
Foxowej urosło ...
- sauromatum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1730
- Od: 18 maja 2010, o 08:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- seba1999
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4722
- Od: 16 sty 2014, o 20:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Foxowej urosło ...
Tak , to orliki . Mam identyczne
Sporo masz tam różnych bylin .

Sporo masz tam różnych bylin .
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło ...
Majeczko, a moja wiosna mocno spóźniona, zdaje się puka do drzwi.
Już odpukałam w niemalowane,
to może nie zapeszę.
Święta mijały w bardzo nieciekawej aurze, ale dziś od południa zaczęło się poprawiać.
Czekam na tę prawdziwie wiosenną wiosnę i czekam... Może się wreszcie doczekam...
Śliczne dekoracje i kartki świąteczne robicie.
Siewki całkiem dobrze się mają,
a straty zawsze są.
Cieszy mnie info o powrocie do zdrowia całej Waszej trójeczki.
Niech już tak zostanie.
Nie chorujcie już.
Zdrówka
i 



Święta mijały w bardzo nieciekawej aurze, ale dziś od południa zaczęło się poprawiać.


Śliczne dekoracje i kartki świąteczne robicie.



Cieszy mnie info o powrocie do zdrowia całej Waszej trójeczki.




Zdrówka


Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło ...
Witajcie kochani.
I koniec byczenia się
Jeszcze dziś mam wolne, a jutro już do pracy. Rozleniwiłam się jak nie wiem , najchętniej bym się położyła i leżała
Słonko świeci przepięknie, a ja dopijam kawę i zapowiadam sobie działkowe plany, jakoś bez przekonania,zobaczymy w którą się szala przeważy.
W świątecznej przerwie pogmyrałam jeszcze trochę w sadzonkach. Rozsadziłam 2 doniczki czerwonej bazylii, oczywiście dalej pomidorki, bakłażany, papryki.
Są lekkie straty w pomidorkach, niektóre siewki pomimo że wyglądały ładnie to padły.
Dziś rano wyciągnęłam padniętą Venus - nie wiem co się stało. Góra padła, a dół piękny. Gdyby było na odwrót to bym mogła podejrzewać ziemiórki, ale korzonek był niczego sobie.
Ogólnie widzę, że urosły im fajne korzonki. Jestem zadowolona. Najlepiej obecnie ma się Dzieckij - jest najwyższy, najszybciej rośnie i najzdrowiej wygląda. Zaraz po nim... pomidorki ze sklepowych nasion. Doprawdy nie wiem co to za odmiana, ale krzew zapowiada się jakby miało z niego wyrosnąć pomidorowe bydle. Nieźle wyglądają też Tomy, choć to całkiem inny pokrój - są niskie i krępe,znacznie ciemniejsze od swoich towarzyszy ze skrzynki.
Powolutku dochodzi do mnie, że to już niedługo sadzenie
Zaspałam trochę, zeszyt ogrodniczy mi się gdzieś zapodział, moje tabele z pracami poszły w niepamięć.
Nasiona wciąż leżą w szafie, ale myślę, że nie przepadną. Plany dalej są, choć trochę zwolniły. Teraz jestem na etapie grzebania w ziemi i analizowania co jest chwastem, a co kwiatem
Dzięki za pomoc w rozpoznaniu orlika. Teraz jeszcze muszę ogarnąć, które sieweczki na grządce są do czego i będzie można mówić o oczyszczeniu grządki. Chyba jestem coraz dalej jak chodzi o wolną przestrzeń. Nim roślinki w kubeczkach podrosną to będą miały miejsce.
Strasznie mnie to cieszy. Jednocześnie przeraża, bo dawno nie poszalałam aż tak z kubeczkami.
A to jeszcze nie koniec rozsad, przede mną jeszcze cukinie, dynie ... Fasolki i groszki do gruntu.
Myślę ciągle nad rozsadami nasion kwiatów które mam, ale chyba nie starczy mi czasu ani miejsca. Za dużo tego.
A szkoda, bo chciałabym zrobić z nich jakieś konkretne kompozycje, których pewnie nie uzyskam siejąc w grunt.
Zastanawiam się nad przeniesieniem na działkę rozsady kiwiatów, które wysiałam do tej pory - bratki, rudbekie, aksamitki. Część już stoi na parapecie zewnętrznym i dość dobrze się trzyma. Ciągle się obawiam jeszcze jakiegoś spadku temperatury, po tamtym roku nie ufam pogodzie nawet jeśli wszyscy pieją , że już jest stabilnie.
Intensywnie się zastanawiam też nad rozsadą... trawy. Kupiłam sobie mieszankę traw ozdobnych i trochę obawiam się ją wysiać w grunt żeby mnie czymś nie zaskoczyła. Bardzo lubię te mixy kwiatowe gdzie nie ma nawet składu , a obrazek jest poglądowy.
Mam pewną koncepcję i fajnie by było gdyby udało mi się zasadzić roślinki poziomami, a nie przypadkowo wysiać dwumetrową kępę trawy przed grządką kwiatową ;)
Dobra, nie gadam, kawa wypita, odmeldowywuję się na działeczkę
I koniec byczenia się

Jeszcze dziś mam wolne, a jutro już do pracy. Rozleniwiłam się jak nie wiem , najchętniej bym się położyła i leżała

Słonko świeci przepięknie, a ja dopijam kawę i zapowiadam sobie działkowe plany, jakoś bez przekonania,zobaczymy w którą się szala przeważy.
W świątecznej przerwie pogmyrałam jeszcze trochę w sadzonkach. Rozsadziłam 2 doniczki czerwonej bazylii, oczywiście dalej pomidorki, bakłażany, papryki.
Są lekkie straty w pomidorkach, niektóre siewki pomimo że wyglądały ładnie to padły.
Dziś rano wyciągnęłam padniętą Venus - nie wiem co się stało. Góra padła, a dół piękny. Gdyby było na odwrót to bym mogła podejrzewać ziemiórki, ale korzonek był niczego sobie.
Ogólnie widzę, że urosły im fajne korzonki. Jestem zadowolona. Najlepiej obecnie ma się Dzieckij - jest najwyższy, najszybciej rośnie i najzdrowiej wygląda. Zaraz po nim... pomidorki ze sklepowych nasion. Doprawdy nie wiem co to za odmiana, ale krzew zapowiada się jakby miało z niego wyrosnąć pomidorowe bydle. Nieźle wyglądają też Tomy, choć to całkiem inny pokrój - są niskie i krępe,znacznie ciemniejsze od swoich towarzyszy ze skrzynki.
Powolutku dochodzi do mnie, że to już niedługo sadzenie

Zaspałam trochę, zeszyt ogrodniczy mi się gdzieś zapodział, moje tabele z pracami poszły w niepamięć.
Nasiona wciąż leżą w szafie, ale myślę, że nie przepadną. Plany dalej są, choć trochę zwolniły. Teraz jestem na etapie grzebania w ziemi i analizowania co jest chwastem, a co kwiatem

Dzięki za pomoc w rozpoznaniu orlika. Teraz jeszcze muszę ogarnąć, które sieweczki na grządce są do czego i będzie można mówić o oczyszczeniu grządki. Chyba jestem coraz dalej jak chodzi o wolną przestrzeń. Nim roślinki w kubeczkach podrosną to będą miały miejsce.
Strasznie mnie to cieszy. Jednocześnie przeraża, bo dawno nie poszalałam aż tak z kubeczkami.
A to jeszcze nie koniec rozsad, przede mną jeszcze cukinie, dynie ... Fasolki i groszki do gruntu.
Myślę ciągle nad rozsadami nasion kwiatów które mam, ale chyba nie starczy mi czasu ani miejsca. Za dużo tego.
A szkoda, bo chciałabym zrobić z nich jakieś konkretne kompozycje, których pewnie nie uzyskam siejąc w grunt.
Zastanawiam się nad przeniesieniem na działkę rozsady kiwiatów, które wysiałam do tej pory - bratki, rudbekie, aksamitki. Część już stoi na parapecie zewnętrznym i dość dobrze się trzyma. Ciągle się obawiam jeszcze jakiegoś spadku temperatury, po tamtym roku nie ufam pogodzie nawet jeśli wszyscy pieją , że już jest stabilnie.
Intensywnie się zastanawiam też nad rozsadą... trawy. Kupiłam sobie mieszankę traw ozdobnych i trochę obawiam się ją wysiać w grunt żeby mnie czymś nie zaskoczyła. Bardzo lubię te mixy kwiatowe gdzie nie ma nawet składu , a obrazek jest poglądowy.
Mam pewną koncepcję i fajnie by było gdyby udało mi się zasadzić roślinki poziomami, a nie przypadkowo wysiać dwumetrową kępę trawy przed grządką kwiatową ;)
Dobra, nie gadam, kawa wypita, odmeldowywuję się na działeczkę

- Skoanna
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 980
- Od: 28 sty 2016, o 19:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
- Kontakt:
Re: Foxowej urosło ...
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło ...
Szok
I pomyśleć, że mam w kubeczkach takie potwory. Jednak mam nadzieję, że moje nie zrobią takiego numeru.
Przynajmniej nie te co będą w donicach.
Reszta niech rośnie zdrowo, mają już naszykowane miejsce.
W tym roku już nawet nie próbuję pakować cherry do donic, bo mi mniej więcej urosły jak ten Dzieckij. Wysiałam cherry z przeznaczeniem na grządkę i tak też zrobię. Część zamówiła sobie koleżanka, bo posadzili te moje "odrzuty" i "nadmiary" z tamtego roku i zajadali się nimi aż do późnej jesieni.W tym roku też chcą.
Wczoraj pogoda dopisała aż za bardzo, więc po tej zapowiedzianej kawie zwlekłam się półżywa na działkę .
Ale jak tylko przekroczyłam bramę mojego królestwa to dostałam nowych mocy.
Zawsze zaczyna się niewinnie - siadam na ławce, rozpakowywuję klamoty i praca przychodzi samoistnie.
Pierw pomachałam trochę drucianą szczotką i oczyściłam parę szczebelków ławki pod malowanie.
Potem pozbierałam trochę patyków, zgrabiłam trawnik, aż nagle się okazało że plewię i przesadzam kwiaty.
Praca ruszyła niczym z kopyta i w sumie nie było wczoraj rzeczy której bym nie zrobiła.
Wysprzątałam nawet blaszak na narzędzia, bo przy szukaniu koca dla psa okazało się, że zagnieździło się tam jakieś zwierzątko i poszatkowało w zasadzie wszystko co można pogryźć. Zeżarło mi nawet nasiona trawy do dosiewania, a wysypaną resztę podjadły kosy.
Dlatego też nie zostawiam nigdy żadnych cenniejszych rzeczy w budce, bo mogą zniknąć lub zostać zniszczone. I tym sposobem moje nasionka kwiatów były na spacerku, bo obniosłam je w torbie z zamiarem siania, ale nie wyjęłam ich nawet , tak pochłonęła mnie porządkowa robota.
Oczyściłam z działki praktycznie wszystko co stare - tona liści, suchych traw i innych zalegających odpadków znów zasypała kompost.
Jesienią był pusty, a teraz na nowo zrobiła się spora góra. Ale wiem, że szybko się zmniejszy, bo kompost to nasze wielkie bogactwo, a liście i trawa rozkładają się dość szybko. W dodatku pomagają tam ptaki - wczoraj ku mojemu zdziwieniu przeparadował przed nami bażant skubiący coś nad rzeczką. Waldek o mało nie oszalał widząc ptaszynę wiejącą strusim galopem
Po zgrabieniu szarości i "zeszłego roku" ruszyłam na grządkę za płotkiem. Dośc dużo roślinek poprzesadzałam, tym sposobem na grządce zrobił mi się ładny pusty kwadracik. Mnóstwo różniastych kwiatuszków znalazło nowe zastosowanie - z uwielbieniem patrzę na przesadzone pierwiosnki kiedy zaczynają kwitnąć, zrobiłam z nich obwódki dla piwonii i wplotłam w grządki projektowane w tamtym roku. Nawet nie wiedziałam, że mam pod ręką tyle fajnych roślin. Niektóre od razu znajdują zastosowanie, za to z innymi totalnie nie wiem co zrobić. Ile się da wsadzić do donic to wsadzam, ale są np liliowce i trzykotki, których kępy dostarczają mi sporo trosk. Totalnie nie wiem co z nimi zrobić i nigdzie mi się nie mieszczą ani nie pasują.
Jedną część grządki za płotkiem już sobie przekopałam i teraz tylko drobne poprawki i można sadzić warzywka
Za to ta druga strona to trochę dłuższa historia i w zasadzie wykopaliska odkrywcze, bo tam to rośnie jedno na drugim
Nie wiedzieć kiedy mój tato dołożył tam jeszcze sadzonki drzewek i hibiskusy, pewnie je wkopał jesienią dokładnie w to co ja oczyściłam rwąc trawy, ratując i przesadzając stare rośliny, a potem ciesząc się czystą ziemią.
Ogólnie jego twórcza aktywność napełnia mnie niepokojem, bo usiłuje dołączyć do moich projektów i rzuca hasła " wkopmy to tu albo tam", względnie " wkopałem sobie, ale to się przesadzi" . I choć go cenię, bo jest nieocenioną pomocą i moją prawą ręką to z jego pomysłami ogrodniczymi nie chcę mieć za wiele wspólnego.
Tak więc w pocie czoła kopię czasem podwójnie, ale jedno jest ważne - zaczyna to jakoś wyglądać.
Z radością patrzę na efekt mojej pracy, powoli coś widać.
Grządki z tamtego roku budzą się do życia. Małe agresty i porzeczki puszczają już pączki, fajnie wiedzieć, że żyją.
Moja melisa, mięta lawenda też się budzi, a to kolejna dobra wiadomość. Jest coraz więcej pączków, a to oznacza, że już na dniach zobaczę te piękne kolory,o których marzyłam od tamtego roku
Przyszykowałam też fragment grządeczki w szkielecie. Jeszcze trochę tam sterczy jakiś haberdzi , cisów i krzewów, ale tato nie pali się do obiecanego przesadzania więc wyrywam jak chwasty lub pakuję mu w doniczki do zabrania.
Ważniejsze pół grządki mam już gotowe, więc pewnie niebawem wysieję groszek, a resztę dokopię sobie w tzw międzyczasie. Z drugiej strony mam w planach papryki i bakłażany, a te jeszcze malutkie, więc jest rezerwa czasu.
I może sobie teraz zbyt kadzę, ale uważam że wczoraj zrobiłam kawał roboty. Spędziłam na działce w zasadzie calutki dzień - wróciłam tylko na obiad i po dziecko do przedszkola.
Pracowałam nieprzerwanie w pocie czoła, aż mi gacie na tyłku pękły podczas plewienia. Dobrze, że wieczór się robił i nikt nie widział, bo wstyd trochę tak wracać z majtkami na wierzchu. No ale z drugiej strony... kobieta po to wkłada ładną bieliznę żeby w razie czego móc ją eksponować
Muszę sobie dziś zanieść nowy działkowy komplecik, bo rzecz jasna miałam, ale mi to stworzenie z altany poszatkowało robocze ubrania w malutkie fragmenciki...
I rzecz jasna - dziś też spędzam dzień na działeczce, bo jak się okazało mam jednak wolne. Za to nadrobię w następnych dniach...

I pomyśleć, że mam w kubeczkach takie potwory. Jednak mam nadzieję, że moje nie zrobią takiego numeru.
Przynajmniej nie te co będą w donicach.
Reszta niech rośnie zdrowo, mają już naszykowane miejsce.
W tym roku już nawet nie próbuję pakować cherry do donic, bo mi mniej więcej urosły jak ten Dzieckij. Wysiałam cherry z przeznaczeniem na grządkę i tak też zrobię. Część zamówiła sobie koleżanka, bo posadzili te moje "odrzuty" i "nadmiary" z tamtego roku i zajadali się nimi aż do późnej jesieni.W tym roku też chcą.
Wczoraj pogoda dopisała aż za bardzo, więc po tej zapowiedzianej kawie zwlekłam się półżywa na działkę .
Ale jak tylko przekroczyłam bramę mojego królestwa to dostałam nowych mocy.
Zawsze zaczyna się niewinnie - siadam na ławce, rozpakowywuję klamoty i praca przychodzi samoistnie.
Pierw pomachałam trochę drucianą szczotką i oczyściłam parę szczebelków ławki pod malowanie.
Potem pozbierałam trochę patyków, zgrabiłam trawnik, aż nagle się okazało że plewię i przesadzam kwiaty.
Praca ruszyła niczym z kopyta i w sumie nie było wczoraj rzeczy której bym nie zrobiła.
Wysprzątałam nawet blaszak na narzędzia, bo przy szukaniu koca dla psa okazało się, że zagnieździło się tam jakieś zwierzątko i poszatkowało w zasadzie wszystko co można pogryźć. Zeżarło mi nawet nasiona trawy do dosiewania, a wysypaną resztę podjadły kosy.
Dlatego też nie zostawiam nigdy żadnych cenniejszych rzeczy w budce, bo mogą zniknąć lub zostać zniszczone. I tym sposobem moje nasionka kwiatów były na spacerku, bo obniosłam je w torbie z zamiarem siania, ale nie wyjęłam ich nawet , tak pochłonęła mnie porządkowa robota.
Oczyściłam z działki praktycznie wszystko co stare - tona liści, suchych traw i innych zalegających odpadków znów zasypała kompost.
Jesienią był pusty, a teraz na nowo zrobiła się spora góra. Ale wiem, że szybko się zmniejszy, bo kompost to nasze wielkie bogactwo, a liście i trawa rozkładają się dość szybko. W dodatku pomagają tam ptaki - wczoraj ku mojemu zdziwieniu przeparadował przed nami bażant skubiący coś nad rzeczką. Waldek o mało nie oszalał widząc ptaszynę wiejącą strusim galopem

Po zgrabieniu szarości i "zeszłego roku" ruszyłam na grządkę za płotkiem. Dośc dużo roślinek poprzesadzałam, tym sposobem na grządce zrobił mi się ładny pusty kwadracik. Mnóstwo różniastych kwiatuszków znalazło nowe zastosowanie - z uwielbieniem patrzę na przesadzone pierwiosnki kiedy zaczynają kwitnąć, zrobiłam z nich obwódki dla piwonii i wplotłam w grządki projektowane w tamtym roku. Nawet nie wiedziałam, że mam pod ręką tyle fajnych roślin. Niektóre od razu znajdują zastosowanie, za to z innymi totalnie nie wiem co zrobić. Ile się da wsadzić do donic to wsadzam, ale są np liliowce i trzykotki, których kępy dostarczają mi sporo trosk. Totalnie nie wiem co z nimi zrobić i nigdzie mi się nie mieszczą ani nie pasują.
Jedną część grządki za płotkiem już sobie przekopałam i teraz tylko drobne poprawki i można sadzić warzywka

Za to ta druga strona to trochę dłuższa historia i w zasadzie wykopaliska odkrywcze, bo tam to rośnie jedno na drugim

Ogólnie jego twórcza aktywność napełnia mnie niepokojem, bo usiłuje dołączyć do moich projektów i rzuca hasła " wkopmy to tu albo tam", względnie " wkopałem sobie, ale to się przesadzi" . I choć go cenię, bo jest nieocenioną pomocą i moją prawą ręką to z jego pomysłami ogrodniczymi nie chcę mieć za wiele wspólnego.
Tak więc w pocie czoła kopię czasem podwójnie, ale jedno jest ważne - zaczyna to jakoś wyglądać.
Z radością patrzę na efekt mojej pracy, powoli coś widać.
Grządki z tamtego roku budzą się do życia. Małe agresty i porzeczki puszczają już pączki, fajnie wiedzieć, że żyją.
Moja melisa, mięta lawenda też się budzi, a to kolejna dobra wiadomość. Jest coraz więcej pączków, a to oznacza, że już na dniach zobaczę te piękne kolory,o których marzyłam od tamtego roku

Przyszykowałam też fragment grządeczki w szkielecie. Jeszcze trochę tam sterczy jakiś haberdzi , cisów i krzewów, ale tato nie pali się do obiecanego przesadzania więc wyrywam jak chwasty lub pakuję mu w doniczki do zabrania.
Ważniejsze pół grządki mam już gotowe, więc pewnie niebawem wysieję groszek, a resztę dokopię sobie w tzw międzyczasie. Z drugiej strony mam w planach papryki i bakłażany, a te jeszcze malutkie, więc jest rezerwa czasu.
I może sobie teraz zbyt kadzę, ale uważam że wczoraj zrobiłam kawał roboty. Spędziłam na działce w zasadzie calutki dzień - wróciłam tylko na obiad i po dziecko do przedszkola.
Pracowałam nieprzerwanie w pocie czoła, aż mi gacie na tyłku pękły podczas plewienia. Dobrze, że wieczór się robił i nikt nie widział, bo wstyd trochę tak wracać z majtkami na wierzchu. No ale z drugiej strony... kobieta po to wkłada ładną bieliznę żeby w razie czego móc ją eksponować

Muszę sobie dziś zanieść nowy działkowy komplecik, bo rzecz jasna miałam, ale mi to stworzenie z altany poszatkowało robocze ubrania w malutkie fragmenciki...
I rzecz jasna - dziś też spędzam dzień na działeczce, bo jak się okazało mam jednak wolne. Za to nadrobię w następnych dniach...
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Foxowej urosło ...
Maja, popłakałam się ze śmiechu z tych pękniętych gaci
No co, taka dola ogrodniczki
A skoro już o ogrodniczkach mowa, to chyba sobie uszyję takie luźne ogrodniczki z dżinsu
W sklepach takiego czegoś praktycznie nie ma, a też nie lubię majtkami świecić, jak się co kilka pochyleń nad grządką spodnie zsuwają
Taaak, ogrodowe rewolucje zawsze niewinnie się zaczynają, a potem do wieczora można ganiać, jak się rozpędzi ;) Co to w tej ziemi jest, ze od razu energii dodaje?
Obiecałam cyknąć tą moją nieszczęsną Vervę i proszę, takie cegły ma w worku i to worek rozpruty gdzieś w lutym, stoi w szklarni i się wietrzy, a cegła dalej jest cegłą i w środku dalej mokra

Stukałam nią w ścianki szklarni i wiesz, nie wiele się obsypało
Jak takie coś oblepi korzeń, to już po kwiatku 





Taaak, ogrodowe rewolucje zawsze niewinnie się zaczynają, a potem do wieczora można ganiać, jak się rozpędzi ;) Co to w tej ziemi jest, ze od razu energii dodaje?

Obiecałam cyknąć tą moją nieszczęsną Vervę i proszę, takie cegły ma w worku i to worek rozpruty gdzieś w lutym, stoi w szklarni i się wietrzy, a cegła dalej jest cegłą i w środku dalej mokra


Stukałam nią w ścianki szklarni i wiesz, nie wiele się obsypało


"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło ...
Takie życie
Mnie kiedyś znajoma dała na działkę takie elastyczne geterki( w zasadzie to głównie chodzę w takich, bo ja z tych babek z zestawu powiększonego po dziecku
) i służyły świetnie do czasu aż ich ta mysz czy coś nie zjadło. Niby dziury są w modzie.
Może przejdź się po ciucholandach, nóż widelec coś upatrzysz. Wygodny strój na działkę to podstawa.
Twoja Verve nieco inna niż moja. U Ciebie jeszcze widać ze to ziemia, jakiś piaseczek ma itd, a moja to takie trociny.
W kubeczkach wygląda to mniej więcej tak że wieczorem podlewam trochę, a rano już jest suchy klocuszek wypadający z roślinką. Mało tego, jak podlewam znowu to ten klocuszek nie nasiąka tylko woda zlewa się w dół kubeczka i cała ta bryła ziemi z roślinka podnosi się do góry i tak tkwi. Musi minąć dłuższa chwila żeby nasiąkła
Nawet jak spadły mi kiedyś kubeczki z parapetu to bryła się nie rozbiła
tylko cała upadła pionowo. Z jednej strony fajnie, bo mi się roślinki nie rozwaliły, ale z drugiej chyba nie tak to powinno wyglądać.
W dodatku lubi się pojawić w niej pleśń.. Lwie paszcze posadziłam w rolkach i trochę żałuję, bo wygląda to paskudnie.
Ale, o dziwo, rosną. Obecnie mam ich 10.
Wyciągnęłam jakieś stare doniczki z balkonu i z nich wzięłam trochę starej ziemi i jest bez porównania.
Teraz żałuję, że kupiłam taj Verve tak dużo...

Mnie kiedyś znajoma dała na działkę takie elastyczne geterki( w zasadzie to głównie chodzę w takich, bo ja z tych babek z zestawu powiększonego po dziecku

Może przejdź się po ciucholandach, nóż widelec coś upatrzysz. Wygodny strój na działkę to podstawa.
Twoja Verve nieco inna niż moja. U Ciebie jeszcze widać ze to ziemia, jakiś piaseczek ma itd, a moja to takie trociny.
W kubeczkach wygląda to mniej więcej tak że wieczorem podlewam trochę, a rano już jest suchy klocuszek wypadający z roślinką. Mało tego, jak podlewam znowu to ten klocuszek nie nasiąka tylko woda zlewa się w dół kubeczka i cała ta bryła ziemi z roślinka podnosi się do góry i tak tkwi. Musi minąć dłuższa chwila żeby nasiąkła

Nawet jak spadły mi kiedyś kubeczki z parapetu to bryła się nie rozbiła

W dodatku lubi się pojawić w niej pleśń.. Lwie paszcze posadziłam w rolkach i trochę żałuję, bo wygląda to paskudnie.
Ale, o dziwo, rosną. Obecnie mam ich 10.
Wyciągnęłam jakieś stare doniczki z balkonu i z nich wzięłam trochę starej ziemi i jest bez porównania.
Teraz żałuję, że kupiłam taj Verve tak dużo...

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło ...
Majeczko, poszalałaś, jak widzę, a raczej czytam.
Ja też dzisiaj mogłam sobie pozwolić na pół dnia działkowania.
Niestety, po stwierdzeniu licznych strat wigor mnie na jakiś czas opuścił.
Jednak powoli przemogłam się i troszeczkę podziałałam.
Jutro kolejne pół dnia i z grubsza ogarnę to co najpilniejsze.
W piątek znowu goście, ale po niedzieli już tylko działka,
oczywiście jeśli pogoda pozwoli.
Miłego ogrodowania i dużo



Ja też dzisiaj mogłam sobie pozwolić na pół dnia działkowania.




W piątek znowu goście, ale po niedzieli już tylko działka,



Miłego ogrodowania i dużo


Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło ...

Czy zima dała się Ci aż tak we znaki i poniszczyła pomimo otulania krzewów różnymi konstrukcjami?
To fakt, troszkę roślinek ucierpiało i u mnie, bo wypuściły pączki w pierwszych prześwitach słońca, a potem dotknął je mrozik, ale wierzę że się zregenerują.
Ogólnie wierzę w moc mojej działki, bo skoro tyle lat dała radę pokonać wszystkie przeciwności bez żadnej współpracy ze strony ludzi, to da i teraz.
Siła wiosenego przebudzenia musi dać efekt.
Wczoraj znów było przepięknie, ale za to ja jakaś byle jaka.
Obudziłam się rano z bólem głowy i obijałam o ściany aż do 12.00, dopiero potem się przemogłam i poszłam z psem.
Znów nasionka miały spacer


Będę je nosić i planować, myśleć o wysiewach,aż mnie zastanie jesień.
Trzeba chyba szybko sypnąć byle jak i niechaj rośnie, bo z moją organizacją coś ciężko.
Mało wczoraj też porobiłam, ale za to jestem bardzo zadowolona.
Na działki poprzychodziły moje ulubione sąsiadki, spotkałam mnóstwo ludzi po drodze, każdy uśmiechnięty i rwący się do pracy.
Z sąsiadką z końca działek przegadałam chyba z godzinę. Uwielbiam tą starszą panią, strasznie kochana i sympatyczna kobieta. W dodatku pracowita i ma piękną działkę i zawsze jak chodzimy to ubolewamy nad tym ile jej przez płot przerzucają śmieci.
Niestety, sezon picia pod chmurką już ruszył i teraz tego mamy na działkach pełno. Ja w dodatku mam jeszcze pod płotem samych pijących i już nie mogę patrzeć na te gęby - dzień w dzień te same, aż już pies ogonem do nich macha, bo uznał ich za stały element wystroju ścieżki.
Nieprzyjemnie siedzieć na działce, rozmawiałyśmy z panią starszą o incydentach różnych i w sumie to przebywanie na naszych działkach jest odważnym wyczynem. Jak się okazuje "wypite mordy" nie tylko zaczepiają mnie, ale pani starsza miała nawet incydent z nożem, za to druga sąsiadka tuż obok meliniarni przestała chodzić na działkę bo się boi i nerwowo się kończy jak tylko ekipa z ławeczki się pojawi.
Ja też się czasem boję, ale jestem z natury bezczelna i raczej nie mam w zwyczaju się wycofywać, więc twardo na działce siedzę ignorując typków, choć zdarzyło mi się parę razy mieć konfrontację z nimi.
W dodatku jestem waleczna w obronie mojej pigwy i innych owoców i w tym roku mam pewność, że skasuję rabusia.

Póki co jednak skupiam się nad tym żeby mi jakiekolwiek owoce wyrosły.
Moje krzewiki nieśmiało wypuszczają listki. Wczoraj obrabiałam część porzeczkowo-agrestową i z radością stwierdzam,że młode krzaczki rosną super. Za to starym cięcie dodało świeżości i też zauważam duże postępy.
Wczoraj na działkę wpadł mój tato i pierw pod jego czujnym okiem wyrzuciłam mu wszystkie "dzieła hodowlane" z mojej grządki, popakowałam do pojemników i chcę tylko zwrotu doniczek, a gdzie to przesadzi to już nie moja sprawa. Byle by nie w innym miejscu działki losowo wybranym ( czyt. tam gdzie wolna przestrzeń) , bo już pomysły takie były...
Potem pomógł mi wymontować płotki podtrzymujące jeżyny i ścięliśmy je na krótko.
Wg mnie wycięliśmy bardzo dużo, ja bym zostawiła tego więcej a oczyściła głównie stare pędy i to co uschnięte.
No ale niech tak będzie.
W tym roku nieśmiało próbuję sił ze ściółkowaniem. Wysypałam korą moje dwie grządki -wiosenną pod płotem i grządkę z hortensją obok ławki. Liczę na tą drugą grządeczkę, bo to nowość z tamtego roku, ale widzę, że w miarę wsyztsko rośnie. Przemarznięta hortensja odbija, a wkoło zaczynają pojawiać się drobne kwiatuszki i zieleni się trzmielina

Wyściołkowałam też wcześniej pokazane juki.
Tu zabrakło mi już kory, ale użyłam do tego zebranego z działki igliwia, takiego już lekko podkompostowanego.
W sumie fajnie to wygląda, a ja pozbędę się wielkiego problemu jakim są przechodzące spod roślin chwasty. Taka ściółka sprawdziła mi się w tamtym roku na ścieżkach i obrzeżach, więc wierzę, że i tu da oczekiwany efekt. Sporo też wyrwałam chwastów z brzegu płotka i oczyściłam w miarę starannie, bo zawsze mi trawa przechodziła dołem. Teraz z dwóch stron jest chodnik, z jednej maliny wysypałam korą, więc też może ograniczy chwasty, została mi już tylko ostatnia strona od drzewek. Tam za to planuję skrzynkę czy jakiś inny wymysł i do tego cukinię,więc chyba wyłożę agrotkaniną, bo kupiłam w tamtym roku i póki co używam jej głównie do podkładania sobie pod kolana jak plewię

Nie wiem jak potoczą się losy naszej jabłonki, bo zaczęła się strasznie kiwać. Do tej pory rosła stabilnie, uwolniłam ją nawet z obrzydliwego plastikowego pierścienia, myślałam, że podrośnie z wdzięcznośćią, a tu masz - coś chyba obżarło korzenie. Jej losy są niewiadome.
Będę ją mieć na oku, bo w tym roku spędzę przy ogrodzeniu więcej czasu. Raz, że będę tam instalować grządkę, a dwa, że będę robić obwódkę kwiatową tam gdzie zawsze rosły tylko chwasty.
Naszykowałam już sobie, teraz lekko przekopię i będę sadzić /siać.
Planuję zawalić tą przestrzeń barwinkiem w najmniej dostępnych miejscach, a resztę obsadzić ładnie moją mieszanką kwiatów. To jeszcze do przemyślenia.
Porobiłam trochę zdjęć, ale dodam je wieczorem, bo póki co to muszę spadać do pracy

- silversnow
- 500p
- Posty: 602
- Od: 30 maja 2016, o 23:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Foxowej urosło ...
Maju bardzo lubię czytać o Twoich działkowych perypetiach. Masz taki fajny, żartobliwy, anegdociarski styl pisania
Pęknięte gacie, ekipa destrukcyjna i moczymordki jako stały element wystroju świata dla Waldiego sprawiają ze śmieję się do łez
A tak na serio, to z głębi serca współczuje , takich hm ..sąsiadów działkowych . Powiem Ci, że ja też nie jestem z moich siewek zadowolona. Owszem rosną, ale krzywo jak wieża w Pizie.
Obracam je, a i tak uginają się jak pochyłe wierzby , które dawniej obrastały brzegi naszej rzeki Wisłoki. Oby wytrzymały do tych zimnych ogrodników i nie przewróciły się całkiem .I też próbuje poprawić los naszych drzewek owocowych ( tych młodych, bo stare już są tak chore , ze nic się nie da zrobić ). Zobaczymy czy cokolwiek z tego wyjdzie. Czekam na fotki i dalsze opisy Twoich poczynań ogrodniczych , Udanego weekendu 




- Alicja125
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2531
- Od: 13 gru 2015, o 00:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Foxowej urosło ...
Maju z tego co piszesz to nie masz ciekawie z tymi pijakami nie zazdroszczę. Pokaż potem zmiany tych zrobionych miejsc. Ja również zajęłam się takimi miejscami i chcę tam posadzić dalie bo długo kwitną i będą ozdobą. Pozdrawiam 

Pozdrawiam Alicja
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło ...


Hello ;)
Wpadam z zapowiedzianymi fotkami.

Pan na włościach pilnuje swojej posesji, a ja grabię, plewię, gonię, kopię, przesadzam.
Całkiem nieźle mi idzie, oczywiście zrelacjonuję prace w następnym poście

Gdyby kogoś intrygowała ryba na naszym trawniku to informuję, że nie jest prawdziwa. Ale udaje prawdziwą i intryguje przechodzące tłumy i każdy podchodzi do niej z dozą nieufności jakby miała nagle skoczyć i zaatakować


Budzi mi się cała działka. Kwestia kilku dni jak buchnie kolorem. Słońce przyświetla ostro, niech więc roślinki się rozwijają.
Moja mała hortensja odbija z ziemi. Dobrze, że zostawiłam sobie kartkę od niej, przynajmniej mogę pooglądać jej kwiaty na zdjęciu


Malinki podsypane i przycięte. Jeszcze mi zostało trochę plewienia, ale przynajmniej nie są w trawniku.

Juki podsypane igliwiem.







Sobota też udana. Miałam kiblować w pracy, a tu nastąpiła awaria drukarki i szef powiedział, że mogę iść do domu. No to poszłam, wiadomo gdzie ;)
To nadprogramowe wolne dodało mi tyle mocy, że praca szła mi jak z płatka. W asyście ścigających mnie ptaków ( jak sępy czekają kiedy przegrzebię ziemię żeby mogły sobie w niej pogrzebać) kopałam jak opętana. Ogólnie nie znoszę prac z łopatą, ale wczoraj szło mi wyjątkowo. W mig przekopałam dwa duże kawałki - jeden pod płotem od strony starszego pana, a drugi w szkielecie szklarni pod moje sianie.
Potem sobie je przeplewiłam i wykopałam parę roślinek żeby je tam przesadzić.
Pas pod płotem mam zamiar gęsto obsadzić kwiatami żeby pozbyć się chwastów. Z jednej strony króluje mech , a z drugiej... pogarycznik. I nie ma niczego gorszego. Kilometry ciągnących się kłączy, narwałam się co niemiara. Ale efekt ostateczny jest dobry, bo mam pas wolny do siania.

Waldemar pomagał.
Proszę, napiszcie, że to normalne i wasze psy też wyją kiedy zaczynacie grzebać w grządkach...
Wald nawiązuje tak niesamowite kontakty z życiem podziemnym, że czasem się aż boję czy spod ziemi nie wylezie na nas jakiś ogromny potwór lub inne niesamowite cudo.

Tu z przerażeniem podchodził do świeżo przekopanej ziemi, mało się nie położył ze strachu. Nie doszliśmy do tego co tam było, ale może komuś poruszyłam jakieś gniazdo i to czego ja nie słyszałam usłyszał pies...
Jak widać cały ten pasek aż do choinki kopię i obsadzam kwiatami. Wczoraj tam poszło parę kęp trzykrotki i liliowców, do tego fiołki, cebulki wiosenne i inne takie "zbędne" a które miłam przesadzić. Między krzakami wsadziłam barwinka, którego kępy wykopałam z grządki za płotkiem i rozdzieliłam. Sporo mam jeszcze tego, a jeszcze dojdą nasionka.
Oczywiście nie zasiałam ani jednego nasionka, ale za to poleżały na słońcu na ławce, a jak wiadomo nic roślinkom tak dobrze nie robi jak spacer i przebywanie na świeżym powietrzu.
Dziś sobie jeszcze dołożyłam do plecaczka, niech skorzystają wszystkie ;)

No to pędzim na działkę, ciąg dalszy relacji nastąpi.
Póki co miłego wypoczynku wam wszystkim życzę.
U nas jak widać niektóry nie mają problemu z pełnym relaksem.

Takiemu to dobrze, mało że leży to jeszcze ma niewolnika do szczotkowania


- buum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2211
- Od: 16 mar 2015, o 17:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp
- Kontakt:
Re: Foxowej urosło ...
Waldemar jaki szczęśliwy
Leży i jeszcze masaż mu robią
Piesek zadowolony , gdy może spędzać czas na świeżym powietrzu bez smyczy. Moje są również prze szczęśliwe
Wolność dla nich. Uciec nie mają gdzie bo działka ogrodzona.
Roślinki Maju budzą się ze snu. Czas najwyższy. Bo kiedy mają nas pocieszyć swoim pięknem jak nie wiosną czy latem.
Ja wczoraj również podziałałem w ogrodzie swoim. W poniedziałek mam wolne więc wiesz gdzie ten dzień spędzę
Miłej słonecznej niedzieli



Roślinki Maju budzą się ze snu. Czas najwyższy. Bo kiedy mają nas pocieszyć swoim pięknem jak nie wiosną czy latem.
Ja wczoraj również podziałałem w ogrodzie swoim. W poniedziałek mam wolne więc wiesz gdzie ten dzień spędzę

Miłej słonecznej niedzieli

- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Foxowej urosło ...
Maju praca wre u Ciebie, wolne spowodowało, że mogłaś podziałać no i efekty widać gołym okiem, hmmm to ciekawe co piesio tam słyszał pod ziemią
pogoda dopisuje, a jak będzie miło jak już wszystko zacznie kwitnąć 

