
Grażynko witaj kochana. Chyba po raz pierwszy u mnie

Podobają mi się ogrody gdzie jest kwitnąco od wiosny do jesieni a na dodatek można coś skonsumować.
Ja właśnie w zeszłym roku miałam SW po raz pierwszy i byłam mile zaskoczona ilością owoców i smakiem...jak żółte winogrona, przepyszne, słodkie i bardzo smaczne a skórka cieniutka.
Wandziu u mojej babci z tego co pamiętam były marcinki te zwykłe fioletowe i duże drzewo orzecha laskowego a jeden pień był nisko obcięty i służył jako stół/piec do zabawy. Cudowne czasy.
Malwy też bardzo lubię zwłaszcza te o pełnych kwiatach ale jakoś się wytraciły.
A Józeflelije pachną na odległość...niesamowicie pięknie.
Jeżeli chodzi o różę Diamant to niezbyt długo się utrzymują a deszcz dodatkowo je sponiewierał.
Jednak ma sporo pączków: jedne przekwitają a inne zaczynają kwitnienie.
Róża Diamant Jest bardzo ładna bo bezproblemowa i te żółte pręciki



Jadzinko dzięki za nazwanie tego owada. Już się martwiłam, że to kolejna inwazja po bruzdownicy.

A Mariatheresia to piękna róża, u mnie niska i jakby Ci się miejsce zwolniło

Sama bym chciała tak pięknie rozrośnięte róże jak Twoje...doktorek i Elżbietka mają się u Ciebie jak w raju.

A Hanusie mam posadzone w ziemi i nigdy żadnych lilii nie sadziłam do donic.
W zeszłym roku posadziłam cebulki powietrzne lilijek kandelabrowych czerwonych (nn) pod płotem i ostatnio zauważyłam listeczki...tak się cieszę. One są przepiękne.
Diamant jeszcze raz.

