej pokładanie

Mam ochotę wymienić ją na Strong, ale jeszcze nie podjęłam decyzji. Byłoby mi łatwiej, gdybym zobaczyła u kogoś, a tak mam wątpliwości, czy to będzie aby na pewno
dobra zmiana 
Aloha jest śliczna i już ładnie mi się rozrosła. Duże kwiaty, sztywne łodygi-szyk i elegancja
Jadziu, to jednoroczna pysznogłówka. Jeżeli tylko uda mi się zebrać nasiona, to mogę Ci posłać. Ona u mnie późno kwitnie i nie zawsze je zawiąże, ale w tym roku jest wcześniej, to może i nasionka się posypią
Moja Anabelka mimo cięcia do samej ziemi, pędy ma cienkie i nie dają rady utrzymać ogromnych kwiatów, szczególnie po deszczu. Ale siatka spełnia swoje zadanie i już teraz nie znajduję jej na ziemi
Aniu, tata na szczęście swój rozum ma i nie ma zamiaru się przemęczać. Sam nawet dzisiaj przyznał, że zupełnie z sił opadł. Tak działa nie tylko choroba, w tym wieku już wystarcza samo leżenie w łóżku.
Słoneczniczki są z tych niższych, a i tak zbyt dużo zasłaniają. Nieszczęśliwym trafem tuż pod nimi posadziłam jeżówkę i ledwo ją nyło widać spod dużych liści. Ale część liści wycinam i wszyscy są zadowoleni

Moje dalijki już wszystkie kwitną, tylko jedna nie wyszła. A, że była cudna, to i żal mi jej bardzo
Z samego rana ponownie pojechałam na uczelnię. Załatwiłam, co miałam załatwić i znowu mam w domu studenta

Wracając, zajechałam do domu, zjadłam pospiesznie kanapkę i mimo późnej pory wystartowałam na działkę. Na drodze w lesie, po wczorajszych ulewach, porobiły się tak wielkie rozlewiska, że w kilku miejscach musiałam zsiadać z roweru i przedzierać się przez krzaczory
Musiałam dzisiaj koniecznie zebrać borówki, bo ostatnio nie zebrałam wszystkich, a szkoda je zostawić na krzakach by opadły. Owoców było bardzo dużo, żar z nieba lał się straszny, a ze mnie pot strumieniami. Ustawiałam sobie parasol, żeby choć trochę się osłonić, ale niewiele to dawało

W międzyczasie zadzwoniła do mnie teściowa, że teść zebrał nam skrzynkę pomidorów i trzeba je zabrać. Bardzo mi było to nie na rękę, bo czasu już przed wyjazdem tyle nie mam. Nawet rozważałam, żeby odmówić, ale teściowa kategorycznie stwierdziła, że ona na pewno robić ich nie będzie, najwyżej się wyrzuci. To już był prawie szantaż, ale uległam, bo szkoda mi pomidorów

W pośpiechu kończyłam zaczęte prace i zamiast delektować się działeczką, musiałam wracać do domu. W tej chwili pomidorki jeszcze sobie pyrkoczą, ale już niedługo będę kończyć gotowanie. W mieszkaniu zrobiło się gorąco prawie jak na zewnątrz, bo dzisiaj był bardzo upalny dzień, znowu zakończony burzą. Dokończę jutro i zapakuję do słoików pierwsze pomidorowe przeciery
Takie liście rosną u rodziców na działce. Macie może pomysł, co to może być?
Do zobaczenia
