No właśnie, tylko 100 m2, czy aż. W moim przypadku, po kilku latach uprawy i zmieniających się gustach odnośnie nasadzeń, zaczyna być dużo za mało.
W dodatku część zajęta jest przez nasadzenia stałe takie jak winorośle typowo deserowe, żeby sobie na jesień podjeść do syta, a nadwyżki przetworzyć na soki. Zagonik malin 'Polan', bo owocują w dwóch rzutach i całkiem sporo tego przetwarzam na soki (zimą jak znalazł)

Dość duże drzewo wiśni, stara dobra 'Łutówka' sprawdza się w przetworach , ale najsmaczniejsza dla oka wiosną

i jeżyna bezkolcowa i agrest, czerwona i czarna porzeczka na 'patykach', bo krzaki zajęły by za wiele miejsca i jeszcze coś tam , co pokażę jak będzie bardziej fotogeniczne, ale właśnie sama wiosna bardzo fotogeniczna:


A najważniejsze, co mi się bardzo podoba i wielu by tak chciało, to ogródek 'w podwórku'
Tyle może tytułem wstępu, reszta sukcesywnie w miarę rozwoju wypadków...
