Witam Kochani i dziękuję za wizyty, życzenia zdrowia i miłego słowa!
Powoli zaczynam funkcjonować, chociaż na razie w domu. Przede wszystkim dlatego, że niedługo tłusty czwartek i muszę jakoś podziękować mojemu M za opiekę przede wszystkim nad drobiem

a nade mną, że nie musiałam w mrozie przemierzać ogrodu doziębiając się skutecznie
Lucynko ja jestem nie pocieszona, bo zawsze to mój M przynosił do domu wirusy, a tym razem to ja sama sobie przewlokłam i teraz cierpię. Na szczęście, bo on jak na razie funkcjonuje i niech tak zostanie!
Dobrze, że chociaż Ty wyszłaś z przeziębienia i szalejesz w rozsadach jak co roku
Dziękuję za odwiedziny ...bardzo
Aniu wirus mnie tak spacyfikował, że o klikaniu nie było mowy...jedynie sen i cierpienie
Martusiu kawę ostatnio piłam tą z Tobą, a potem już tylko choroba, przykuta do łóżka od czwartku

Nawet dzisiaj bałam się kawę pić bo słabość mną zawładnęła i bałam się, że mi serducho za mocno zacznie bić. Może jutro ja herbatkę a Ty kawkę, tylko mnie sie godziny pomieszały
Ewciu robią... a właściwie robi M co najważniejsze a reszta musi poczekać. Liliowce to moja miłość chociaż jak zobaczyłam te u Dorotki to stwierdziłam że moją glinę to one ledwo tolerują, a wolą lżejszą glebę.
Dzięki
Elżbietko moja choroba zaszkodziła chyba też siewkom, ale arbuz się trzyma! Nasionek mam więcej chociaż z kilku wysianych wykiełkował jeden

Dzięki
Tereniu kurki nie odczuły i są zaopiekowane, zamykane bo szkoda było je stracić, a za to zaczęły nieść jajeczka. Właśnie u mnie zaczyna się okres słabości czyli rekonwalescencji. Nie mam za bardzo apetytu ale jem na siłę rosołki żeby jakoś stanąć na nogi...no i nie wpaść w następne przeziębienie. Trzymaj się zdrowo Tereniu! wiem że jak się ociepli i ruszymy w ogrody to choćby na czworaka damy radę

Dziękuję za wszelkie życzenia

Iwonko dobrze że leżeć mi przyszło chociaż teraz gdy w ogrodzie zima, ale żadna przyjemność w chorowaniu. Toż to nawet nie odpoczynek! Niebo z okna cudne ...pogoda jak drut a ja uwiązana w domu
Nasionka już się wyjaśniły
Bea i ja moim liliowcom życzę żeby rozkwitły w pełni okazałości

, bo je przesadzałam i chyba nie zrobiłam dobrze

Grzańca nie wypiłam, bo nim sięgnęłam ręka to usnęłam a zimny to już nie to, ale dziękuję za dobre
Maryniu dziękuję za życzenia zdrówka, dzięki Wam powoli wraca

Siej, bo to fajna rzecz i radość z efektów pozytywnych wielka, a jak coś nie wyjdzie to zawsze można powtórzyć i ćwiczyć charakter

Miejsca trochę znajdziesz w swoim zimowym ogrodzie
Iwonko grzałam aż do dzisiaj, ale póki co to poruszam się w domu, bo muszę przynieść z altanki szklarenkę do rozłożenia

, bo z siewami czas się rozkręcić

Dzięki
Ewciu dziękuję!
Lucynko rzadko, ale na kilka lat mnie powala i ostatnio pamiętam nawet gorszą infekcję jeszcze w Krakowie. Dwa tygodnie i to z antybiotykiem, a M (chorowaliśmy razem) wtedy nie paląc na balkonie stwierdził że rzuci palenie. Niestety potem do palenia wrócił
Wandeczko dziękuję

rzeczywiście sporo ludzi w kraju i za granicą choruje i to podobno jakiś niespotykany szczep grypy

Mój amerykański kolega piszę że u nich mówią o prezencie skośnookiego pulpeta

...po co zrzucać bomby jak grypa w USA podobno zabiła 53 tys ludzi

Makabra!
U mnie śniegu malutko, a mróz niestety chwycił ostro, zobaczymy co z tego będzie dobrze że chociaż mróz cichy bez wiatru. Zdrówka Wam również życzę
Malvy dzięki kochana! gdybym się chociaż przeziębiła a to wirusisko ścięło mnie w jedno popołudnie. Za dobre życzenia bardzo dziękuję i odwzajemniam życzenia zdrowia skoro taki czas
Asiu jak miło że i Ty jesteś, dzięki

Zobaczymy co nam z nich wyrośnie. Jakby się powtórzył byłabym zadowolona, bo to pyszny arbuzik
Aniu metoda trochę drakońska i ja nie poszłabym na to bo, na oknie mam kiełkujące roślinki...mogło by to nas wszystkie zabić, bo ja mam felerną krtań i ....nawet nie chce pisać. Są tacy co w zimnych kąpielach i w śniegu szukają ratunku ale chyba wirusa tak się nie wyleczy. Kurki sprzedałam M na ten czas i troskliwie się nimi opiekuje wierz mi! a kiedyś pukał w czoło i też miało być tylko
5...od razu było 6, bo dostałam jedną żeby mi zaraz jajko nosiła. Coś Ci napiszę...ostatnio było mało jajek i tylko dla nas starczyło, bo przez resztę roku mam stałych odbiorców bliskich znajomych córki i jej M. Teraz zaczęły się nieść więc znajomi dostali po 10 jajek i dostaję telefon... mąż koleżanki powiedział, że to są najlepsze jajka i jak próbowali kupować od tzw baby to się nie umywały pod żadnym względem...i co nie warto mieć kury i te pyszne jajka

Kurnik kupiłam na All taki niewielki z małą wolierą, teraz wybudowany jest murowany ocieplony na więcej kur a mały ...też ma swoich mieszkańców...niewydarzone kochinki

aaa do kur doszły jeszcze kaczki a w planie mam wysiadywanie jajek

Życzę wszystkiego
kurzego i koniecznie pochwal się na czym stanęło
Ewuniu o tak najważniejsze w tym wszystkim żaby zastępca przetrwał nadmiar obowiązków, bo dla mężczyzny choroba, ale i dociążenie nieswoimi obowiązkami to
kaplica 
Staram się być grzeczna i nie wychodzę, ale po domu trochę muszę bo jak się nie ruszam to kręgosłup daje w kość. Na szczęście M stopuje mnie i nie pobłaża więc może uda się uniknąć komplikacji. Zdrówka dla Was Ewciu i dziękuję
Irenko nie przejmuj się kapusta potem nabierze ciała, może ja z czasem nawet wywieźć na działkę do altanki niech tam czeka do wiosny. Zdrówka i trzymaj się cieplutko
Ewelinko już wszystko wiem to znaczy widziałam sunię, jest słodka, dziewczynki pewnie ja rozpieszczą

, a Ty będziesz musiała zdyscyplinować szczególnie w ogrodzie, bo pieski nie zawsze potrafią docenić nasze wysiłki na grządkach. Pozdrawiam i dzięki
Zuziu no tak czasem umierają a czasem to nasi jedyni opiekunowie nie będę Ci przypominać jak dzielnie się spisywał Twój M ostatnio

Pozdrawiam
Bożenko
Maska pisze:
Dorotko Lilia, o której piszesz to Lancon.
Lucynko idzie kochana ...idzie! przy tylu dobrych życzeniach musiało coś się odmienić

Oby i te jak najszybciej się spełniły
Pozdrawiam serdecznie i miłego wieczoru życzę ;
