Z uwagi na powtarzające się pytania z zakresu ABC obchodzenia się z cebulami, tymi kupionymi teraz, i co potem z nimi, zgromadzę w jednym miejscu takie podstawowe zachowania:
- kupione teraz w doniczce (wszak sezon w pełni) wywalamy z firmowego podłoża (tego badziewia kokosowo-torfowego i czyścimy,
zależnie od stanu korzeni i cebuli z obumarłych korzeni zdejmujemy wszystkie nadgniłe warstwy cebuli i zaprawiamy jakimkolwiek
anty-grzybem (Topsin,Rovral itp).
- nowa ziemia dość przepuszczalna , na dno doniczki warstwa keramzytu lub nawet kulki styropianowe (można kupić w ogrodniczym)
- sadzić 1/3 wysokości cebuli do ziemi, jeśli cebula ma korzenie, pilnować aby nie zawijać ich do góry, długie korzenie zawijać w koło
doniczki obsypując stopniowo podnosimy cebulę do góry lekko przyciskając podłoże, aż cebula znajdzie się na pożądanej wysokości.
Producenci właśnie sadzą korzeniami zawijanymi do góry i przy nadmiernym podlaniu wszystko gnije na potęgę, bo w ich zamierzeniu
to ma być jednorazówka.
- Pierwsze podlanie oszczędne (ja zanurzam doniczkę w letniej wodzie na 2-3 cm. na 3 minuty, wyjąć, postawić do ocieknięcia i to musi
wystarczyć na pierwsze półtora tygodnia, potem podlewanie umiarkowane w miarę potrzeb, a te zależą i od warunków w domu i
temperatury otoczenia.
- nie zasilać do miesiąca czasu od posadzenia ( to nic nie daje, cebula da radę wykarmić z zapasów kwiat, a przecież też nie sadzimy do
jałowej ziemi i cebula w miarę ukorzeniania będzie czerpać zasoby z nowego podłoża.
Ja sadzę do wyższych doniczek, rozmiar doniczki w obwodzie o 1-1,5 cm większy od obwodu cebuli (lubi ciasnotę, ale liczy się ilość
podłoża pod cebulą i tu wysokość doniczki ma znaczenie.
- Kiedy kwiat przekwita stopniowo wyłamuję przekwitające zostawiając goły pęd, który będzie 'pracował' jak dodatkowy liść, dopóki nie zaschnie, wtedy da się wyrwać go całego z pomiędzy łusek cebuli. Zdarza się nie tak często ale się zdarza, że pęd zasycha od góry,a przy cebuli gromadzi się masa cieczy w pędzie, bo cebula nie potrafi zaapsorbować wszystkiego na swoje potrzeby. Wtedy przekłuwam igłą pęd przy cebuli i ciecz wycieka na podłożony ręcznik papierowy, bo gdyby to samoistnie się stało płyn wsiąknie pomiędzy łuski cebuli i może spowodować gnicie od środka. Po takim zabiegu pęd na pewno zaschnie bez niepożądanych konsekwencji.
Jeśli zaistnieją jakieś pominięte problemy, postaram się uzupełnić to "Vademecum wiedzy praktycznej"
I tak trzymać
