
Przypadki życiowe mnie dopadły, na szczęście już sobie poszły.

Mam dużo zaległości, nie wiadomo od czego zacząć, więc pokażę co mi teraz kwitnie.

hoja loherii, mam ją już kilka ładnych lat, i by zakwitnąć najwyraźniej potrzebowała tego czasu. Kwitnie teraz jak szalona, dosyć niepozorne, niewielkie kwiatostany na długich 'penduclach'. Kolor taki brązowo-pomarańczowy. Nie są to kwiaty zachwycające, ich główną zaletą jest to, że pachną bardzo delikatnie, by coś wyczuć trzeba nos przytknąć do kwiatka.

Nie jest jakoś specjalnie fotogeniczna.







I NN, którą kupiłam dawno temu jako coś czym na pewno nie jest.




Później będą zaległe kwitnienia, kilka ich było.
