Pomyślałem więc o rekultywacji ziemi. Glebozgryzarka, usługa przeorania ziemi. Widziałem coś takiego niedaleko, problem w tym, że w efekcie wyszła tam piaszczysta plaża. U mnie jest znacznie więcej dzikiej trawy, bardzo głęboka darń więc miałoby co gnić, mimo wszystko potrzebny byłby jakiś nawóz, czy coś w tym rodzaju. Stąd moje pytanie, co w takiej sytuacji zaradzić?
Dodam, że sam trawnik po odjęciu lasu, domu i podjazdu będzie miał ponad 4000 metrów kwadratowych, a więc wszelkie patenty z "paczką nawozu z ogrodniczego" u mnie się po prostu fizycznie nie da zrealizować. Może jakieś nawozy rolnicze? Poniżej fotka z fragmentu jak to wygląda.
