Odświeżam temat. Nigdy nie mów nigdy i na pewno nie obiecuj, że na pewno...Na pewno będę jej uszczykiwała przyrosty, ale jeszcze nie w tym roku. Nie mam nawet pewności, czy się przyjęła, bo sadziłam ją w zeszłym roku jesienią, więc niech się na razie wzmocni i zdecyduje, czy na miejscu, które jej wybrałam jest jej dobrze, czy może będzie potrzebna jakaś przeprowadzka.
Nie uszczykiwałam, bo zwyczajnie czasu wiosną mi brakuje, póki co sosna sama się pięknie zagęszcza, ale muszę przyznać, że ma idealne nasłonecznienie - cały dzień bez cienia. Dała radę przy dużych mrozach i wyjątkowo mokrym lecie ubiegłego roku. Chętnie była niestety atakowana przez osnuję sadzonkową, ale wystarczyło ją obserwować na przełomie kwietnia i maja, i w razie potrzeby zastosować oprysk (z perytroidem). Teraz jest spokój, chyba im jest starsza, tym mniej wrażliwa na tego szkodnika.
Jedyne, co widzę, że może być problemem, to wrażliwe na uszkodzenia mechaniczne młode przyrosty/igły, u mnie dość mocno wieje i zdarza się, że młode igły są załamane z kierunkiem wiatru, nie odprostowują się niestety i sosna wygląda na trochę pogniecioną. Poza tym jest bezproblemowa i rośnie jak szalona. Może jutro cyknę aktualną fotkę i znajdę jakąś archiwalną dla porównania.
P.S. Z uwagi na delikatne i miękkie w dotyku igły, bardzo chętnie leżakuje pod nią moja kociszka..
