Ewelino
Witam Cię serdecznie
Chryzantemki dzielnie się trzymają
Z okrywaniem mam tak, że jak jest ciepło to odpuszczam a jak przymrozi wpadam w panikę, biegam i przykrywam
Mam nadzieję ,że wiosna przyjdzie wcześnie i będzie piękna
Madziu
Z tym odbieraniem śmieci jest na wsi zabawnie.
U nas np. teraz gdy chłodniej śmieci mieszane zabierają tylko raz na miesiąc.
Oczywiście segregujemy odpady, ale i tak mieszane zawozimy do miasta przy okazji.
Ciocia i Kuzyn trochę przestarzałe klimaty śmieciowe kultywują, kiedyś przecież ze wsi nikt odpadów nie zabierał i były dzikie wysypiska.
Współczuję takich sąsiadów, dym po plastykach to chyba najbardziej toksyczny jest a tu warzywka i owoce masz.
Ago
Przy mgle ,deszczu i niskim ciśnieniu to nawet normalny opał kopci.
U sąsiadów naszych to z komina czasem wydobywa się dym w kolorze siarkowym
A czemu pampasową trawę wykopujesz
Spokojnie u Was powinna przezimować, tylko trzeba związać liście, żeby woda do środka kępy nie leciała.
Kochani niestety w nocy mieliśmy incydent , który nas przygnębił.
Wichura - kolejna, które trudno zliczyć w tym roku, wywróciła olbrzymi, stary, uschnięty świerk.
Oczywiście na na stronę zabudowań i ogrodu a nie pola
Usłyszeliśmy straszny szum ,jak by coś wielkiego leciało, myślałam ,że papę ze stodoły zerwało ,albo cały dach. Nie dawno miałam sen, że przyszedł jeden gwałtowny podmuch i całą naszą stodołę zwiał.
Częściowo się sprawdził niestety.
Świerk tkwił w rzędzie podobnych drzew od strony wiatrów. Dalej już tylko pola i wygwizdowo.
Mieliśmy go usunąć, ale nie dało się w tym roku wjechać maszyną na pole - za mokro.
Złamał się parę metrów od ziemi, poleciał na stodołę, porzeczki, gruszkę i przybudówkę do stodoły.
W nocy przy latarce myślałam ,że tylko odeskowanie wraz z starym winogronem zerwało, niestety drzewo opadło na róg i odcięło słup konstrukcyjny w narożniku.
Gruszkę najlepszą mocno zgruchotało, co jest wkurzające bo niedawno straciła gruby konar.
Jeśli zaraz nie naprawimy stodoły - akurat od strony wiatrów to cała poleci.
Niestety dach z drugiej strony od ulicy poleciał latem częściowo, wiec jest osłabiona.
Koszt naprawy jest olbrzymi.
Stodoła potrzebna, do składowania gryki czy innych płodów, ramek dla pszczół , uli no i przede wszystkim jeśli jej nie będzie to nie da się tu mieszkać bo wiatr z domu nie pozwoli wyjść i jak ja to mówię człowiek się będzie czuł jak by stał goły na środku wsi.
Mamy teraz kupę sprzątania, cały kawał ogrodu zasłany gałęziami i patykami.
Żeby było zabawnie to właśnie tam wczoraj jeszcze na wietrze i deszczu sprzątałam i coś posadziłam.
Drzewo nadaje się tylko na opał, leży w takim miejscu, że bez pocięcia nie da się ruszyć.
Myśleliśmy przerobić na deski czy belki, ale żaden większy samochód tam nie wjedzie.
Także mamy kolejny problem przed Świętami do rozwiązania.
Trzymajcie kciuki ,żeby wiatr stodoły bardziej nie rozdupczył bo wieje i leje cały czas.
