ale jesienią mieliśmy niesamowitą przygodę z młodą wroną/chyba, no.. naprawdę nie znam się na ptakach


-rozbijaliśmy orzechy i jedliśmy winogrona, z dachu kurnika sąsiada obserwował nas ptak
-zażartowałam, że patrzy jakby chciał się dołączyć
-slawek zawołal na niego,,kawka, kawka'' /tak jakoś mu przyszło do głowy
-ptak podlecial , usiadł na stole i zaczął wyjadać z łupiny orzech
-sławek zaczął go zachęcać do wejścia na ramię-ptak usiadł bez problemu
-poszliśmy z nim do domu rodziców sławka, który jest w pobliżu działki i zrobiliśmy trochę zdjęć,,naszej kawce''-kilka razy odlatywała ale szybko wracała na ramię
-odleciała na dobre, gdy wracaliśmy na dzialkę
p.s-był to okres gorącego tematu,,ptasiej grypy'' i wiem, że zbyt mądre to nie było, ale teraz gdy obserwuje mnie podobny ptak wołam czasem cicho,,kawka,,,