Zaczęło się od tego bardzo starego okazu, który odkryłam na klatce schodowej u mojej namy.
Był zabiedzony, okno północne, ciemno i dość zimno, liście pomarszczone i zwinięte w ruloniki.
Podczas przesadzania okazało się że doniczka właściwie ma jedynie kilka milimetrówych dziurek na spodzie i żadnego drenażu. Wtedy jeszcze niewiele wiedziałam o szablach, ale otworu powiększone, keramzyt na dnie, ziemia uniwersalna + perlit. 5 mniejszych odrostów oddzieliłam.
Oto zdjęcie, najdłuższy liść ma 96cm od powierzchni ziemi w doniczce.
Podejrzewam że jest to jakaś stara odmiana sansewierii gwinejskiej, prosze o pomoc w identyfikacji


