Po jednorazowym sukcesie czy niepowodzeniu jeszcze nie czas na wnioski

Ile niby-zimotrwałych roślin nie przeżyło pierwszej zimy, a były posadzone w dobrym czasie i miejscu.
Guillaumin to nazwisko botanika, który opisał ten takson. Do nazw odmian u krajowych sprzedawców raczej się nie dojdzie, wiadomo żeby wybrać jak najbardziej "naturalną", nie variegatą, nie falowane liście itp.
Trudno powiedzieć, czy wiodące portale ogrodnicze, takie jak np. davesgarden.com rzeczywiście testowały zimotrwałość każdej rośliny. Wg nich Fatshedera wytrzymuje do -17C (strefa 7a), czyli mniej więcej takie są najzimniejsze noce w moim regionie.
Fatsia japonica też do -17C, a F. polycarpa to już tylko strefa 8 (-12C).
Z kolei Hedera colchica 'Sulphur Heart' o dużych liściach z żółtym wzorem zimuje bez najmniejszego uszkodzenia, davesgarden to potwierdza (strefa 6a, -23C), czyli w całym kraju powinna dobrze zimować.
Nie znam Hedera canariensis, ale co mało ciekawe, piszą że czysty gatunek wytrzymuje do -9C, a odmiana o liściach w połowie białych do -17C. Może to sugerować, że dane są zbierane na podstawie pojedynczych okazów.
Tym bardziej nie znam Hedera nepalensis i dziś dopiero dowiedziałem się o istnieniu takiego gatunku. Davesgarden też nie ma żadnych danych na ten temat, ani nawet fotki.
Wniosek taki, trzeba próbować.
Jeszcze w latach 90-tych w popularnych książkach ogrodniczych informowano, że "doniczkowe" bluszcze, odmiany krajowej Hedera helix nie tolerują temperatur poniżej zera
