Biedronko, zbudowałam skalniak w cieniu drzew liściastych specjalnie dla skalnic. Przywiozłam grys wapienny z nieczynnego już okolicznego kamieniołomu. Cackam się z nimi bardzo. Cieniuję, jak dochodzi słońce , w zimie mają daszki, żeby nie zamakały jak ziemia zamarza i rozmarza. Nie wszystkie są takie piękne, niektóre kapryszą. Ale te z Czech dużo lepiej rosną niż inne skalniaczki kupione w Polsce. Tak , że warto pojechać do Pragi. To nie jest taka wielka giełda. Jedno stanowisko wystawowe, za furtką dwa bardzo długie stoły i na nich mnóstwo maluszków, najwięcej skalnic . Tylko przez kilka godzin po otwarciu jest tłok.
W Berlinie nie byłam, w sensie, na wystawie. I chyba się nie wybiorę.
Tak to wygląda na wystawie w większych doniczkach. Wystawowych odmian skalnic raczej nie ma w sprzedaży, bo to przeważnie nowe krzyżówki.

Karolino, dużo jeździsz , a Praga tak blisko i nie tylko kwiaty w niej ciekawe.
Super, że nie ma u Ciebie tego wstrętnego pryszczarka fiołkowca.
Janku, kilka skalnic też nadgryzł u mnie mróz, ale ma szczęście tylko jedna ledwo zipie. Miłki wszystkie trzy się uchowały, jeden na razie nie zakwitł. W innych kwiatach też trochę szkód, ale jestem dobrej myśli, że odbiją od korzeni. Tylko kwiatów nie będzie. Nowości raczej nie będę miała, w każdym razie nic, co mogłoby Cię zaskoczyć. Na jesieni trochę zdrowie się zepsuło, teraz już jest dobrze, ale muszę uważać i nie szaleję z zakupami.