
Przydomowa hodowla kur cz.2
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Widzę że wszystkim się marzą te Ayam Cemani
, oprócz tych mimo że nie urodziwe to chciałabym również de Bresse, tylko z uwagi że jest częściowo brojlerem (bo te nasze nioski "ogólnoużytkowe" to skóra i kości i tylko do rosołu się nadają).

"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1788
- Od: 2 lut 2013, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Mnie nie, kiedyś takie czarne kaczki planowałem ale mi przeszło 
Jak to piec ?

Jak to piec ?
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Jaja przesyłane pocztą bywają czasem wytrzęsione i wtedy nic się nie wykluje.
Wszystko zależy od tego, jak przebiega transport.
Oczywiście ważna jest też uczciwość sprzedawcy i nazwijmy to ,,jakość lęgowa" samych jaj.
Ogólnie może być różnie, można trafić super albo wręcz fatalnie.
Wszystko zależy od tego, jak przebiega transport.
Oczywiście ważna jest też uczciwość sprzedawcy i nazwijmy to ,,jakość lęgowa" samych jaj.
Ogólnie może być różnie, można trafić super albo wręcz fatalnie.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Może warto wejść na wolierę i poszukać kogoś kto ma stada rozpłodowe ras które nam się podobają, tam zapewne często od siebie kupują i wiedzą kto jest uczciwy a kogo unikać.
Kark mi się prawie złamał
, kilka godzin przebierałam larwy mącznika od odchodów i resztek otrębów (wyszło kilkaset maluchów, a w pudle pozostały większe i te małe które uniknęły sita + setki jajek), czego się nie robi dla ptactwa.

Kark mi się prawie złamał


"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ginka- tak zrobiłam wczoraj
Trochę się wahałam, ale w końcu zapytałam hodowcę ciornych kurek i odpisał, ze na wiosnę będzie miał jajka. Drugi, który hodował Włoszki już ich niestety nie hoduje. Poczekam, czy może wejdzie Ania (KochinyAndzi) bo chyba ona pisała, że kupowała jaja niebieskiej Włoszki, może poleci sprzedawcę, a ja sobie wybiorę jaki kolor by nam pasował. Niebieska też ładna, ale lawendowe i nakrapiane biało-czarne podobają mi się bardziej (gronostajowe?) i te srebrne-kuropatwiane.
Żabko, ja też tak myślałam. Patrzyłam na swoją jarzębatą, która jest bardzo puchata od strony kuperka, że pewnie takie jajka i pisklaki to by doskonale grzała
Ale nie wiem, czy zechce
Ja też mam trzy dominanty- nioski, nie wiadomo czy one siądą na jajkach
Jak się któraś wiosną zdecyduje, to byłoby super, kura sama się zaopiekuje a ja będę sobie tylko patrzeć
(od kilku dni mam duuuużo wolnego czasu, tu sobie o nich poczytałam: http://www.forum.woliera.com/viewtopic. ... t=dominant z nich nie są najlepsze kwoki)
-- 4 lis 2017, o 09:11 --
newrom, one chyba nie są do jedzenia
chyba raczej do ozdoby
Wszystko rzecz gustu, mi się podobają bardzo

Żabko, ja też tak myślałam. Patrzyłam na swoją jarzębatą, która jest bardzo puchata od strony kuperka, że pewnie takie jajka i pisklaki to by doskonale grzała




-- 4 lis 2017, o 09:11 --
newrom, one chyba nie są do jedzenia


Wszystko rzecz gustu, mi się podobają bardzo

"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Dominanty mają chyba większą szansę na bycie dobrą mamką, nie wiem jak często kwoczą w porównaniu ze zwykłymi czerwonymi, ale charaktery to mają czorty że z kijem nie podchodź gdy siedzą w gniazdach (astry mogę w gnieździe przerzucać, a te jak zaczną skrzeczeć i dziobać to wolę nie ryzykować i czekam aż same zejdą
).

"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Czyli masz dominanty? Czy któraś próbowała zakwoczyć?
Ja mam tylko trzy dominanty, reszta leghorny (to już w ogóle kwoczenie nie wchodzi w grę) i po przeczytaniu tamtego wątku nie chcę sobie robić za bardzo nadziei na naturalne lęgi. Przynajmniej dopracuję plan B
Ja mam tylko trzy dominanty, reszta leghorny (to już w ogóle kwoczenie nie wchodzi w grę) i po przeczytaniu tamtego wątku nie chcę sobie robić za bardzo nadziei na naturalne lęgi. Przynajmniej dopracuję plan B

"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Za młode, mimo to zachowują się w gnieździe jak kwoki.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- ZielonaZabka
- 500p
- Posty: 548
- Od: 7 kwie 2016, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ależ oczywiście, że Ayam Cemani są do jedzenia, ich mięso jest podobno wyjątkowo zdrowe. Podobnie zamierzam zjadać moje jeszcze nie istniejące orpingtony czy kochiny, bo to kury mięsne, a mięso z brojlerów to sobie mogę w sklepie kupić ;)
Generalnie podjęłam już decyzję o wybudowaniu wczesną wiosną w warzywniku drugiego mini kurniczka na miniaturki (będą to kochiny mini, silki lub mini wyandotte najprawdopodobniej), i one będą do ozdoby i na kwoczenie. Ze trzy sztuki. I ze trzy sztuki orpingtonów (1+2), ażeby się rozmnażały na mięso. Ale ponieważ o orpingtony ciężko, to pewnie będę musiała poczekać, aż mi je te miniaturki odchowają.
Generalnie podjęłam już decyzję o wybudowaniu wczesną wiosną w warzywniku drugiego mini kurniczka na miniaturki (będą to kochiny mini, silki lub mini wyandotte najprawdopodobniej), i one będą do ozdoby i na kwoczenie. Ze trzy sztuki. I ze trzy sztuki orpingtonów (1+2), ażeby się rozmnażały na mięso. Ale ponieważ o orpingtony ciężko, to pewnie będę musiała poczekać, aż mi je te miniaturki odchowają.
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
My kupiliśmy w tym roku na wiosnę. To były jajka kur czubatek, różnych rodzajów, pochodzące z hodowli kurek czystej rasy. Wszystko poszło super, jajka były świetnie zabezpieczone, jechały długo,bo trafił nam się weekend na czas transportu. Bardzo bardzo polecam sprzedawcę-mogę podać kontakt dla zainteresowanych na prywatną skrzynkę. Podłożyliśmy kwoce 15 sztuk, wylęgło się 9 kurczątek. Jedno jajko czy może dwa zniknęło (kura zgniotła i zjadła..?), inne prześwietlaliśmy i były niezalężone. Kurczątka przetrwały wszystkie. 4 koguty, 5 kurek. Jedną kurkę z miesiąc temu porwał jastrząb. Reszta dobrze się ma. Dziś mają nieco ponad 21 tygodni.Wracając do kur, ktoś ma doświadczenie z kupowania jajek lęgowych?
A one takie:






A kwoka to właśnie kurka DOMINANT barred-jedna z tych dwóch co na ostatnim zdjęciu, pięknie zakwoczyła, była super matką, opiekowała się nimi cudownie. Dopiero około 10 tygodnia zaczęła je poddziobywać ,ale wtedy już kurczęta poradziły sobie świetnie same.
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
O jakie one urodziwe
(szczególnie te brązowo białe i ta rdzawo czarna
).


"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
-
- 50p
- Posty: 86
- Od: 6 lut 2014, o 10:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gorzyce Wielkie
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Asia ja proszę PW
Może czubatek nie planuję hodować, ale często hodowcy mają kilka różnych ras. Śliczne kurki Ci urosły!
Wczoraj jednej kurze spuchło wole, siadła w kącie z pochylona głową i ogonem, siedziała tak prawie cały dzień. Gdybyśmy akurat nie byli na dworze, to mogłabym przegapić, że jest taka osowiała, bo nie zawsze im się uważnie przyglądam
Złapaliśmy ją, Krzysiu trzymał a ja pomasowałam jej wole tak w górę, wyleciało jej z dzioba sporo wody (najpierw się upewniłam jak to zrobić, trzymaliśmy ją łebkiem do góry, łapami w dół). Po godzinie poszła do kurnika, zjadła, wypiła, dziś już nie wiem która to była
Nie wyczułam co jej tam utkwiło (i czy w ogóle coś tkwiło), ale dałam im w sobotę całe pędy gwiazdnicy. Ona jest delikatna, ale długa a ja tego nie tnę, wrzucam całe. Siana do gniazd i słomy na ściółkę też nie cięłam. Chyba zacznę wszystko siekać
Zamontowałam już sobie w kurniku światło, z lampki jestem umiarkowanie zadowolona. Plusem jest to, że jest bardzo jasno, minusem też to, że jest bardzo jasno i jak chcę zamknąć kurnik, to się rozłażą po ciemnym wybiegu, pokręcą chwilę i wracają do jasnego kurnika. Wieczorem podchodziłam kilka razy, nim się upewniłam, ze wszystkie są w środku i na grzędach. Na razie świecę do 18, wieczorem zdążą jeszcze raz zjeść, nie wydłużam im bardziej dnia.
Lampa ma pilota, ale i tak muszę iść, by je zamknąć i taki bajer na razie zupełnie się nie przydaje

Jeszcze taką grzędę na wybiegu postawiliśmy w weekend, słupki podnoszą wyżej górną siatkę, na jednym siedzi nasz kogut...



Wczoraj jednej kurze spuchło wole, siadła w kącie z pochylona głową i ogonem, siedziała tak prawie cały dzień. Gdybyśmy akurat nie byli na dworze, to mogłabym przegapić, że jest taka osowiała, bo nie zawsze im się uważnie przyglądam



Zamontowałam już sobie w kurniku światło, z lampki jestem umiarkowanie zadowolona. Plusem jest to, że jest bardzo jasno, minusem też to, że jest bardzo jasno i jak chcę zamknąć kurnik, to się rozłażą po ciemnym wybiegu, pokręcą chwilę i wracają do jasnego kurnika. Wieczorem podchodziłam kilka razy, nim się upewniłam, ze wszystkie są w środku i na grzędach. Na razie świecę do 18, wieczorem zdążą jeszcze raz zjeść, nie wydłużam im bardziej dnia.
Lampa ma pilota, ale i tak muszę iść, by je zamknąć i taki bajer na razie zupełnie się nie przydaje


Jeszcze taką grzędę na wybiegu postawiliśmy w weekend, słupki podnoszą wyżej górną siatkę, na jednym siedzi nasz kogut...





"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- KochinyAndzi
- 100p
- Posty: 180
- Od: 9 lut 2017, o 23:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Koronowo
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Jeśli chodzi o niebieskie to kupiłam 14 sztuk niosek "Dominant blue 107" z domowej wylęgarni. Pisklaki chwilę później zaczęły padać jedno po drugim, choroba w kurniku już została, padały też moje młode, ogólnie jestem załamana, zostały 2. Leghorny jak tylko mają znieść jajko robią się osowiałe i padają - została jedna z kogutkiem... Wiosną chyba Rossy dobiorę i tyle z marzeń o kolorowych kurkach
. Kochiny karzełki na razie mają się dobrze, na dzień dzisiejszy 5 par jakoś żyje. Ale jak słyszę, że jakaś kura ma katar to mnie trafia 


Z wszystkiego robimy sobie jaja.
Pozdrawiam, Andzia.
Pozdrawiam, Andzia.
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3085
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Nie rezygnuj z marzeń
Tak to nieraz w hodowli bywa. Nigdy nie wiemy co przywleczemy z zakupionymi kurkami a co w powietrzu lata, co jest w zbożu
. Nawet z jajkiem do wylęgu możemy sobie przetransportować chorobę. Jeśli już będziesz miała zdrowotnie ,,ustabilizowane" stadko to wtedy staraj się o legi naturalne. Takie zakupione kurki z targu mogą być na początku bardzo nieodporne pomimo starannej opieki. Wszystko przez stres jaki przechodzą; pakowanie do auta, wypakowywanie na placu targowym, przegrzewane w transporcie, przepełnienie w klatce, niejednokrotnie nie wypakowywane z transportu bo jutro na innym targu będą. Tak też reagują nieraz zakupione przez internet. Warto je wtedy wspomóc witaminami, preparatami na odporność. Ja podaję wtedy Scanomune lub inny preparat z betaglukanem. Nieraz też trafia się taki rok i okres że, ciężko wyprowadzić jest maluchy w dorosłość a wtedy wszystkiego się odechciewa jak pomimo opieki cały lęg podrostków pada. Na szczęście są to sporadyczne przypadki
Tak więc próbuj a dochowasz się kolorowego stadka
. Powodzenia 




