Dziękuję. Glebę miałam/mam fatalną - glinę. Nie dało się chodzić po warzywniku po deszczu, albo się ślizgałam albo mi kalosze grzęzły.Igala pisze:Masz wszystko takie zdrowe i dorodne! A jaką masz glebę, była już dobra czy musiałaś ją uzdatniać?
Ja też mam pięciornik, bardzo go lubię bo kwitnie długo no i dosyć łatwo sie go rozmnaża przez patyczki; ja mam juz 4.
A jak oceniasz te zrębki? Na pewno bardzo pomogły w te upały i suszę?
Rośliny też nieszczególnie były zadowolone.
Szkoda, że nie zostawiłam sobie obciętych gałązek pięciornika, skoro taki łatwy do ukorzenienia. Zapamiętam na przyszłość.
Zrębki oceniam bardzo dobrze. Na razie są jeszcze świeże i nie pokazały w pełni swoich możliwości, ale już jest rewelacyjnie, bo zatrzymują wilgoć (lub wchłaniają jej nadmiar w przypadku długotrwałych deszczy), poprawiają strukturę znajdującej się pod nimi gleby, ułatwiają usuwanie chwastów (słabo się w nich korzenią, a te uporczywe, odrastające spod spodu - łatwo dają się usunąć), z czasem użyźnią mi glebę i poprawią jaj strukturę, oddadzą też stopniowo pochłonięty azot.
Poza tym wygodnie się po nich chodzi po deszczu. Tak więc - mają chyba same zalety.