 
 Dzisiaj tylko zakładam nową część mojego różanego wątku, bo już jasno widać, że nie wyzdrowiałam i choroba różyczkowa trzyma mocno. Tak więc już podczytuję powoli Wasze wątki i czytam o wiosennych pobudkach różanych. Z radością czytam, że u większości z Was róże przezimowały bardzo dobrze. I ja dołączam do tego grona, chociaż byłam w stresie, ponieważ tylko niewielu różom zrobiłam w tym roku kopce, większość zimowała bez. I przeżyły. Paradoksalnie często te bez kopczyka lepiej niż te zabezpieczone
 Ale nie jest to tak, że w marcu powitał mnie busz zielonych pędów i młodych listków. W niektórych przypadkach musiałam ciąć niemal do ziemi. W niektórych to co na pierwszy rzut oka wydawało się bardzo ładne, przy ziemi okazywało się bardziej czarne niż zielone i tak było np. w przypadku największego Marca Chagall (miał kopiec)
 Ale nie jest to tak, że w marcu powitał mnie busz zielonych pędów i młodych listków. W niektórych przypadkach musiałam ciąć niemal do ziemi. W niektórych to co na pierwszy rzut oka wydawało się bardzo ładne, przy ziemi okazywało się bardziej czarne niż zielone i tak było np. w przypadku największego Marca Chagall (miał kopiec)   Ale żyje i nieśmiało wypuszcza listeczki. Mam nadzieję, że pokaże siłę i odbuduje duży krzew, jakim był w zeszłym roku
  Ale żyje i nieśmiało wypuszcza listeczki. Mam nadzieję, że pokaże siłę i odbuduje duży krzew, jakim był w zeszłym roku 
Natomiast jedną z niespodzianek na plus było Wedding Piano. Zielone po czubeczki, cięte kosmetycznie (brak kopca)
 . Zdjęcie z września.
 . Zdjęcie z września.
Pięknie bez kopców przezimowały obie Lady of Shalott, ale i tak przycięłam dosyć mocno, niech tyją.

Artemisa miałam wiosną przesadzić, bo zajął prawie całą niewielką rabatę i stłamsił swoim jestestwem inne róże. Ale jak sobaczyłam purpurowe przyrosty grubości flamastra to doszłam do wniosku, że niech ma i zostawiłam. Zimował bez kopca, cięty z rozsądku, bo zielony po czubki.

Kolejne zaskoczenie to Prix P.J. Redoute. Młoda róża, kupowana latem, zimowała bez kopca i przezimowała koncertowo. Będzie co podziwiać
 
 
Moje ukochane Myriam, zimowały bez kopców i radzą sobie świetnie. Co z tego, że nie lubią deszczu. Ich zapach i kwiaty sprawiają, że jestem nieustająco zakochana i tym bardziej się cieszę, że tak sobie fantastycznie radzą w naszym klimacie

Wspaniale po zimie wygląda też Our Last Summer. Zimowała z maleńkim kopczykiem i już widać, że to silna róża
 
 
Ogromną radość sprawiły mi też obie Crown Princess Margerity. Jedna przesadzana latem, bo półcień jej jednak nie służył a druga kupiona pod koniec sezonu w donicy. Obie rosną obok siebie i wyglądają dobrze, miały małe kopczyki. Mam nadzieję w tym roku mieć piękne złote kwiaty w dużej ilości

Różą niezniszczalną okazała się Madame Anisette. Zero kopca a ta zielona po czubeczki. A tak mnie wkurza... Bo ona rośnie i rośnie i rośnie... a jak sobie przypomni to trochę kwitnie
 No, ale za taką odporność miejscówka jej się należy
  No, ale za taką odporność miejscówka jej się należy 
Jestem bardzo ciekawa co pokaże Stephanie's Rose w tym roku. Przezimowała pod małym kopcem bardzo dobrze, może bez rewelacji, ale rokuje na dobrą różę

Bardzo podobnie ma się sytuacja z Rose vom Ruhtral. Wygląda dobrze, chociaż nie miała kopca

Jeżeli chodzi o Pashminę to mam i dobre i złe doświadczenie: najstarsza przezimowała źle. Wypuszcza listki tylko z jednego pędu, reszta brązowa. Dwie młodsze wyglądają rewelacyjnie. Rosną obok siebie, żadna nie miała kopca, ale są z różnego źródła. Zobaczymy co będzie
 
 
No i pewniaki, zimujące pięknie bez kopców i już pokazują te swoje lakierowane listki. Garden of Roses. Róża, która powinna być w każdym ogrodzie
 
 
Cieszą mnie też Dolce Vita. Najstarsza i największa przezimowała świetnie, ale dwie młodsze, dużo słabsze, rokują nieźle na ten sezon. Miały niewielkie kopczyki.

No, to chyba wystarczy. Zdjęcia oczywiście są z zeszłego roku. Na tę chwilę pączki zobaczyłam na Gartentraume, której prawie nie cięłam, bo miałam ją oddać. Skoro chce kwitnąć, więc zostaje. Pozbyłam się wszystkich dwóch Lacre
 Nie polubiłam ich za "brudne" kwitnięcie. Wiem, że to fanaberia, ale wiem też, że kto jak kto, ale Wy rozumiecie, że jedne róże chociaż nie najpiękniejsze się kocha, a inne jakoś za serce nie chwytają.
  Nie polubiłam ich za "brudne" kwitnięcie. Wiem, że to fanaberia, ale wiem też, że kto jak kto, ale Wy rozumiecie, że jedne róże chociaż nie najpiękniejsze się kocha, a inne jakoś za serce nie chwytają. Z nowych nabytków jesiennych bardzo czekam co pokażą: Bathsheba, James L. Austin, Graham Thomas, Charles Darwin, Darcey Bussell i Olivia Rose. A w zeszłym tygodniu zamieszkały u mnie dwie Princess Anne i nowa sadzonka Crocus Rose.
Ta oszałamiająca wiosna daje nadzieję na udany sezon. Obym tylko nadążała karmić



 
  Ale co tam, warto pochorować dla takich widoków jakie nam zaserwowałaś.
  Ale co tam, warto pochorować dla takich widoków jakie nam zaserwowałaś. 
  
  
 


 Batsheba też zakupiona,ale wiosną tego roku,świeża sprawa
 Batsheba też zakupiona,ale wiosną tego roku,świeża sprawa  Zgadzam się całkowicie ze stwierdzeniem,że Madame Anisette rośnie i wyda potem ze dwa kwiaty.Nie tego oczekiwałam
 Zgadzam się całkowicie ze stwierdzeniem,że Madame Anisette rośnie i wyda potem ze dwa kwiaty.Nie tego oczekiwałam  - ja znikam tylko na zimę. Jak już jest ciepło i róże startują to i u mnie sezon forumowy się zaczyna i trwa do jesieni. Fotki porobię jak ogarnę bardziej rabaty, bo jestem w trakcie. Ciepła wiosna wpłynęła bajecznie na wszelkie zielsko i walczę z tym od początku kwietnia a nadal jakbym nic nie zrobiła, bo ścierwo rośnie szybciej niż ja pielę... A jak patrzę na Wasze uporządkowane, czyściutkie rabaty bez źdźbła chwastów, to myślę, że poczekam, aż róże przerosną mlecze i perz i będę mogła robić fotki samej góry
  - ja znikam tylko na zimę. Jak już jest ciepło i róże startują to i u mnie sezon forumowy się zaczyna i trwa do jesieni. Fotki porobię jak ogarnę bardziej rabaty, bo jestem w trakcie. Ciepła wiosna wpłynęła bajecznie na wszelkie zielsko i walczę z tym od początku kwietnia a nadal jakbym nic nie zrobiła, bo ścierwo rośnie szybciej niż ja pielę... A jak patrzę na Wasze uporządkowane, czyściutkie rabaty bez źdźbła chwastów, to myślę, że poczekam, aż róże przerosną mlecze i perz i będę mogła robić fotki samej góry   No Mme Anisette rozbroiła mnie tą intensywną zielenią od stóp do głów. Nie było właściwie co ciąć
  No Mme Anisette rozbroiła mnie tą intensywną zielenią od stóp do głów. Nie było właściwie co ciąć  

 
  , ale jest OK, zawsze chciałam mieć kompaktowe, no i mam.
 , ale jest OK, zawsze chciałam mieć kompaktowe, no i mam. 


 . Muszę jej dać czas do aklimatyzacji.
. Muszę jej dać czas do aklimatyzacji.  . A ona taka malutka, chociaż korzenie miała rewelacyjne.
 . A ona taka malutka, chociaż korzenie miała rewelacyjne.


 . Piękne wspomnienia, cieszę się, że i u Ciebie Garden of Roses jest jedną z piękniejszych. Ja, jak wiesz, jestem nią oczarowana od początku, czyli od 2012 roku. Przez tyle lat nigdy mnie nie zawiodła, a nie wszystkich mogę to powiedzieć. Życzę Ci udanego różanego sezonu
 . Piękne wspomnienia, cieszę się, że i u Ciebie Garden of Roses jest jedną z piękniejszych. Ja, jak wiesz, jestem nią oczarowana od początku, czyli od 2012 roku. Przez tyle lat nigdy mnie nie zawiodła, a nie wszystkich mogę to powiedzieć. Życzę Ci udanego różanego sezonu 
 Dla mojego Artemisa to będzie czwarty sezon. Zakończył poprzedni na wysokości 1.90 jakoś, to naprawdę potężna róża, dlatego zestawienie "Artemis-malutka" brzmi mocno abstrakcyjnie. Mój przycięty wygląda teraz tak:
 Dla mojego Artemisa to będzie czwarty sezon. Zakończył poprzedni na wysokości 1.90 jakoś, to naprawdę potężna róża, dlatego zestawienie "Artemis-malutka" brzmi mocno abstrakcyjnie. Mój przycięty wygląda teraz tak:  
 
 
  Ja ostatecznie się przekonałam, że jesienne nasadzenia mogą być najlepsze na świecie, ale ja też wolę te wiosenne. I ze względu na mnie, zmarzlucha i ze względu na róże. Nie nadaję się na prace ogrodowe jak już jest zimno i przez to robię wszystko na odwal się. W tym roku jak sadziłam wiosenne nabytki akurat zaczęło mocno wiać i padać. Wróciłam do domu i musiałam się przebrać bo byłam cała przemoczona.  Ale taki wiosenny deszcz i wiatr to sama przyjemność, nie spieszyłam się
  Ja ostatecznie się przekonałam, że jesienne nasadzenia mogą być najlepsze na świecie, ale ja też wolę te wiosenne. I ze względu na mnie, zmarzlucha i ze względu na róże. Nie nadaję się na prace ogrodowe jak już jest zimno i przez to robię wszystko na odwal się. W tym roku jak sadziłam wiosenne nabytki akurat zaczęło mocno wiać i padać. Wróciłam do domu i musiałam się przebrać bo byłam cała przemoczona.  Ale taki wiosenny deszcz i wiatr to sama przyjemność, nie spieszyłam się   
  
    
  
  Tak to jest jak się rabaty robi na szybko, wydziabując dołek w trawie. Teraz mam. Dlatego na zdjęciach oprócz młodych krzewów zawsze będą mistrzowie drugiego planu - chwasty. No trudno
 Tak to jest jak się rabaty robi na szybko, wydziabując dołek w trawie. Teraz mam. Dlatego na zdjęciach oprócz młodych krzewów zawsze będą mistrzowie drugiego planu - chwasty. No trudno  






 Serduszka jak co roku jest niezawodna.
 Serduszka jak co roku jest niezawodna.






 . Przytulam mocno
 . Przytulam mocno  
 
		
