Witam!
Niedziela minęła mi bardzo przyjemnie na obiedzie i spacerze po Krakowie z moimi przyjaciółkami. Mimo zapowiadanych burz pogoda dopisała, ale powietrze było bardzo ciężkie. Dzisiaj jakieś kropidełko parę razy sypnęło kropelkami, ale nic to nie dało ogrodowi.
Wiem
Beatko wiem

tylko często ktoś wpada i użala się że ma dużo do nadrobienia, a ja nie wiem czy czuć się winną, czy puścić mimo oczu

Wybacz

ale musiałam Cię zmobilizować do napisania czego u siebie, byłam już i czytałam ale w pozycji niedogodnej do pisania
A propos meritum! Maki fioletowe to były cudne rok temu, a w tym

Czy macie z Jadzią i pozostałymi osobami działki w jednym miejscu?
Jabłuszka podziwiałam, a ja będę miała swój urodzaj za niedługo jak zaczną lecieć antonówki
Motyle są tak bezczelne, że siadają nawet na mnie tylko nie ma kto tego sfotografować
Życzę dużo wolnego czasu, umiarkowanych opadów i radości z ogródka w zamian za wspaniałe życzenia od Ciebie
Dorotko zamawiałam piwonie u Izy i to był gratis do zakupu bez nazwy. Najważniejsze, że zakwitł w pierwszym roku posadzenia. Irysek też mnie zaskoczył, ale posadzony wiosną późno kwitnie, a za rok pewnie zakwitnie wiosną.
Męczy mnie ta pogoda, bo niestety oprócz lat kilogramów przybyło
Dorotko jak dochodzę do pierwszej bramki to wiesz jaki mam widok, zatem nieba nie da się nie zauważyć.
Deszczyk dosłownie pokropił
Olu Pysznogłówki są kapryśne! biała to była u mnie jeden sezon, a jasno lawendowa po dwóch przepadła. Miałam cudną niską, która parę sezonów rosła, aż któregoś roku odeszła i wprowadzana dwukrotnie uparcie odchodziła. Te dwa kolory dziwnym cudem są i rozrastają się

Niebo mam warte fotografowania!
Misiu werbeny hastata fioletowe rozsiewają się z siłą patagońskiej, ale biała i ciemniejsza są, ale chyba jest ich coraz mniej

Lubię swoje rośliny i lubię dzielić się spostrzeżeniami w nadziei, że komuś coś to pomoże w planowaniu nasadzeń. Dziękuję, że mimo wielu zajęć towarzyszysz mi od lat
Aniu wiele odmian mam starych, mam kilka siewek stworzonych przez miłośników liliowców w tym jedna moja. Skąd osoby łączące odmiany miały liliowce nie wiem. Kupowałam kilka odmian od naszego forumowego Emila, a on ma pole wręcz liliowców ale na pewno nie ma laboratorium. Takich ze szkółek też mam parę, ale sądząc że rosną i nie znikają są kopane z gruntu. O roślinach rozmnażanych in vitro mam zdanie że są jednorazowe

ale może się mylę.
Onętki kiedyś siały mi się namiętnie i rosły ogromne rośliny od paru lat Trudno kiełkują, wręcz robię sadzonki
To samo było z kilkoma jednorocznymi. Pod tym niebem bywa różnie
Ewciu no to pojechałaś Kantem

Ja tak bardziej po chłopsku podchodzę do przyrody...już mnie tu koleżanki ochrzciły....naturszczyk! a ja się z tym zgodziłam, bo wiele racji jest w tym określeniu

Skąd wiesz, że moje liliowce są in vitro? Nie mam jakichś wymyślnych kształtów, chociaż pamiętam szklarnię u Emila gdzie ręcznie zapylając tworzyli kształty niesamowite nowych kwiatów. Niekoniecznie mnie zachwycały, ale potrafili panowie o falbanach i aksamicie godzinach rozprawiać...a wszystko to bez jakiegokolwiek laboratorium.
Na pewno rośliny wymagają odpowiedniej gleby, klimatu i często towarzystwa
Agnieszko rozkwitają coraz to inne floksy ku mojej uciesze więc obserwuj, a ja będę zaznaczać. Nie wszystkie są rozrośnięte ale niektóre tak. Nie mam tak jak Jurek z górek vel semper 50 odmian, ale kilkanaście mam, niestety większość nn bo kupuję oczami

Ciągle zachwycam się tymi malwami i muszę zebrać nasiona bo jakby tak nie daj Boże coś je zabrało, byłoby mi żal. Jak będziesz chciała to się nimi podzielę
Agnieszko Tobie też uzbierała się niemała kolekcja roślin
Karolino nie mam słów do PP, po przygodzie z super paczką ręce mi opadają i nawet Ci nie opiszę tylko wierz mi, że na jakiś czas odechciało mi się wysyłania. O co chodzi nie wiem wysyłam na ogół po 3 - 4 paczki i jedni dostają na drugi dzień o inni po kilku a nawet wcale! Muszę rozeznać sprawę kurierów, ale niestety oni są w Krakowie a ja na wsi...poczta też jest na wsi

Ukorzeniam też z zielonych sadzonek kłokoczkę więc zobaczymy. Wyślę Ci pod koniec zimy patyczki, bo dla mnie to pewniejsza metoda.
Teraz trochę dzisiejszych zdjęć, bo nowe liliowce otworzyły kwiaty. Ogród pachnie delikatnym zapachem liliowców i goździkowym mocnym lilii! Lecą pierwsze śliwki i rozpoczął się czas przetworów!
Rozkwitają Lilie Trąbkowe African Queen
Tojad kwitnie skromniej niż rok temu
Pięknie pachnie mydlnica, niestety u mnie jednoroczna
taka ślicznotka z patyczka!
Tych lilii mam najwięcej, bo chyba kupowane wiosną na targu pod nazwą białe okazały się takie!
ten liliowiec chyba jutro pokaże swój urok!
Dorotko ten mnie szczególnie urzekł (od Ciebie), ale nie wszystkie mi zakwitną w tym roku!
Te żółte mają ogromne kwiaty, dostałam je pod nazwą tłuścioch
i inne
i na dodatek floksy

i coś na ząb
Dziękuję za odwiedziny i życzę dobrej nocy!