A póki co...
He, he, Pell, rada Monty'ego Dona dotyczyła dwóch połączonych przedogródków

Wiele osób deklaruje uwielbienie dla tego angielskiego ogrodnika i ogrodów angielskich, ale nasze, niestety, w niczym tych wspomnianych nie przypominają



Krysiu!
Taki z niego guru, że każdy go wielbi, ale nikt nie słucha i robi po swojemu. A czy dobrze na tym braku posłuchu wychodzi? Oj, nielekka jest rola guru... Monty czasem aż robi minę mrówki na widok radosnej twórczości niektórych "ogrodników", choć generalnie chwali, żeby entuzjazmu nie zabijać

Wiesz, przez obecną bezśnieżną zimę zwróciłam uwagę na mnóstwo zielonych o tej porze roślin. To niebywale, że można mieć zielone rabaty teraz. I wcale nie myślę o iglakach, a o bylinach. Dzięki nim nawet po wycięciu suchych badyli rabaty nie są ani łyse, ani smutne.
Mam nadzieję, że i dziś kotki Cię rozbawią...
Madziu!
Ty i tak jesteś gieroj, że przy tylu zajęciach i takim areale jesteś w stanie nad wszystkim panować. W ogrodzie krajobrazowym, naturalnym, niekoniecznie trzeba się ze wszystkim tak spieszyć. W małym (jak mój) każde zaniedbanie szpeci i wkurza. I z daleka je widać.
Twoją wojnę z mchami w wymienionych miejscach rozumiem, choć Anglicy by się pewnie zdziwili...


Natalio, "Półdiablę weneckie" to tytuł powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego. Autor już dawno zapomniany, powieść chyba nigdy popularna nie była, ale określenie tytułowe na stałe weszło do języka potocznego.
Śnieg, który przez moment był, nie wart jest wzmianki. Za to teraz mrozi fest i wszystko pokrywa gruba warstwa szronu.
Hi, hi, Lisico, ładny ogród w listopadzie to jest coś


Kalendarz z najpiękniejszych forumowych ogrodów podobałby mi się bardzo.
"Zamknięcia ogrodu" na zimę pogratulować, bo zadanie nie było łatwe, oj, nie...
Mój jeszcze otwarty, worki z korą czekają, a tu zimno się zrobiło jak rzadko

PS. A' propos Kadabry - urody nikt jej nie ujmie, ale charakterek ma z piekła rodem. Nie waha się użyć wszystkich kłów, pazurów i innych drastycznych środków kiedy czegoś chce!
Kasiu, coraz bardziej skłaniam się ku zasadzie odejmowania. Wszak nie ilość gatunków lecz wizja, jakość i harmonia stanowią o urodzie ogrodów. Ale że wolność w tworzeniu ponad wszystko, każdy ma co lubi, choć angielskie to nie jest

Chwalisz moje koty, a ja muszę się przyjrzeć Twoim...
O zielonych pokojach było już ogólnie, teraz kilka detali:
Żywych ptaków coś mało


Widzicie jak ta trawka świeci? Jakby miała w środku żaróweczkę...

Takie bycze kwiatostany tworzą się na niezliczonych siewkach ciemiernika cuchnącego, też zimozielonego.

A zdziczała róża, której nawet nie ma jak wykopać, bo wrosła w jeżową tuję, rośnie coraz większa i lezie na stronę Krawca...

Niech ten kawałek leci, za chwilę następny.