Ja dziś wysadziłam do gruntu te kt?re robiłam z rozsady i dopiero jak posadziłam to zauważyłam,że mają już pączki. Oby tylko przeżyły pierwszy szok,bo upał jest nieziemski.
Dziś rano się załamałam. Większości moich dorodnych siewek na balkonie coś zeżarło tę górną część nad liścieniami. To wygląda tak, jakby ktoś obciął ten górny pióropusz nożyczkami. Co ciekawe resztki liści leżą w doniczkach. Teraz mam gołe łodygi ok 5 cm z liścieniem na dole. Pierwszych liści nie ma. Są takie kikuty. i Czytam, że ślimaki jedzą aksamitki. Czy tak wygląda ich biesiada? Dodam, że inne rośliny w tych doniczkach mają się dobrze. I jeszcze jedno pytanie - powinnam to wiedzieć, jako Forumowiczka z moim stażem - czy jest szansa, że z tych roślin (kikutów) jeszcze coś będzie? Czy się rozkrzewią? Ja nigdy nie przycinałam aksamitek, żeby się rozkrzewiały bo i tak rosły ładne krzaczki. Coś kojarzę, że się przycina nad pierwszymi liśćmi właściwymi (których nie ma). Czy zatem roślina już się nie odbuduje?
Dziękuję za odpowiedź. na razie zatem nie będę wyrzucać tych siewek i będę je obserwować. Po południu było to samo- kolejne liście obcięte leżały w doniczce. Nie widziałam żadnych robaków. Nie wiem, może ptaki obgryzaja wierzchołki...
Moje białe z siewu wyszły w skrzynce (dziś posadziłem w ogrodzie) rosły bardzo nierówno.
Jedne szybciej inne wolniej,choć warunki miały te same.
Myślę że w ogrodzie szybko się wzmocnią tylko muszę uważać na ślimaki z którymi walczę.
Paweł Wiele tracimy wskutek tego że przedwcześnie uznajemy coś za stracone /Johann Wolfgang von Goethe/
Potwierdzam, że tak właśnie wyglądają skutki biesiady ślimaków. Niestety w moim ogrodzie przytrafiło się w tym roku dokładnie to samo... Wyglądają biedaki jak trzy ćwierci do śmierci...
Wyjęłam te kikuty ze skrzynek i wsadziłam do doniczek z nowa ziemią i postawiłam na parapecie w mieszkaniu. Faktycznie, zaczęły odbijać z liscieni oraz z tych nadgryzionych liści właściwych. Czyli jednak przeżyją
Jak najbardziej mogły to być również ptaki, bo taką ucztę rozpoczęły sobie u mojej mamy w ogródku. Nie chciało mi się wierzyć póki nie zobaczyłam na własne oczy - mama zawiesiła szeleszczące torebki póki aksamitki trochę nie podrosły. Ja wsadzałam już podrośnięte sadzonki to się za nie nie brały.
Drugi raz posiałam aksamitkę. Rośnie wspaniale. Zstanawia mnie jednak jedna rzecz - dlaczego u Was aksamitki mają niewiele liści a u mnie to istny busz? Czy to kwestia odmiany czy nawożenia?