Posadzilam poznym latem ok.10 Imperat Red Baron i kilka miscantusow (gracillimus). Przed posadzeniem do gruntu rosly w donicach, co moze miec znaczenie. Uzylam zwykjklej ogrodowej ziemi przy sadzeniu, teren jest mokry, ale przepuszczalny. Jesienia dobrze wygladaly, widac bylo ze sie przyjely. Niestety nie okrylam ich specjalnie na zime, a zima byla mrozna, wiec moze przemarzly

scielam wczesna wiosna na wysokosc okolo 10 cm, i niestety wciaz sa suche kepki, choc widze ze pojawia sie zycie w wiekszosci, ale poki co marnie to idzie. Pomyslalam niedawno ze moze niedostatecznie scielam miscanty, wiec kilka dni temu ciachnelam jeszcze kilka cm od gory i widze w srodku tych patyczkow zielone zdzbla, czyli zyje i pewnie rosnie, ale teraz martwie sie, ze to moje dodatkowe ciecie wplynie negatywnie na jego wzrost. Cos robic czy zostawic? jest szansa ze przezyja? moze jakis nawoz zeby zaczely rosnac?
Proszę o poprawną pisownię i używanie wszystkich polskich liter/mod.