"Sobota pilno robota"....w domu porobione, plac pozamiatany a teraz kompot z banie (dyni) i do kompa.
Mamy złoto olimpijskie

i oby to nie był ostatni medal.
Miło mi bardzo, że mnie odwiedzacie i dziękuję, że piszecie.
Ewko dzięki za "Odę do krepla" . A co do róży to na pewno coś sie znojdzie.
Pergolka by się przydała ale na razie mam inne myśli.
Lucynko załapałaś się na ostatki.

Oj żebyś wiedziała jak te pelargonie pachną...uwielbiam ich zapach. Specjalnie szuram liśćmi żeby woniało.
Dzielnie sobie stoją na parapecie i łapią promyki słonka.
Jadzinko coś się zaczyna po malutku mieć ku wiośnie...moje fuksje w piwnicy bez liści ale na końcach mają kwiatki

...co tam ida to je obrywom.
A one na nowo ..po prostu chcą już kwiść. Zimno tam jest a one już się rwią.
Na zdrowie szkoda, że nie naprowda
Aniu...tak kotki są fajne

i uwielbiają się wylegiwać w ciepełku. Teraz, czym bliżej wiosny wszystko co zielone bardzo cieszy a pelargonie są pod ręką.
Pachną pięknie i cieszą oczy i oby tak dalej. Muszę uważać jak otwieram okno żebym ich nie przewiała.
Mam plan jak i gdzie je posadzę...i już się cieszę.
Iwonka najważniejsze, że Twoje żyją.
Jak tylko zrobi się cieplej to ruszą z kopyta. Mi bardzo zależy bo mam zamiar je namnożyć bo moje potrzeby sa nieograniczone.

Powietrza, słonka i ciepełka to to czego najbardziej nam teraz potrzeba.
Aniu tara diobliczek podrapany dzięki.

Diobliczek wiedział kaj ta swoja czorno dupka wciś i do kogo zrobić maślane oczka.

jak był malutki.
Kochana te pelargonie pochodzą z wymiany forumowej, dostałam we wrześniu cztery szczepki a cały czas pilnuję żeby udało mi się je do wiosny doprowadzić.
Nazw niestety nie znam ale mogę się dopytać bo to od naszej koleżanki
chinanit
Maryśko dzięki w imieniu pelasiek....będę musiała im czerwono wstążeczka zawiesić coby nie zapeszyć
Ja też mam zamiar mieć je już na zawsze...jak to mówią "stare najlepsze wino i skrzypce"...to teraz dodamy i pelargonie.
Czekam jak zakwitną z niecierpliwością
Serowe pączusie pyszne i znikają bardzo szybko...takie małe to na raz.
Beatko jak sama zauważyłaś te kreple są po to żeby nie myśleć o zimnicy no i żeby jakoś przetrwać.
Moniś dzięki

w imieniu całego mojego dobytku.
No to wspominamy przy sobocie po robocie. Zapraszam.
