Myślę,że tak,uprawa na powietrzu bardzo jej sprzyja.
Moja stoi w misce ,zagłębionej w dołku ,żeby jej wiatr nie przewracał i tam głównie dolewam jej wodę .
Miejscówkę ma na skraju korony orzecha włoskiego ,dociera do niej nieco światła słonecznego ale rozproszonego.
Moja kalia wegetuje w najlepsze, od ponad 2 tygodni jest na takiej osłoniętej werandzie (nie jest całkowicie zabudowana więc chroni w sumie od wiatru tylko, temperatura jest mniej więcej taka jak na zewnątrz), nawet jej to odpowiada bo wypuszcza nowe liście oraz zakwitła kolejnym kwiatem:
Kochani, mam do Was pytanie. Zantedeschia elliottiana kupiłam w sierpniu, kwitnącą. Nie jest to ta biała Kalia, miała ciemno filetowy, prawie czarny kolor kwiatów. Cieszyła moje oczy około dwóch miesięcy, po czym zaczęła przekwitać. Zjawisko oczywiście normalne. Następnie zaczęła zasuszać liście. Mniej ją podlewałam. Ten proces trwa do dzisiaj. Zgubiła już ponad połowę liści. Ograniczyłam jeszcze bardziej podlewanie. Czy powinnam całkiem przestać podlewać?
Przesadziłam ją zaraz po zakupie. Znasz moje zdanie na temat podłoży produkcyjnych. Zaryzykowałam i przesadziłam kwitnącą, choć nie dłubałam za mocno w korzeniach. Udało się, nie zgubiła kwiatów. Czyli teraz pozostaje dalej ją zasuszać i chyba zaprzestać podlewania. Wiosną wyjmę, obejrzę bulwę i włożę do świeżego podłoża. Czytałam informację na ten temat, ale działam po omacku
Bulwa mojej kalii przetrwała zimę. Dzisiaj ją dokładnie oczyściłam, usunęłam zaschnięte korzenie, wymoczyłam (zaprawiłam) w Topsinie, a jak obeschła włożyłam do świeżej ziemi. Teraz siedzę i myślę czy uda mi się doprowadzić ją do kwitnienia.
Wasze kalie etiopskie wchodzą w okres spoczynku? Moja ani nie odpoczywa latem, ani tym bardziej zimą. W tym momencie to ona sobie w najlepsze kwitnie, rok temu też zimą kwitła - znaczy ona u mnie kwitnie prawie cały rok. Przez zimę jest prawie nie podlewana a i tak rośnie, wypuszcza liście i kwiaty. Wiem, że jej naturalnym okresem spoczynku jest lato (nie zima) więc jej zimowe kwitnienie mnie nie dziwi, bardziej dziwi mnie, że ona nie odpoczywa wcale i cały czas kwitnie.
Moja kalla już zakwitła ma trzy kwiaty . Stoi w nienasłonecznionym mocno miejscu . Dzisiaj zauważyłam, że żółkną jej liście. Jaka może być tego przyczyna ? Proszę pomóżcie
Witam,
dostałam wczoraj w prezencie śliczny kwiat, Zantedeschia aethiopica orange jest napisane na etykiecie. Nie umiem dbać o kwiaty, ale mam mocne postanowienie, że ten przeżyje dłużej niż jedno lato i będzie znów tak pięknie kwitł. Proszę, pomóżcie. Jakie są najważniejsze zasady, do których muszę się stosować? Może możecie mi polecić jakąś książkę? Dodam, że mieszkam w bloku i nie mogę go przesadzić do ogródka.
Z całego wątku zrozumiałam, że ten kwiat podczas kwitnienia lubi dużo wody, ale doniczka nie powinna w niej stać, trochę nawożenia (czy wystarczy uniwersalny nawóz do kwiatów kwitnących?) i półcień, bądź światło rozproszone. Poźniej, gdy kwiaty przekwitną, powinnam stopniowo ograniczyć podlewanie i pozwolić liściom opaść (czy to znaczy, że ostatecznie będę miała tylko "łysą doniczkę z czymś w ziemi"? To będzie bulwa, czy kłącze?). Jak liście opadną, wynieść do chłodniejszego pomieszczenia (czy to może być piwnica?). Koło października-listopada oczyścić i wsadzić do świeżej ziemi (jakiej?), zacząć podlewać i nawozić, czekać aż zacznie rosnąć... Czy wszystko się zgadza?
Ja swoją kupiłam kwitnącą pod koniec zeszłego lata. O ile dobrze pamiętam, przesadziłam do podłoża dla zielonych i palm. Na pewno dałam rozluźnizcz do podłoża, wermikulit. Na dno doniczki obowiązkowo keramzyt. Stała w jasnym miejscu, ale nie na słońcu. Kwitła długo. Jak kwiaty zwiędły usunęłam je. Podlewałam do grudnia, ale od listopada coraz mniejszą ilością wody. Jak zasuszyła liście wyjęłam z doniczki bulwę, oczyściłam i do marca trzymałam w kartonie w chłodnym/zimnym i ciemnym miejscu. Nie przechowywałam w podłożu. Piwnica może być, o ile jest chłodna. Na początku marca oczyściłam bulwę z martwych korzeni. Wymoczyłam (to bardzo ważne!) w Topsinie. Bulwy trzeba zaprawiać, aby nie chorowały. Jak obeschła, włożyłam do świeżej ziemi, takiej jak wcześniej. Przy sadzeniu bulwy musisz pamiętać, że gładka strona ma być do dołu. Na dno doniczki daj porządną warstwę keramzytu, na to ok. 10 cm ziemi, na to bulwa i nie więcej niż 10 cm ziemi. Doniczka musi być większa, aby ci się to wszystko zmieściło. Po 6-7 tygodniach wychodzą kiełki. Do tego czasu nie podlewaj za dużo, nie może stać w błocie, bo zgnije. Jak wyjdą liście podlewaj stopniowo coraz więcej i postaw w jasnym miejscu. I tu robi się problem, bo to ma być jasne miejsce, ale nie za ciepłe. Tak by ziemia się nie nagrzewała. Teraz biegam z doniczką po domu - jasno, ale nie za ciepło. Przy takiej pogodzie, jaką mamy, to jest trochę trudno zapewnić bardzo jasne miejsce i temperaturę ok. 20 stopni. Liście ma bardzo ładne, ale czy mi zakwitnie, to nie wiem. Póki nie kwitnie daj nawóz do zielonych, a jak zakwitnie do kwitnących. Nawożenie po 6 - 8 tygodniach od posadzenia. Ja daję połowę zalecanej dawki nawozu. Powodzenia.