Witajcie

.
Mamy dzisiaj pierwszy dzień marca a wiosny ani widu ani słychu

. Co prawda do kalendarzowej zostało jeszcze sporo czasu więc mam nadzieję, że przyjdzie w terminie . Ja od kilku dni tylko wiszę na prognozach pogody z nadzieję, że coś się zmieni

. Miałam nadzieję, że w poniedziałek będę mogła przyciąć chociaż tawuły i hortensje ale, sama nie wiem . Chyba dam sobie spokój i zrobię wszystko po turnusie. U mnie przez ostatnie dni temperatura spadała chwilami do prawie - 20 stopni w nocy. Dobrze, że jest chociaż trochę śniegu. W ostatnim momencie coś mnie tknęła i okryłam moje Edeny i Amanogawę. Reszta musi sobie poradzić i nie ma wyjścia. Nadszedł czas na przygotowanie się do turnusu i powoli trzeba kompletować wszystkie potrzebne nam rzeczy. W tygodniu byłam też z Colą u weterynarza i niestety muszę przyznać, że bardzo źle znosi podróż autem . Do przejechania mieliśmy tylko 9 km ale jej żołądek tego nie wytrzymał . Okropnie była zestresowana tą podróżą. Musimy ją powoli przyzwyczajać i mam nadzieję, że w końcu przywyknie. Poza tym wszystko w jak najlepszym porządku, dobrze sobie waży i wygląda. W poniedziałek muszę ją jeszcze zaszczepić i spokojnie mogę jechać na turnus .
Basiu zwierzyniec jak zwierzyniec bo został jeszcze tylko jeden chomik . Mieliśmy też agamę brodatą ale wkurzało mnie , że ona taka strasznie nudna jest a terrarium zajmuje mi część pokoju dlatego w końcu postawiliśmy ją komuś oddać. Nie dla mnie takie zwierzęta. Nic tylko leżą i grzeją tyłek

. Mam nadzieję, że to ostatnie takie tchnienie zimy a po tych mrozach w końcu zacznie robić się bardziej wiosennie. Pozdrawiam

.
Dorotko mam nadzieję, że Cola nie będzie za bardzo broiła

. Kotek to chyba się na nas obraził

. Jakiś taki nie swój jest odkąd mamy psa. Poza tym Cola nie daje mu spokoju i biega za nim bo chce się z nim bawić. Poza tym zrobiliśmy błąd bo nie wykastrowaliśmy kocura mimo, że było to w planach . Teraz ma ciężki okres bo tylko łazi na kocice

. W oczach zrobił się chudszy

. Mam tylko nadzieję, że nie będzie mocno poturbowany przez inne kocury. Jak będę umawiała się na sterylizację suczki to trzeba będzie wykastrować też kota . Po co ma się męczyć ??
Lucynko mam nadzieję, że tak będzie . Cola z dnia na dzień jest coraz bardziej kochana

. Rano zawsze musi mnie przywitać i trochę się poprzytulać. Biega po domu taka podekscytowana i wita się z wszystkimi. Poza tym wie już , że załatwiać się trzeba na zewnątrz . Jak tylko ma potrzebę to idzie pod drzwi i piszczy. U nas też spory mróz ale na szczęście mamy śnieg. Oby nic nie ucierpiało a nawet jeśli to tak jak piszesz można zawsze zastąpić to czymś innym. Bardzo dziękuję i wzajemnie

.
Mariuszu muszę przyznać, że sama sobie zazdroszczę

. Co prawda zanim zacznę zakładać rabaty minie jeszcze trochę czasu ale świadomość, że mam w zanadrzu jeszcze sporo miejsca bardzo mnie cieszy. Poza tym wszystko chciałabym zrobić "z głową ". Trzeba zaplanować miejsce do zabawy dla dzieci, jakieś miejsce pod zadaszeniem na odpoczynek, miejsce na grilla, miejsce na warzywa , maliny itd. Oj sporo roboty przed nami

.
Małgosiu jednym słowem trzeba trochę zmienić swoje przyzwyczajenia. Miejmy nadzieję, że większych strat materialnych nie będzie . Śpiący królewicz jest chyba trochę zazdrosny o Colę i chyba delikatnie się na nas obraził. Może jest to też skutek tego całego " marcowania" bo nie wykastrowaliśmy go

i teraz biedny się męczy . W tym roku koniecznie musimy zrobić mu ten zabieg bo nie ma sensu żeby się męczył. Jak na razie nie przyszedł nigdy mocno poturbowany ale jest coraz starszy i różnie może z tym być. Żałuję, że nie zrobiłam tego od razu jak był jeszcze mały bo teraz nie wiem jak to będzie . Zima piękna ale już mogłaby sobie iść

. Pozdrawiam

.
Pozdrawiam i spokojnego dnia życzę

.
Marysiu kot z psem nie dogadują się , tzn Cola za nim biega i chce się bawić a kot po prostu się broni. Jak na razie nie rzucili się sobie do gardeł ale też nie przytulali się do siebie. Kot ma teraz ciężki okres i może to też jest przyczyna tego zachowania. Fakt, śnieg na pewno stanowi dla roślin zabezpieczenie ale coś czuję, że i tak mogą być jakieś straty np. te nieszczęsne jeżówki, które dzieliłam w październiku

. Dziękuję i wzajemnie

.
Agnieszko faktycznie trochę mi dobrze z tym śniegiem bo to jednak izolacja dla roślin. Nie wiem co by było gdyby śniegu nie było wcale. U Ciebie to chyba też trochę niższe te mrozy ?? Może nie będzie tak źle . Cola ma urocze spojrzenie i w ogóle z dnia na dzień kocham ją coraz bardziej

. Pozdrawiam.
Zostawiam Wam słoneczne tulipanki i pozdrawiam .
