Dodam jeszcze do poprzednich dywagacji, że będąc w Jeleniej G. w okresie świątecznym, zajrzałem do L.M. i co, komercja brokatowa na całego. I sukulenty i iglaczki wystrojone karnawałowo -świątecznie, żałosne. Jest popyt jest podaż -odwieczne prawa rynku i zabawa w trafianie w gusta nabywców trwa na całego.
Chwalebne są próby krzyżowania gatunków odmianowych, żeby uzyskać intrygującą odmianę w wyglądzie i sprawdzającą się w hodowli- sam się w to bawię, ale to bardzo trudne i czasochłonne, a drogi na skróty nie ma, więc korzysta się z chwytów tego rodzaju jak podane przez Was i moich przykładów.
Ale, ale, może teraz w drugą stronę z krajowego podwórka. Sprawdzona i udana krzyżówka wyhodowana w Katedrze roślin ozdobnych SGGW
w 1993 roku.' H x Chmieli' nie wnikając w szczegóły same plusy i zdrowa i kwitnie co 3-4 miesiące i mnoży się jak przysłowiowe króliki...Nie przebiła się na rynku, bo co, bo czerwona? Wyparta z rynku przez różnej maści 'Red Lion-y', 'Floris Hekker-y' itp.
Absolutnie nie mam nic do zarzucenia tym odmianom. To jest tylko przykład agresywnego marketingu na rynku, na który zapewne zabrakło funduszy naszym producentom. A to jest kosztowne w każdej dziedzinie, takie wiarygodne przekonywanie (nie zawsze uczciwe), że coś jest Naj...
I tak przy okazji malutka sonda, kto ma w swojej kolekcji 'H x Cmieli', w ofercie na rynku śladowo się pokazuje. Trzeba też mięć na uwadze wiarygodne źródło zakupu (All... odpada) Jeśli mi starczy palców u jednej ręki to będzie znaczyło, że mam rację.
No, dość tych wywodów, na koniec mały promyk wiosny, prawie finał mojego eksperymentu hiacyntowego (zapach już 'zarębisty'):
