Dorotko, mam nadzieję, że moja kolekcja czosnków na jesieni się wzbogaci o kolejne

Te olbrzymie dalej są zachwycające, mimo iż właściwie już przekwitły. Za to jestem rozczarowana czosnkami Krzysztofa. Mam nawet wątpliwości, czy to były one. Teraz już jest za późno, żeby je rozwiać albo potwierdzić, bo już przekwitły, ale zupełnie nie przypominały tych ze zdjęć w necie.
W zaciszu swojego domu lub ogródka, możesz wyglądać jak czarownica, ale nikomu wtedy się przed oczy nie ciśniesz a ja musiałam tak przejechać przez całe miasto. Ale zamknęłam oczy i uznałam, że skoro ja nikogo nie widzę, to i mnie nie widać
Ewuś, nawet nie musiałam się rozglądać czy ktoś patrzy, bo wiedziałam, że na pewno... Ale świsnęłam tylko dwie gałązki, to siedzieć bym nie poszła, bo to mała szkodliwość czynu jest...

Nie lubię pająków, ale tylko wtedy, gdy chcą sobie ze mnie zrobić spacerniak. Ale w naturze lubię je obserwować i zawsze liczę, że jeszcze tym razem mnie nie zjedzą
Marysiu, tak chyba będzie dla niej najlepiej
Strażaków nie mam już o co czarować, bo dalie są już wyschnięte na wiór

Każda jedna przedstawiała dzisiaj sobą, obraz nędzy i rozpaczy. Dziwi mnie że miasto robi takie nasadzenia, a później o to nie dba. przecież to są pieniądze wyrzucone w błoto
Lilie złotogłów są u mnie od lat, ale te odmianowe pojawiły się dopiero niedawno i jeszcze nie kwitły. W pierwszym roku pokazały jeden kwiatek, w ubiegłym ani jednego, a w tym po prostu rzuciły mnie na kolana. I tak mnie rzucają za każdym razem jak na nie spojrzę

EM oczywiście stanął na wysokości zadania i już wczoraj miałam rowerek gotowy. Rano pojechał na działkę i przywiózł go do domu, a następnie do sklepu po części i teraz już wszystko działa jak ta lala

Potem jeszcze poszliśmy na myjnię samochodową i profesjonalnie go sobie umyłam. EM mi pokazał co i jak i tak mi się spodobało, że już inaczej roweru myć nie będę.
Chyba nie odpowiedziałam Ci na pytanie odnośnie tej rośliny
https://images83.fotosik.pl/1084/fdc7a9f6893a8eb2.jpg To jest rodgersja kasztanowcolistna.
Izo, oczywiście , że masz rację

Sama nie wiem czemu tak napisałam, bo przecież sprawdzałam w necie nazwę. Zresztą Delicate Joy też posiadam... Pomyłkę już poprawiłam, dziękuję

Być może kupowałyśmy w tym samym sklepie? Bardzo jestem zadowolona z zakupów. Przynajmniej na razie, bo jeszcze muszę się przekonać, czy nie mam pomyłek.
Ewelinko, ale jak byśmy tak mogli wszystko przewidzieć, to jakie to życie byłoby nudne

? Wolę nie wiedzieć, co mnie czeka za rogiem....
Ale mi nasłodziłaś

Teraz już sama nie wiem, czy zejść z piedestału, czy też na nim pozostać? Jednak zejdę, bo nie przyzwyczajona jestem do takich wysokości

Ale bardzo mi miło, że tak na to patrzysz
W tym roku na pewno część róż przykryję chochołami ze słomy, bo zdało to egzamin. Na pięterku domku już mam dwa baloty siana oczekujące na zimę.
Danusiu, póki co, niech sobie rosną w jednym miejscu

Jak zaczną się rozmnażać, to wtedy będę się zastanawiać co z nimi zrobić. Tę lilię mam pierwszy rok, być może i u mnie zginie. Muszę poczytać, dlaczego nazywa się doniczkową i jak to się ma do zimowania.
Beatko, Desdemona jest młodziutka, na dodatek dostałam uszkodzoną sadzonkę, więc to i tak cud, że rośnie. Jak na razie to jest karzełkiem, chyba nie ma więcej niż 20cm wzrostu

I płatki osypały się szybciutko, ale rzeczywiście tego na zdjęciu nie widać. Ale kwiat miała piękny, porcelanowy. Próbowałam ją powąchać, ale zrezygnowałam, bo musiałabym paść przed nią plackiem

Martagony z bodziszkami są warte Twojej reakcji. Moja była identyczna
Wczoraj byliśmy na osiemnastce Filipa sympatii, Magdy. Impreza były plenerowa, a na dodatek wegetariańska, bo zarówno Magda, jak i jej rodzice nie jadzę mięsa. Najbardziej mi smakowały tzw. jaszczury. Jest to ciasto drożdżowe nawinięte na patyk i upieczone nad ogniskiem. po upieczeniu nadziewa się je różnymi farszami na słodko lub słono. Z taką potrawą spotkałam się po raz pierwszy
Za to w domu i obejściu zwierzaków jest sporo, a co najważniejsze wszystkie zostały wzięte ze schroniska i mimo różnorodności gatunków, doskonale się ze sobą dogadują. Do rodziny należą trzy psy, dwa koty, dwa króliki i dwie świnki wietnamskie. Jak dla mnie są to świnie, a nie świnki
Dzisiejszy dzień w całości spędziłam na działeczce i mimo ogromu pracy jaką wykonałam, wróciłam do domu w całkiem niezłym stanie

Sąsiad ciął czereśnię i dostałam całą gałąź do objedzenia
A teraz muszę szybciutko iść spać, bo strasznie mi się już buzia drze

Do Was zajrzę jutro, pewnie dopiero wieczorkiem
