Witajcie!
Pierwszy dzień wiosny objawił się u mnie słońcem i zimnym wiatrem. Bez mrozu, ale w nocy ze dwa stopnie na minusie ma być, wobec czego ziemia nie będzie jeszcze rozmarzać. A niech się dzieje wola Nieba.
Seba - dzięki serdeczne za dobre rady, z których z radością bym skorzystała, gdyby nie to, że się pospieszyłam. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko drżeć o to, co mam.
One będą rosły w tunelu, gdzie można je wcześniej wsadzić, to może nie zmarnieją....
Iwciu - u mnie słońca nie brakuje, od powrotu mrozów codziennie mam słoneczny czas, a okno południowe i niczym nie osłonięte. Cóż, będzie, co ma być.
astiolek - miło mi poznać nowego gościa, tylko nie wiem: pana czy panią... Poproszę o imię, łatwiej będzie się porozumiewać i oczywiście zapraszam częściej.
Dziękuję za pocieszenie mnie w sprawie arbuzów i za kciuki, bo okazuję się, że bardzo się przydadzą.
Beatko [Bazyla] - trzymaj kciuki za efekty moich poczynań, a ja będę trzymała za Twoje, bo obu nam się bardzo przydadzą.
Zaklinamy tę wiosnę i zaklinamy, a ona ma nas głęboko w...tyle.
Dziękuję za dobre życzenia, które z całego serca odwzajemniam.
Marysiu [Maska] - a ja śniegu już bardzo dawno nie widziałam, za to słońca mam
skolko ugodno. Oczywiście mrozu też mi natura nie pożałowała, a w tej sytuacji wolałabym śnieg zamiast nadmiaru słońca.
Dziękuję kochana za cieplutkie słowa, którymi otuliłaś mnie jak kołderką i teraz ja otulam Ciebie, życząc ciepłych promieni

i rychłego nadejścia wiosenki.
Ewuniu [ewarost] - właśnie planuję jutro już te duże pomidorki wynieść do balkonowego foliaka, by w znacznie chłodniejszym środowisku przystopowały nieco ze wzrostem. Tym bardziej że na pikowanie czekają siewki później wysianych pomidorków, które zajmą słoneczne miejsce zwolnione przez te wyrośnięte.
Niech Ci słonko zaświeci i rozjaśni świat Tobie i Twoim sieweczkom.
Dorotko [korzo_m] - cieszę się, że słonko do Ciebie popłynęło i rozjaśniło życie.
Pewnie że wiosna się nie spóźnia, ale mogłaby przyśpieszyć?
Iwonko1 - podziwiam Twoje podejście do przeciwności losu i optymizm, którego tak mi w tym roku brakuje. Coś we mnie pękło w ciągu minionego roku i nie potrafię powrócić do pełnej równowagi psychicznej. Mam nadzieję, że gdy wiosna buchnie kolorami, drzemiący gdzieś w środku we mnie wulkan na nowo wybuchnie lawą optymizmu i pobudzi uśpioną radość życia.
Kaloryferów zakręcić nie mogę, stare i szybko się zapowietrzają. W sypialni zakręciłam i już nie chce grzać, ale akurat tutaj nie jest potrzebny, natomiast pokój tzw. gościnny jest zamykany przed kotą, więc boję się zakręcić, by w razie dużego mrozu nie zaszkodzić siewkom w drugą stronę. Dzisiaj już znacznie słabiej grzeją, a po wyniesieniu na balkon części doniczek udało mi się okno uchylić i roślinki dostały świeżego powietrza.
Skoro mówisz, że wiosna idzie, to ja Ci wierzę i coraz to wyglądam przez okno, bo a nuż dojrzę ją gdzieś tam z daleka...
Dziękuję i wzajemnie dobrego schyłku tygodnia życzę.
