peter86 pisze: nie da się opisać jaki to ból szczepic na członach fragilis
Oj tak, tego trzeba samemu doświadczyć
Nie ma to jak cierń opuncji czy badyla wbity w palec "do kości". Ale w tym fachu nie ma że boli, szczepić trzeba. Raz, bo była mała porcja nasion i jest tylko 1-2 siewki, dwa - na wszelki wypadek (żeby spokojnie spać), trzy - ratunkowo jak coś nam kasuje cały wysiew i po czwarte, żeby nie czekać na kwiatki pół życia.
Oczywiście nie jest to działanie obowiązkowe. Jeśli ktoś nie czuje takiej potrzeby, to hoduje tradycyjnie i też jest z tego powodu szczęśliwy i dumny jak doczeka kwiatków z własnego wysiewu. Jeszcze inni w ogóle nie bawią się w wysiewy i też mają piękne kolekcje. Ta zabawa jest dla każdego.
Grzesiu, wstaw w wolnej chwili starsze Navajoa z większymi korkowymi czuprynkami i jakąś zbiorówkę do przeglądania.