Ewelinko, kiszonki są bardzo zdrowe i jeśli Twoje córki chorują i ty powinnaś zrobić kiszoną marchewkę i czosnek i nakłaniać je by codziennie jadły troszkę- to świetny probiotyk i można go przygotowywać całą zimę, trzeba tylko nakupić przyprawy do ogórków, bądź nasuszyć lub pomrozić chrzanu i baldachów oraz łodyg kopru.
Chrzan ukopałam jeszcze w zeszłą sobotę na działce, koper mam mrożone łodygi, które za radą jednej kochanej duszyczki zamroziłam przy okazji siekania koperku na zimę. Nie mam tylko baldachów, ale nadrobię za rok.
Będę jeszcze kisić marchewkę i czosnek nie raz tej zimy. Choć u mnie na razie zimy nie ma

I ani róże nie okryte, ani hortensje, ani byliny. Może w tę sobotę albo w przyszłą to nastąpi. Do Świąt na pewno.
Podwyższone grządki to warzywnik, tak jak piszesz. W tym roku na większej grządce były ogórki, na mniejszej cukinie i plon był duży, naprawdę, ogórków zebrałam około 30 kg. Cukinii nie liczyłam, ale też całe lato były do jedzenia. Mam malutki warzywnik w gruncie i te grządki to dla mnie szansa jakiś minimalnie większych upraw. Chcę jeszcze jedną wcisnąć za tymi co są na wiosnę.
Co czytam? Różne różności- biografie, powieści z nutką obyczajówki i psychologii, ale raczej nie są to babskie czytadła- z polskich pisarzy uwielbiam m. in. Małeckiego, Grzegorzewską i Tokarczuk. Lubię literaturę wysokogórską, książki z historią w tle, literaturę wspomnieniową, a nawet dobrą poezję. W tym roku udało mi się osiągnąć wyzwanie czytelnicze- Przeczytaj 52 książki w 2017 roku.
U mnie jeszcze śniegu nie ma, raz padał troszkę, ale od razu topniał. A w domu kwitnie grudnik i mam posianą rzeżuchę. Taki miszmasz.
Szykuję się na Święta, choć pewnie nie spędzę ich w domu, a u rodziców. Jednak atmosferą możemy się przecież cieszyć już wcześniej.
Pozdrawiam!
