Lucynko, jak najbardziej, to Doppeldecker

Jest cudna, ma ogromne kwiaty i stoi sztywna, jak na baczność. I podobno nasiona powtarzają cechy roślin matecznych. Spróbuję na jesieni zebrać z niej nasiona i wysieję. Jeżeli reflektujesz na nie, to chętnie użyczę
Trudno mi stwierdzić, czy jesteś podobna do
Wyrwidębu ( chociaż jeśli dobrze pamiętam ze zdjęcia jakie zamieszczałaś, to raczej nie

), ale to naprawdę jest maleńka szklarenka. Uwierz mi, że widziałam dużo większe

, ale na takie to ja miejsca nie mam. Już dla tej jednej z trudem znalazłam miejsce, bo mieszkanie mam raczej ciemne. Ustawiłam ją przed samym balkonem i tam przez kilka godzin dziennie dociera do siewek słońce.
Zmieściłaś u siebie aż dwie takie? I jak znam Ciebie, to bez trudu obie je bez problemu zapełnisz
Małgosiu, ano widzisz, przede mną teraz drugi etap wiercenia w brzuchu. I to jak widzę, ten bardziej skomplikowany

Dzisiaj mieliśmy nawet jechać na działkę, ale przymroziło i zasypało śniegiem, więc sobie odpuściliśmy. Za tydzień ma być podobnie to biorę niestety pod uwagę, że w tym roku moja budka nie będzie jednak zamieszkana. Ale moja już w tym głowa, żeby przynajmniej zawisła

W mojej szklarence pojawia się już coraz więcej roślin. Przepikowałam stokrotkę afrykańską, posiałam białą i fioletową kobeę i jeszcze ostróżki. Jak tak dalej pójdzie, to ani się obejrzę, jak zabraknie mi miejsca. Ale w tym roku postanowiłam jak najmniej kupić, a jak najwięcej posiać samej. Muszę się przekonać czy gra jest warta świeczki. Zawsze większość rozsad kupowałam, to w tym roku będzie inaczej. Jak na razie mi się podoba, przynajmniej mam co robić.
Ewuś-ewka36jj, może i ona niewielka, ale uwierz mi, że miałam problem żeby ją zmieścić

Niby ma szerokość balkonu, więc nie powinno być z tym problemu, a jednak musiałam przesunąć trochę szafkę, bo zabierała siewkom tak cenne promienie słoneczne

A ja jakoś nie wyobrażam sobie ogrodu bez jednorocznych kwiatów. Jest ich taka różnorodność, że można co roku zmieniać i nigdy się nie znudzić. Co prawda mam swoje ulubione, które pojawiają się co roku, ale i nowości pojawiają się co jakiś czas. Mam na nie niestety coraz mniej miejsca, bo nie potrafię się oprzeć jakimś cudownym zachciewajkom, które koniecznie, ale to koniecznie muszę mieć, ale zawsze znajdę dla nich chociaż odrobinę miejsca. Jednak muszę się już troszkę opamiętać, bo jednak moja działeczka nie współpracuje ze mną i nie chce się rozciągnąć. Będzie to trudne, ale zawsze mogę liczyć, że coś nie przeżyje zimy
Elu, prymulki też wysiałam i na razie postawiłam na balkonie celem stratyfikacji

O rany, jak ja jestem dzięki Wam mądra

Jeszcze ze dwa lata temu nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje. A teraz nie tylko wiem, co to oznacza, ale i sama to robię
Swoją szklarenkę też za jakiś czas wystawię na balkon, a w przypadku ochłodzenia można tam wstawić znicz, to będą miały rośliny cieplej. A kupowane sadzonki bylin stawiam od razu na balkonie. Wychodzę z założenia, że wszystkie są przecież mrozoodporne, to takie warunki przeżyją bez trudu. Ewentualnie w razie zapowiadanego przymrozku przykrywam je włókniną i jeszcze nigdy nic im się stało

Ale ja je zaczynam gromadzić dopiero od drugiej połowy marca, to temperatury są już raczej wyższe.
Rzeczywiście od kilku dni wieje chłodem, ale takie mrozy rośliny powinny przeżyć bez szwanku. W końcu nie mam żadnych wrażliwych rarytasów, a róże i tak co roku wybijają właściwie od ziemi. Własnych pomidorów zazdroszczę, niestety w tej kwestii liczę tylko na rodziców i teściów, a większość po prostu kupujemy. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma
Jadziu, z tego co wiem, to heliotropy potrzebują sporo światła do kiełkowania i wzrostu, tak więc w kieszeni było im po prostu zbyt ciemno

Tylko to nie ja, a właśnie Ty chowałaś je po kieszeniach

Najważniejsze jednak, że już wykiełkowały i też będziesz je miała. Swoje rzeczywiście doświetlam, a właściwie to doświetlałam, bo teraz już dzień dłuższy i już im tak nie dogadzam, chyba,że jest pochmurno i ciemno, to wtedy na kilka godzin zapalę im lampkę.
Absolutnie tego kremu nie krytykuję, bo go nie jadłam. Jak go zrobisz, to koniecznie podziel się opinią, to przynajmniej będę wiedzieć czego się spodziewać

Przyglądałam się mu już kilka razy, ale w końcu rezygnowałam z niego.
Cafe dostała drugą szansę. Przesadziłam ją i zobaczę jak się zachowa w nowym miejscu. Bo jednak tylko piękne kwiaty, to stanowczo zbyt mało. Przez dwa sezony nie urosła, kwitła pojedynczymi kwiatami i od lipca stała golusieńka

Niestety nie tego się po niej spodziewałam, ale wywalić zawsze ją zdążę. Tak więc niech przemyśli swoje zachowanie i weźmie się za robotę
Dorotko, moje heliotropy w tym roku zaszalały i wykiełkowały chyba wszystkie jakie zasiałam. Stanowczo ich za dużo, ale żeby się ich tyle nie zmarnowało, to dam jeszcze teściowej, bo bardzo jej się spodobały na zdjęciach. A i sama pewnie więcej ich posadzę, może nie zawsze w takich warunkach jakie im odpowiadają, ale niech sobie radzą.
Oh! Wow jest prześliczna. Wydawało mi się, że nie lubię pstrokatych róż, jednak jak widać są wyjątki. U mnie aż dwa, bo i Marc Chagall nie jest jednolity w kolorze. Oh! Wow chyba nigdy mi nie urośnie jako pnąca, mróz ją skutecznie do tego zniechęca. Chociaż w tym roku może będzie lepiej, bo i zima była łagodna, a i przykryłam ją lepiej. Miałam dostęp do słomy i zrobiłam jej chochoła

Ale nawet jak musiałam ją przyciąć poniżej kopczyka, to szybko się odbudowała i kwitła pięknie. Ale jak długo nie pamiętam. Na pewno nie zdążyła zakwitnąć po raz drugi, ale w tamtym roku, to akurat norma dla moich róż.
Filip mnie chwali,a nawet jak już uda mi się go zaciągnąć na działkę, to przyznaje, że moja najładniejsza ze wszystkich
Maryniu, bardzo blisko od mojego domu płynie sobie rzeczka, to i kaczek jest sporo. Zimą wychodzą nawet na trawniki i korzystają z sypanego dla ptaków chleba. Ta jedna miała chyba ogromne parcie na szkło, bo podeszła do mnie bardzo blisko

Miałam jednak przy sobie tylko komórkę i zdjęcia wyszły średniej jakości, Ale nie mogłam sobie ich odmówić i są przynajmniej takie.
Ewuś-ewarost, a wiesz, że w necie można kupić specjalne domki dla nietoperzy? Mam jednak nadzieję, że one znalazły sobie lokum na moim stryszku i nie muszę im szukać innego mieszkanka

Wróble niestety straciły żerowiska i ich liczebność bardzo spadła. Chociaż akurat u mnie jest ich sporo. Teraz siedzą po krzakach i drą się wniebogłosy oznajmiając wiosnę. Jakby nie czuły mrozu, który wdarł się podstępnie. A może po prostu czują, że to ostatnie podrygi zimy?
Bea, a ja o takiej szklarni myślałam w ubiegłym roku, a w tym postawiłam wreszcie na swoim i ją mam

Gdybym miała lepszy dostęp do parapetów, to może bym się tak przy niej nie upierała. Ale jeden skromny parapet, to jak na moje możliwości stanowczo za mało. Rok temu miałam zastawiony jeszcze parapet u holenderskiego syna, ale tam słońca nie ma praktycznie cały dzień i wszystko się strasznie powyciągało.
To chyba wielkość otworu zachęca takie a nie inne ptaki. I jeszcze wysokość na jakiej jest powieszona, co było dla mnie zaskoczeniem

Na przykład sikorki zasiedlają podobno budki powieszone maks. do 1 metra

Super mieć takie własne ptaszęta, móc się im przyglądać. Ale są i przykre przypadki. W ubiegłym roku jakieś ptaki wprowadziły się do dziupli w jabłonce u rodziców i niestety długo w niej nie pomieszkały. W nocy jakieś zwierzę przyszło na łatwe żerowisko i rano już dziupla była pusta

Kaczki spotykam często, zimą są stałymi gośćmi ptasich stołówek. na osiedlu.
Wandziu, to będzie moja pierwsza przygoda z budką i mam nadzieję, że jakieś ptaszki dowiedzą się o niej, spodoba się im i założą w niej rodzinkę

czterech nie miałabym nawet gdzie powiesić
Danusiu, jak mi ktoś kiedyś zaproponuje zdjęcia do książki, to na pewno się zgodzę. Póki co, to jak na razie tylko Wy jesteście moją publicznością, ale za to jaką

A jakie to książki? Podaj tytuł, to i ja zerknę. Bo, że o ogrodach, to się domyślam
Oh!Wow kupiłam w Rosa...nt. ale jest również dostępna we Flo.... Warta zakupu, bo pięknie kwitnie i jest zdrowiutka

Mam ją zbyt krótko, żeby stwierdzić jak mocno ją trzeba okrywać. W tamtym roku miała porządny kopiec, a i tak musiałam ją ciąć poniżej. Jednak ładnie odbiła, ale pnącą nie była na pewno. W tym roku dostała chochoła, to zobaczymy jak jej się to spodoba. Kwitnie bukiecikami, ale jak długo nie pamiętam

Muszę sobie takie rzeczy chyba zapisywać, bo to może wstyd, że nie wiem? No, ale nie wiem i już, a kłamać nie będę, bo i po co? Ale obiecuję, że postaram się to zmienić
Od kilku dni mamy powrót zimy. Może nie aż tak mroźnej jak zapowiadali, ale mrozi i sypnęło śniegiem. Śniegu jednak jest bardzo mało i na pewno nie jest ciepłą pierzynką dla roślin. Mróz niby nie taki wielki, ale rośliny były jednak pobudzone i nie wiadomo jak zareagują na mróz. Żeby się o tym przekonać musimy jednak poczekać do wiosny, która mam nadzieję, że jest tuż za progiem. Ale za to słońca nam nie skąpią. Już od kilku dni jest codziennie i radośnie ogrzewa przez szybę. Wczoraj było go troszkę mniej i wiał wiatr, to nie było zbyt przyjemnie, ale dzisiaj świeciło przez cały dzień

Na razie jest tak:
Mrozić ma dalej, ale może przynajmniej będzie nam świecić

? Tego nam wszystkim życzę
