Daysy, to jedyny liliowiec, który do tej pory kwitł, to Stella d'oro. Najlepszy jaki znam, bo kwitnie non stop.
Inne kwitną tylko raz, ale jak jest rozrośnięta kępa potrafią kwitnąć miesiąc, albo i dlużej.
W poprzednich latach w ogrodzie jednak dominowała czerwień. Liście w większości przebarwiały się w ostateczności na ten kolor. Nie wiem dlaczego w tym roku jest przede wszystkim żółto. Może to kwestia braku słońca? A może o tej porze już mieliśmy przymrozki i to one dawały taki efekt?
Dlatego cieszę się z każdego koloru jaki sie pojawia o tej porze roku. Liczę na to, że w przyszłym roku bedzie go jeszcze więcej
Soniu, nie wiedziałam, że nie masz brachytrichy, gdybym wiedziała, wysłałabym Ci ją z irysami.
Od kiedy skończyły się orzechy też już sójek nie widze. stałymi gośćmi są kosy.
Ja tam już rewolucji nie planuję. Jak zwykle trochę uszczknę trawniczka
Lucynko, czy uważasz, że powinnam z przykrywaniem poczekać do wiosny? Podobno w tym roku zima ma być wyjątkowo łagodna. Może poczekam?
Ja też czekam z ostatnim grabieniem liści, aż opadną wszystkie
Ogarneło mnie lenistwo, jakoś nie chce mi się wychodzić do zimnego ogrodu. Zastanawiam się czy w ogóle kopczykowac róże. Może postawić na naturalną selekcję? Miałabym mniej roboty w kolejnych latach?
Sprawdzałam prognozy i na razie większego ochłodzenia nie widać.
Iwonko, u mnie tak przepuszczalna ziemia, że chyba żadna ilośc nie byłaby w stanie uszkodzić korzonków.
Masz rację, przyroda rządzi się swoimi prawami. Jakoś te ptaki też muszą sobie radzić. Ale to jakoś lepiej jak się nie widzi co się wyprawia, czy to między zwierzętami, czy to w ubojni. Wiem, że to hipokryzja, ale tak to jest. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Elu, zakończyłam prace w z grubsza. Wiadomo, że jjeszcze róż nie kopcowałam, hortensji nie zabezpieczyłam. Ale korci mnie, żeby róż nie kopcować w tym roku, przynajmniej mam taki dylemat teraz, bo pewnie jak zobaczę na horyzoncie wielkie mrozy od razu rzucę się na kopczykowanie. Tak w ogóle to zawsze obsypuję róże dopiero przed właśnie takimi prognozami porządnych minusów, czyli poniżej - 10 stopni
jeśli sadzę róże jesienią kopczykuje od razu po posadzeniu. Podobno to ma zabezpieczyć nie tylko przed zimnem, ale też przed parowaniem wody.
Wandziu, tak, to zawilec. Kwitnie od połowy sierpnia. Mam nadzieje, że zawilce przetrwają bez problemów, bo czasami w mroźne zimy zamierały. Faktycznie ptaki zostawiają sporo nawozu
U mnie takim miejscem jest sosna. Więc rosliny posadzone pod nią powinny śmigać jak burza. Zobaczymy
Aniu, wiewiórkę u siebie widziałam pierwszy i jedyny raz. Ale juz przynajmniej wiem, że bywa i u mnie. Pewnie jak już raz zobaczyła, że tutaj można zdobyć orzechy bedzie się już pojawiała co roku. To będzie musiała się uwijać, bo mój m. też pies na orzechy
Milenko, ja swoją wiewiórkę uwieczniłam zza szyby, dlatego taka jakość zdjęcia. Niestety już drugi raz jej nie widziałam.
Dzisiaj pogoda miło mnie zaskoczyła słoneczkiem. Żeby to jeszcze cieplej było. Niestety nie skorzystałam z prac ogrodowych, mimo, że domu byłam. Zmogło mnie, siedziałam więc grzecznie nie wychylając nosa. Już lepiej, więc jutro do pracy.
Coraz brzydziej w ogrodzie, zdjęc nie robię, więc pokazuję historyczne
