Anastazjo, to jakaś drobnica, która nie zmieściła się na rabatach, ale jednak wyrzucić było mi żal ;) Kolorowe Triumphy, cebulki o połowę mniejsze, niż handlowe, ale niektóre wygląda, że będą kwitły. Stoją sobie na schodkach tarasu ale na te nadchodzące zimne noce chyba je będę wnosić do domu, mimo że z tej misy wyłażą ziemiórki i mnie potem denerwują w domu, ale jednak mi każdej roślinki szkoda

. Zostało mi jeszcze wiaderko takich małych cebul, na które już całkiem nie miałam pomysłu, w zimnej komórce wypuściły kły i nie wyschły, nie zgniły, chyba dam im wiosną szansę i gdzie wsypię w przekopaną ziemię.