Witam w nowym tygodniu,wczoraj piękne słoneczko i cisza,a dzisiaj halny chciał głowy urwać chociaż był cieplutki,w ogrodzie nic nie zrobiłam ,bo rano długo spałam

,a potem musiałam wyjechać ,bo od soboty ruszyłam się z domu ,jakoś dziwnie się czuję w przestrzeni otwartej

i wśród ludzi .
Ewciu ewarost kocham słoneczko i kwiatuszki,nie muskam swojego ogrodu ,bo najczęściej nie wyrabiam

i radzi sobie jak może,czasem to i mnie zaskakuje ,niektóre fragmenty ogrodu ułożyły się same i ich nie ruszam .bo i mnie sie podobają ,chociaż czasem przeszkadzają innym roślinom ,pozdrawiam
Aniu,wiosny się chce ,ale ile w w związku z nią przybędzie nam pracy ,aż się boję

,trzeba się do tego jakoś przygotować ,pierwsze psychicznie ,potem fizycznie i poleci ,pozdrawiam
Marysiu,u mnie ranników nie ma jakoś wielkich ilości ,ale już nowe zasiane ,pojedynczo wokół też zakwitają ,na ten moment na polu jest cieplutko,chociaż mrozy zapowiadają ,ja na razie nie mam zakwasów ,bo nic nie robię w ogrodzie ,oprócz wynoszenia odpadków ,a nawet jak pójdę coś zrobić ,to nie mogę być długo ,żeby się nie zaziębić ,muszę powoli przygotować moje gardło do wiosennych zmiennych warunków,niby już mnie niewiele boli ale jeszcze jest opuchnięte, przedtem jakoś się niczego nie obawiałam ,pozdrawiam i buziaczki
Basiu,witaj to takie margerytki ,one sieją się same ,a pierwszą sadzonkę sadziłam i po paru latach taka łąka się zrobiła,może uda Ci się do mnie przyjechać jak będziemy miały spotkanie to sobie weźmiesz ,dziękuję za życzenia wszystko się przyda i zdrowie i siły,pozdrawiam
Gosiu,może następne ranniki jeszcze dołączą ,ja na swoje przebiśniegi jeszcze nie zaglądnęłam ,może tez już są i przylaszczki też oglądnę ,pogoda jest zwariowana,ale na to już wpływu nie mamy ,musimy wszystko przyjąć z pokorą ,pozdrawiam
Ewciu Ewiczka52,witaj ależ miła niespodzianka ,ja też się bałam to był już mój czwarty termin ,więc samo usunięcie migdałków to pikuś ,siedzisz sobie na krześle naprzeciw pana doktora i w znieczuleniu miejscowym jak u dentysty migdały są usuwane ,cały czas jest się w kontakcie z lekarzem i człowiek jakoś czuje się bezpieczny,tylko potem ten koszmarny ból,kroplówki przeciwbólowe płyną non stop ,no i głód ,bo jeść bardzo trudno,to lepiej nie jeść ,ale wszystko jest do przetrwania ,do domu dostaje się mocne środki przeciwbólowe i antybiotyki,no i potrzeba czasu ,po trzech tygodniach je się wszystko,już nie boli,bardzo się cieszę ,że to zrobiłam i mam już za sobą ,pozdrawiam
Agniesiu,na dzień dzisiejszy już chyba nie ma śniegu ,bo halny zmiótł wszystko,kurtki trzeba mieć na sobie .bo wiosna jest bardzo zdradliwa ,a Ty już się opalasz ,jak ja lubię słoneczko, dodaje tyle życiodajnej energii,zdrowieję powoli,gardło już nie boli ale jeszcze opuchnięte ,ponieważ do wiosny jeszcze ciut czasu mamy ,to może dokładnie wyzdrowieję ,w czwartek jadę do kontroli i wtedy się wszystkiego dowiem ,pozdrawiam i buziaczki
Tereniu,wracam do zdrowia i wraca wiosna ,wiem ,ze powietrze jeszcze dla mnie zdradliwe,ale będę uważać ,po prostu powoli muszę nabrać odporności ,bo za długo siedziałam w domu,dzięki za troskę i pozdrawiam
