Czasami zastanawiam się, co w daliomaniactwie jest najprzyjemniejsze? Sadzenie z sukcesem przezimowanych karp, zakwitnięcie pierwszej dalii, ogromny bukiet dla żony, czy spotkanie ze Stanisławem.
Kto nie poznał Mistrza, nie wie o czym mówię.
Pracy przy daliach dużo:

Ale czego Stanisław nie zrobi, abyśmy latem mogli cieszyć się jego kwiatami, zimą mieć nadzieję, że zamówienie zostanie zrealizowane, a wiosną ... co z tego zamiennika wyrośnie.
Duuużo tych jest tych karp.

Część sadzonek już przygotowana:

Było w czym wybierać. Tylko miejsce do sadzenia nie jest z gumy.
Dziękuję Stasiu za sadzonki i miłą gościnę. Mam nadzieję, że miłą tradycję podtrzymamy.