

Do ziemniaczków podchodziłam dwa razy, pierwsze skiepściłam na własne życzenie, ale jak tylko zrobiło się znośnie wsadziłam podkiełkowane sadzeniaki w skrzynkę, i normalnie wystrzeliły w górę. Miały być do zbioru na Zimną Zośkę, by zwolnić miejsce dla Batatów, ale Bataty też mi sprawiły psikusa, i mam tylko w zasadzie kilka malutkich sadzonek, które już posadziłam obok w skrzynkach nie licząc raczej na zbiory, tylko na podtrzymanie.


Nie ma skąd brać sadzeniaków, bynajmniej ja nie mam źródła, więc chcę chociaż zachować zielone na ewentualne rozmnożenie.
Trochę poukładałam, ruszyć się nie idzie na tym tarasie tyle wszystkiego


Koniec z rozsadami, reszta wszystko w "grunt".
Kochani, jak zniechęcić kota do wchodzenia na taras. Wcześniej stawiałam duży rozmaryn na drodze i jakoś rezygnował. Rozmarynu już na tarasie nie ma, był za wielki i trochę podmarzł więc poszedł na dwór, a kocisko zaczęło składać mi regularne wizyty i to w bardzo określonym celu

Gdyby nie to, nie przeszkadzał by mi, bo jest bardzo ostrożny i nawet kubeczka nie przewróci, ale nie może robić sobie toalety w skrzyniach z sałatami
