Dziękuję kochani za wpisy. Wybaczcie, że nie odpowiem indywidualnie, bo minęło tyle czasu, że te odpowiedzi byłyby w większości przypadków już nieaktualne. Napiszę więc tak ogólnie, co się u mnie dzieje.
Zima była ciężka, nie to żeby straszne mrozy panowały, ale dziwactwa pogodowe pozostawiły za sobą opłakane skutki. Byly wyglądają okropnie. Taki na przykład ubiorek, który niegdy ale to nigdy nie ucierpiał w zimowy czas, teraz w tym roku jest cały suchy. Pewnie w końcu odrośnie od korzeni, lecz kwitł już nie będzie.
Róże to przeważnie czarne drapaki, choć ostało się kilka całkowicie zielonych. Nie mam do nich serca. Ta pogoda, ten ogród nie nadaje się do uprawy róż. Jeśli któraś wypadnie, nie będę już kupować nowej. Mam dość.
Hortensje są w porządku - to rośliny do mojego ogrodu.
Dalie - niedługo będę sadzić, pewnie kilka wyschło na wiór, ale mam nowe karpy od pana S.
Tulipany - nie będzie chyba żadnego kwiatu, sam szczypior. Wcześnie powychodziły z gruntu, a potem przymarzły i kaput.
Krokusy - no tak, im pogoda w tym roku najwyraźniej podpasowała. Chociaż one sprawiają radość na tle ogólnej szarzyzny:
